Między dęby i krzewinki
Poważne się wieprze pasły;
A wilk, który niewygasły
Ma apetyt do świninki,
Przyczaiwszy się za krzaczek,
Widząc grono tuczne, spore,
Sechł od chęci nieboraczek,
Aż wypatrzył dobrą porę.
Dybie z cicha, pnie się, kradnie,
To podskoczy, to przypadnie,
To krzakami się układa,
Pełznie, czai się i wpada
Piorunem w stado.
Lecz kiedy na licho przyjdzie
I od wieprzów będziesz w biédzie.
Jak natarły nań gromadą,
Jak podniosły pisk i wrzawę;
Wilk, choć w lasach zyskał sławę
Najpiérwszego z hajdamaków,
Widząc przemoc szybko zmyka;
Wieprze gonią przeciwnika;
Jeden za nim aż do krzaków.
Rośnie zapał, trwa gonitwa,
W tém się nagle źwiérz odwrócił,
Odwagę w sercu ocucił,
Razem do wieprza. — Nierówna bitwa;
Próżno z nim się spierać kusi,
Wilk go przemaga i dusi.
Dobrze wieprzowi, niech się nie zacieka,
Dość jemu sławy, kiedy wilk ucieka.
Tekst lub tłumaczenie polskie tego autora (tłumacza) jest własnością publiczną (public domain), ponieważ prawa autorskie do tekstów wygasły (expired copyright).