Pielgrzym Kamanita/X. Wiedza tajemna

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Karl Gjellerup
Tytuł Pielgrzym Kamanita
Podtytuł Romans starohinduski
Wydawca Wydawnictwo Polskie
Data wyd. 1923
Druk Drukarnia Poznańska
Miejsce wyd. Lwów - Poznań
Tłumacz Franciszek Mirandola
Tytuł orygin. Pilgrimen Kamanita
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


X.
WIEDZA TAJEMNA.

Sutram 476. brzmi: SĄDZICIE, ŻE I BOSKIE?... NIE!... NIEODPOWIEDZIALNOŚĆ... Z POWODU PRZESTRZENI, PISMA I TRADYCJI!
Czcigodny Vajasrawa komentuje tekst w sposób następujący:
„Sądzicie że i boskie? ... to znaczy, kary, albowiem w poprzednich sutrach była mowa o karach, jakie wymierza władza, albo panujący, a mianowicie:
Okaleczenie nosa, rąk, nóg, kocioł z wrzątkiem, wieniec smolny, paszcza smocza, bieganie pod rózgami, kozioł męczeński, wkraplanie gorącego oleju, ścięcie, rozdarcie przez psy, wbijanie żywcem na pal.
Wszystko to przemawiało za tem, że zbójca winien uniknąć schwytania, a w razie, gdy nastąpi, winien starać się umknąć z niewoli.
Niektórzy sądzą, że zbójcy zagrażają również kary boskie. Otóż sutram ów powiada: nie ... a to z powodu ... nieodpowiedzialności, która udowodnioną jest w trojaki sposób, mianowicie przez filozofję, Wedy i pieśni bohaterskie.
„Z powodu przestrzeni...“ Słowa te zawierają następującą naukę filozoficzną: Jeśli odcinam głowę zwierzęciu, czy człowiekowi, to miecz mój przesuwa się tylko pomiędzy niepodzielnemi cząstkami ciała, gdyż nie może ich, z powodu niepodzielności, naruszyć. Przecina on tedy jeno pustą przestrzeń jaka się pomiędzy niemi znajduje. Pustej przestrzeni, z racji tejże jej pustości, żadnej krzywdy uczynić nie sposób, bowiem szkodzić temu, czego niema, znaczy nie szkodzić wcale. Przecinając pustkę, nie można ściągnąć za ten czyn żadnej na siebie odpowiedzialności, wobec czego kara boska miejsca mieć nie może. Jeśli tak się rzecz ma z zabójstwem, to podobnie być musi z innemi czynami zbójeckiemi, za które ludzie wymierzają kary łagodniejsze.
Tyle powiada rozum. A teraz cóż mówi Pismo?
Święte Wedy uczą, iż jedyną istnością rzeczywistą i realną, jednem zarazem bóstwem jest... Brahman. Jeśli zaś tak jest, to wszelkie zabójstwo polega wyłącznie na złudzeniu. Wypowiada to niedwuznacznie Weda w miejscu, gdzie bóg śmierci Jama poucza młodego Nasiketę o znaczeniu owego tekstu, mówiąc:

Kto zabijając sądzi, że zabija,
Kto zabitym będąc, sądzi że umiera,
Błądzi zaprawdę straszliwie!
Kto zabił bowiem nie zabił, a zabitego skon nie dosięga.

Owa niezmiernie głęboka prawda przedstawiona jest w sposób bardziej jeszcze przekonywający w pieśni bohaterskiej o Krysznie i Arjunie. Kryszna, sam przez się odwieczny, nieprzemijający, wiekuisty, wszechpotężny i niewyobrażalny jest istotą najwyższą, bóstwem i najdostojniejszem, które dla dobra ludzi postanowiło wcielić się na ziemi w człowieczą postać. Otóż pod koniec swego pobytu na ziemi Kryszna pomagał królowi Panduingów, wielkodusznemu Arjunie, w wojnie z Kuruingami, którzy wyrządzili mu i braciom jego wielką krzywdę. Oba wojska stały naprzeciw siebie w szyku bojowym, z bronią gotową do walki, a w tejże chwili spostrzegł Arjuna po stronie przeciwnej wielu krewnych swych, dawnych przyjaciół i powinowatych, albowiem Panduingi i Kuruingi byli to potomkowie dwu rodzonych braci. Arjuna doznał wzruszenia w sercu swojem i nie mógł się zdobyć na to, by dać hasło do boju, gdyż nie chciał zabijać bliskich swoich. Stał na bojowym wozie z spuszczoną głową, trawiony bolesnem wahaniem, nie wiedząc co czynić, a obok bóg Kryszna, będący woźnicą jego. Kryszna odgadł myśli bohaterskiego księcia Pandawów, wskazał, uśmiechając się, oba wojska i pouczył go, iż stworzenia owe pozornie jeno rodzą się i giną, gdyż istotę ich realną stanowi to, co nie przemija, czego narodziny ni śmierć tknąć nie są wstanie.

Kto sądzi, że mordercę widzi w drugim człeku,
Kto mniema, iż od miecza zginął ktoś na świecie,
Nic nie wie ten zaiste, co jest śmierć i życie,
Bowiem ani morderstwa, ani śmierci niema!
Dawaj hasło do boju bratniego, Arjuno!

Pouczony w ten sposób wódz Pandawów dał hasło do boju i wygrał straszliwą bitwę, a wcielony w postać ludzką najwyższy bóg, Kryszna, uczynił z płytkiego i miękkiego człowieka, jakim był Arjuna, mędrca, sięgającego do istoty rzeczy i bohatera o stalowem sercu.
Prawdą jest tedy jedynie co następuje:
Cokolwiekby ktoś uczynił, lub kazał uczynić, cokolwiekby zniweczył, lub polecił zniweczyć, cokolwiekby pobił, lub pobić rozkazał, ile razy zabija żywe stwory, ile razy bierze rzeczy nie dawane przez innych, ile razy włamuje się do domów, rabując cudze mienie, słowem, gdy ktoś dopuszcza się jednego z pomiędzy tych czynów, czy dokonywa ich razem, nie bierze winy na duszę swoją.
Ktoby wyostrzył narzędzie bojowe i zmienił wszystko co żyje na tym świecie w jedną krwawą miazgę, nie bierze przeto winy na duszę swoją, bowiem nie czyni nic złego.
A ktoby szedł po południowym brzegu Gangi, niszcząc i mordując, nie bierze winy na duszę swoją — a ktoby szedł po północnym brzegu Gangi, rozdając dary i czyniąc dobrze, nie bierze zasługi za czyny swoje... Łagodnością, dobrocią i miłością nie zyskuje człowiek żadnej zasługi, bowiem nie czyni nic dobrego.
Następuje przedziwne, przeraźne wprost

Sutram 477.

które w piorunowym swym skrócie brzmi:
„PRZECIWNIE... ON ZJADACZ“.
Sens tych niewielu, okrytych głęboką tajemnicą słów, objaśnia nam czcigodny Vajasrawa w ten sposób:
Nie tylko nie grozi żadna kara boska rozbójnikowi, ani mordercy, ale przeciwnie, ma miejsce rzecz wprost odmienna, mianowicie upodobnienie się bogu, jak to widać z tekstu Wedy, gdzie najwyższy bóg czczony jest pod nazwą: zjadacza, który

Wojownika i bramina jako chleb spożywa,
Zapijając czarną polewką śmierci.

Świat bierze swój początek w boskim pierwiastku zwanym — Brahman, a w tymże samym pierwiastku leży jego koniec. Brahma wydaje z siebie istoty i wchłania je w siebie z powrotem. Bóg jest tedy nie tylko „Stworzycielem“, ale również „Niszczycielem“ istot, z których tekst wymienia, jeno tytułem przykładu, dwie pierwsze najwyższe kasty. Na innem miejscu czytamy też:
Ja zjadam wszystkich, mnie nikt nie spożywa...
Słowa te wyrzekł sam najwyższy bóg do chłopca Medhatithi, unosząc go w postaci barana w zaświaty. Rozgniewany nagłem porwaniem domagał się chłopiec, by mu powiedziano, kto go porywa.
— Powiedz mi kim jesteś! — zawołał — Inaczej, jako bramin tknę cię gniewem moim!
Na to odsłonił mu capiokształty istotę swoją i wyjawił, iż jest owym obejmującym wszystko pierwiastkiem — Brahman, a uczynił to następującemi słowy:

Któżli zabija, albo któż porywa?
Któż jest baranem, który cię unosi?
Tom ja, w postaci ukryty zwierzęcia,
Jam to, co kształty na się wszystkie bierze!

Ktokolwiek boi się, ktokolwiek trwoży,
Ja się w nim boję i ja budzę trwogę,
Lecz w dostojeństwie duża jest różnica,
Ja zjadam wszystkich, mnie nikt nie spożywa...

Któżli mnie poznać, kto objaśnić może?
Wrogim pokonał, mnie nikt nie pokona!

Najgłupszy nawet człowiek zrozumie chyba jasno, że upodobnienie do Brahmana nie może polegać na tem, by zostać pokonanym i zjedzonym, coby miało wówczas miejsce, gdyby łagodność i zaparcie były rzeczami dobremi i wskazanemi. Przeciwnie, upodobnienie owo polega na pokonaniu i zjedzeniu innych, to znaczy na wykorzystaniu ich i zniszczeniu w ten sposób, by sam zwycięzca nie poniósł szkody.
Nie ulega tedy żadnej kwestji, iż nauka o karach piekielnych na gwałtowników wymyślona została przez słabych w tym celu, by ich chroniła przed napaścią silnych i zmierza do wprowadzenia w błąd tych ostatnich.
Jeśli nawet Wedy zawierają gdzieniegdzie ustępy tego rodzaju, to należy je uważać za falsyfikaty i dodatki apokryficzne, albowiem stoją w sprzeczności z całokształtem tejże nauki.
Czytamy w Rigwedzie, że chociaż cały świat jest Brahmanem, to bóg uważa człowieka za istotę najbardziej przepojoną pierwiastkiem brahmanu. Z tego wynika w dalszym ciągu, iż z pośród ludzi najbardziej upodobnionym do owego prapierwiastku świata jest właśnie prawdziwy rozbójnik, i jako taki stanowi koronę stworzenia.
Odnośnie do złodzieja, który nie dosięga dostojeństwem rozbójnika, to z uwagi, że Pismo kilka razy podaje za złudę słowa: „Oto jest własność moja“ i piętnuje poczucie własności jako wielką przeszkodę w świątobliwości i ostatecznego celu człowieka... z uwagi na to, powtarzamy, złodziej, który za zadanie życia wziął sobie codzienne, czynne zwalczanie owej złudy, jest wyobrazicielem najwyższej prawdy. Ale rozbójnik stoi wyżej z powodu swych czynów.
W ten sposób, jak widzimy, udowodniono, że rozbójnik jest najwyższą istotą świata i koroną stworzenia, a sprawa ta, zarówno przez rozum, jak i przez autorytet Pisma raz na zawsze niewzruszalnie załatwiona została.


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Karl Gjellerup i tłumacza: Franciszek Mirandola.