Uwaga! Tekst niniejszy w języku polskim został opublikowany w 1792. Stosowane słownictwo i ortografia pochodzą z tej epoki, prosimy nie nanosić poprawek niezgodnych ze źródłem!
OPatrzny Boże na Niebie i Ziemi!
Znać to źeśżeś Ociec, my dziećmi twoiemi;
Co dzień Ci jakieś powinniśmy dzięki,
Za dar widomy, z niewidomey ręki.
Słońce i Mieſiąc za Pana Cię znaią;
Y zawſze Ci ſię naylepiey ſprawiaią!
Dzienną i nocną odbywaią ſtrużą;
Ma im być dobrze, bo tak dawno ſłuźąſłużą!
Ty Opatrznością Twoią nieodwłoczną,
Ubogiey Ziemi daieſz barwę roczną!
Ziarno wſrzod mrozow grżeieſz parą tayną,
Y ſiłę iego umacniaſz rodzayną.
Do Ciebie czy głód, czy cierpi pragnienie,
Oczy podnoſi wſzelakie ſtworzenie!
Twoim nakładem, z Twey iedzą komory,
Wſzyſtkie powietrzne, wodne, ziemne, twory,
Podròżny twoią ręką prowadzony,
Na dobrą drogę wyidzie obłądzony;
Twoim ſtaraniem zguba nam ſię wruci;
Bo żal Ci, gdy ſię Twòy Człowiek zaſmuci!
Daieſz pogodę i deſzcz w ſwoiey porze!
Bydlętaś naſze zrachował w Oborze!
A gdy o każdym pamiętaſz ſtworzeniu,
Y dzieci naſze znaſz po Jch imieniu.
Opatrzny Boże na Ziemi i Niebie!
Nieodſtępuj nas w wſzelakiey potrzebie;
Bo gdy co zrobim naſzą tylko siło,
Zaraz to poznać że Ciebie niebyło.