Pastorałki (Było to czasu onego...)

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Tytus Czyżewski
Tytuł Pastorałki
Podtytuł (Misterjum)
Pochodzenie Pastorałki
Wydawca Polskie Towarzystwo Przyjaciół Książki
Data wyd. 1925
Druk Sociéte Generale d’Imprimerie et d’Édition
Miejsce wyd. Paryż
Ilustrator Tadeusz Makowski
Źródło Skany na Commons
Inne Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron



PASTORAŁKI
(Misterjum)

Było to czasu onego
z Betlejem miasta lichego
rozeszły się takie wieści
że Józef cieśla ubogi
gości prosi w swoje progi
oto Marja Jego miła
w szopie Dzieciątko powiła
i schodzili się ludkowie
Jego bracia kumotrowie
schodzili się dziwili się
i dzieciątku patrzeli się
a Józefa nie stać było
aby złotem im świeciło
ani pańskich szat nie mieli
ani łóżek, ni pościeli
ni pierzynki, ni poduszki
ni kołyski, ni pieluszki
w żłobie siano położyli
i tam swe Dziecię uśpili
aż wnet od wieczornej zorze
słońce, co już nie gorze
od gór w niebo zawróciło
dach stajenny ozłociło
i wnet z nieba białopióre
srebrnych synogarlic chóry
aniołowie się zlatują
i Dzieciątku usługują


Gabrjel (o złotych skrzydłach)
Marjo możeś zmęczona

możeś czuwaniem zemglona
spocznij, a ja ukołyszę
ja Dzieciątko uciszę

Michał (o srebrnych skrzydłach)
może co potrzeba Pani

może miodu dla Asani
a ja ze śpiżarni, z nieba
każę przynieść co potrzeba

Serafin (o ognistych skrzydłach)
mamy w niebie i muzyki

i wesołe pacholiki
niechaj przyjdą, niech zagrają
i was tutaj zabawiają

Chór Aniołów (do siebie)
zanim słońce się obróci

niech kilku do nieba wróci
by przynieść spyżę Królowi
aby służyć Jezusowi

(Serafiny, Aniołowie
święci Archaniołowie
wiją złoto w motowidła
rozłożyli białe skrzydła

przed Dzieciątkiem powiewają
jego ciało ochładzają)

Kowal Jan (wchodząc)
a to się dzisiaj zdarzyło

a to się dziwnie spełniło
zwiedział się już lud pasterzy
każdy z darami tu bieży
spieszą bace i juhasy
czarowniki skotopasy
jeden drugiego prześciga
każdy podarunek dźwiga
ja też dary przysposobię
Jezusowi przypodobię...

(wchodzą Pasterze. — Chórem)
powiadali nam w dolinie

że Jezus król tu ninie
że urodził się Zbawiciel
wszego świata Odkupiciel
czyście tu nie widzieli
Dzieciątka małego
cieśli Józefa, Marji Matki jego

Kowal Jan
takoż, przyjaciele mili

tuście do stajni trafili
do Dzieciątka, Matki Jego
i do Józefa starego

Chór pasterzy
otóż, mój Józefie stary

przynosim wam tu dary

co kto znalazł, co kto może
co miał w domu i w oborze

Józef (do pasterzy)
o moi mili ludkowie

Bóg wam zapłać za te słowie
jakoże w tej świętej chwili
Dzieciąteczkoście uczcili

Baca Onufry
od Chochołowa wilcy nas gonili

każdy w te pędy, wszyscy się śpieszyli
ci barana za kudły, a tamci w kobiałce
przynoszą co mają — po masła osałce

Baca Florjan
juhas Tomek prowadził tu capa za rogi

wilcy mu go porwali — zostawili rogi

Baca Onufry
Walka, mocny Boże, wilcy turbowali

ledwie go tam nasi chłopcy zratowali

Walek
a gonił ci mnie ten zaciekły zdrajca

uciekałem po śniegu
wpadłem do Dunajca
a biegając po lodzie z tej ogromnej trwogi
zgubiłem kęsi kierpec z lewej nogi

Pasterze
ha, ha, ha, ha, ha, ha
  

wszycy się radują w onej godzinie
grają, tańcują, skaczą w dolinie
pasterze się weselą, na kobzie grają
aniołowie śpiewają,
skrzydłami wiuhają
a od wschodu gwiazda idzie jasna
toczy się po niebie, jako róża krasna
a z gwiazdą postępują
zwolna Trzej Królowie
trzej ze wschodu idą monarchowie
weszli do szopy — padli na kolana
biją pokłony przed żłobem Pana

Kasper
królu nad królami zdawna żądany

przez wszystkich proroków
przepowiadany
za gwiazdą od wschodu co nam świeciła
idziem znachodzim co nam ziściła


Melchior
idziemy przez puszcze, przez góry, lasy

Bóg się nam narodził w te święte czasy
przepowiedziane niechaj się stanie
pokłony nasze przyjmijże, Panie

Baltazar
przyjmijże także nasze dary

z kryształu, ze srebra, ze złota czary
i różne kukiełki, różne bawidła
a w puzdrach złoto, mirę, kadzidła

Aniołowie chórem
Boże, niech będzie miłość nad niemi

i spokój ludziom na ziemi

  

pasterze tańczyli, muzyka grała
Dzieciątko spało, Marja czuwała
wół osioł wół osioł na żłób chuchali
i swemi oddechy Jezusa grzali
(1923)





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Tytus Czyżewski.