Pan Twardowski (Rydel, 1923)/Rozdział XVI

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Adam Mickiewicz
Tytuł Pani Twardowska
Pochodzenie Pan Twardowski
Wydawca S. A. Krzyżanowski
Data wyd. 1923
Druk Drukarnia Związkowa w Krakowie
Miejsce wyd. Kraków
Ilustrator Włodzimierz Tetmajer
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
(A. MICKIEWICZ).
ROZDZIAŁ XVI.
PANI TWARDOWSKA[1].


Jedzą, piją, lulki palą,
Tańce, hulanka, swawola;
Ledwie karczmy nie rozwalą,
Cha cha, chi chi, chejże hola!
Twardowski siadł w końcu stoła,
Podparł się w boki jak basza:
— „Hulaj dusza! hulaj!“ woła,
Śmieszy, tumani, przestrasza.
Żołnierzowi, co grał zucha,
Wszystkich łaje i potrąca,
Świsnął szablą koło ucha,
Już z żołnierza masz zająca.
Na patrona z trybunału[2],
Co milczkiem wypróżniał rondel,
Zadzwonił kieską pomału,
Z patrona zrobił się kondel.
Szewcu w nos wyciął trzy szczutki,

Do łba przymknął trzy rureczki,
Cmoknął: cmok! i gdańskiej wódki
Wytoczył ze łba pół beczki.

Wtem gdy wódkę pił z kielicha,
Kielich zaświstał, zazgrzytał;
Patrzy na dno: „Co u licha?
Po coś tu kumie zawitał?!“
Dyablik to był w wódce na dnie,
Istny Niemiec, sztuczka kusa,
Skłonił się gościom układnie,
Zdjął kapelusz i dał susa.
Z kielicha aż na podłogę
Pada, rośnie na dwa łokcie,
Nos jak haczyk, kurzą nogę
I krogulcze ma paznogcie.
— „A Twardowski?... Witam bracie!“
To mówiąc bieży obcesem
— „Cóżto, czyliż mię nie znacie?
Jestem Mefistofelesem.
Wszak ze mną-ś na Łysej Górze
Robił o duszę zapisy;
Cyrograf na byczej skórze
Podpisałeś ty, i bisy;

Miały słuchać twego rymu,
A ty, jak lata ubiegą,
Miałeś pojechać do Rzymu,
By cię tam porwać jak swego.
Już i siedem lat uciekło,
Cyrograf nadal nie służy;
Ty czarami dręcząc piekło
Ani myślisz o podróży.
Ale zemsta, choć leniwa,
Nagnała cię w nasze sieci:
Ta karczma Rzym się nazywa —
Kładę areszt na Waszeci!“

Twardowski ku drzwiom się kwapił
Na takie dictum acerbum[3],
Dyabeł za kontusz ułapił:
— „A gdzie jest nobile verbum?[4]
Co tu począć, kusa rada,
Przyjdzie już nałożyć głową...
Twardowski na koncept wpada
I zadaje trudność nową:
— „Patrz w kontrakt Mefistofilu,
Tam warunki takie stoją:
Po latach tylu a tylu,

Gdy przyjdziesz brać duszę moją,
Będę miał prawo trzy razy
Zaprządz ciebie do roboty,
A ty najtwardsze rozkazy
Musisz spełnić co do joty.
Patrz oto jest karczmy godło,
Koń malowany na płótnie;
Ja chcę mu wskoczyć na siodło,
A koń niech z kopyta utnie.
Skręć mi przytem biczyk z piasku,
Żebym miał czem konia chłostać,
I wymuruj gmach w tym lasku,
Bym miał gdzie na popas zostać.
Gmach będzie z ziarnek orzecha,
Wysoki pod szczyt Krępaku[5],
Z bród żydowskich ma być strzecha
Pobita nasieniem z maku.
Patrz oto na miarę ćwieczek,
Cal gruby, długi trzy cale,
W każde z makowych ziareczek
Wbij mi takie trzy bretnale“.

Mefistofil duchem skoczy,
Konia czyści, karmi, poi,

Potem bicz z piasku utoczy
I już w gotowości stoi.
Twardowski dosiadł biegusa,
Próbuje podskoków, zwrotów,
Stępa, galopuje, kłusa,
Patrzy — aż i gmach już gotów.
— „No wygrałeś panie bisie,
Lecz druga rzecz nieskończona,
Trzeba skąpać się w tej misie,
A to jest woda święcona.“
Dyabeł kurczy się i krztusi,
Aż zimny pot na nim bije:
Lecz pan każe, sługa musi,
Skąpał się biedak po szyję.
Wyleciał potem jak z procy,
Otrząsł się, dbrum! parsknął raźnie.
— „Teraz jużeś w naszej mocy,
Najgorętszą-m odbył łaźnię.“
— „Jeszcze jedno, będzie kwita,
Zaraz pęknie moc czartowska;
Patrzaj oto jest kobieta,
Moja żoneczka Twardowska.
Ja na rok u Belzebuba
Przyjmę za ciebie mieszkanie,

Niech przez ten rok moja luba
Z tobą, jak z mężem zostanie.
Przysiąż jej miłość, szacunek
I posłuszeństwo bez granic;
Złamiesz choć jeden warunek —
Już cała ugoda za nic.“

Dyabeł do niego pół ucha,
Pół oka zwrócił do samki,
Niby patrzy, niby słucha,
Tymczasem już blisko klamki.
Gdy mu Twardowski dokucza,
Od drzwi, od okien odpycha,
Czmychnąwszy dziurką od klucza,
Dotąd jak czmycha tak czmycha.






  1. „Pani Twardowska“. Pod tym tytułem napisał Adam Mickiewicz (ur. 1798, um. 1855) przepyszną swoją balladę, którą tu przytaczam w całości jako rozdział XIV poematu o Panu Twardowskim. Nie mogłem bowiem pominąć tych ustępów podania, które są treścią Mickiewiczowskiej ballady, a nie miałem odwagi ponownie opracować ich po największym polskim Poecie. Jeźli przeto poważyłem się wstawić w tok mojej opowieści utwór Wieszcza, to uczyniłem to jedynie powodowany najgłębszą czcią i najżarliwszem uwielbieniem.
  2. „Patron z trybunału“. Patron trybunalski, zwany także prokuratorem, był to obrońca sądowy, czyli adwokat. Patronowie słynęli z wybiegów i krętactwa i podejmowali się za pieniądze obrony najbrudniejszych spraw. Dlatego pan Twardowski patronowi nad uchem „zadzwonił kieską pomału“.
  3. „dictum acerbum“ z łać. cierpkie, przykre słowo.
  4. „nobile verbum“ z łać. słowo szlacheckie.
  5. „Krępak“. Tak nazywano dawniej jednę z najwyższych gór w Tatrach. Dziś nosi nazwę szczytu Łomnickiego.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Adam Mickiewicz.