Płomienie (Zbierzchowski)/Pobojowisko

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Henryk Zbierzchowski
Tytuł Pobojowisko
Pochodzenie Wrażenia
Wydawca Wydawnictwo Księgarni Maryana Hasklera
Data wyd. 1916
Miejsce wyd. Wiedeń
Źródło Skany na commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


POBOJOWISKO.

 
Zcichł karabinów trzask,
Warczenie zdradnych kul,
I armat nawalnica...
Na szarość pól
Padł siny blask
Księżyca.

Ach! zakryj lica
I odwróć wzrok!!
Skrwawiony wał
Rozdartych zwłok,
Zszarpanych ciał.
Gdzie zwrócić krok,
Przy trupie trup.
Krew płynie z ran,
Krew płynie z rąk.
Tu oczy w słup,
Tam sine lica
Wpatrzone w krąg
Księżyca...
Piekielny tan,

Gehenna mąk,
Martwica...

Z wieczornych cisz,
Z ziemi we mgłach
Wstał blady Strach,
Przy drodze siadł
Gdzie wiejski krzyż,
I jak zbłąkany pies
Wyje i szczeka...

Oszalał świat.
O życie! życie człowieka!!
Ach! powiedz ziemio
Ziemio rodzona,
Co od stuleci
Patrzysz na zgon
Swych własnych dzieci,
Ach! powiedz ziemio,
Co pijesz krew
I krwiąś karmiona,
Jaki to plon
I jaki siew
Powstanie z twego łona
Ziemio, ziemio czerwona?!
 
Gdzie cel i kres
Tych mąk i łez,
I tych różańców,
Nizanych z krwi,
Strzaskanych szańców

Płonących wsi?
Tych młodych ciał
Walących się pokotem
Przez miecz i szał?

I jaki lek
Przyniesie wiek
Co przyjdzie potem?!
I kiedy już
W światłości zórz
W jakiejś cudu godzinie,
Na szarość pól,
Gdzie łzy i ból,
Z obłoków Chrystus spłynie?
Gdzie białą dłoń położy
Zbawiciel świata blady,
Przesili się niedola
I pokój wejdzie Boży;
 
Popłyną żytem pola
Zakwitną kwieciem sady,
A ludzie, dobrzy, czyści,
Zabaczą swych zawiści,
Połamią ostrza noży,
I jak na znak zaklęcia,
Zbywszy się dawnej zwady,
Upadną w swe objęcia?!










Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Henryk Zbierzchowski.