Pęknięty Dzwon

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Henryk Ptak
Tytuł Pęknięty Dzwon
Pochodzenie Kraków żyje w legendzie

cykl Wir wieków

Wydawca Gebethner i Wolff
Data wyd. 1935
Druk Drukarnia Związkowa w Krakowie
Miejsce wyd. Kraków
Źródło Skany na Commons
Inne Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
PĘKNIĘTY DZWON

Skądś się niesie dzwon spiżowy
w zielonkawą ciszę błoń.
Tak pęknięte brzmią okowy,
gdy je zrywa mocna dłoń.
Gdzieś się ból z rozpaczą słowi.
Z ust to czyich, jakich stron?

Tak, to bije skargą dzwon,
dzwon pęknięty Norbertanek,
jak żelaznych pogłos bron
z wyoranem prochów dzbanem,
martwym światem, wszystkiem, krom
trosk na zmarszczki nanizanych.


Niechaj sam przemówi dzwon,
w jakim ogniu miał początek,
kto był twórcą, kim był on,
czy łzy mieszał w stopu wrzątek,
kto go wezwał, jaki tron
wplótł w legendę swych pamiątek?

Był wytrawnym ludwisarzem,
co natchnienie topił w dźwięk,
robił to, co zwyczaj każę.
Dzwon wydaje tylko brzęk,
który z zbrojnym chrzęstem w parze
o zachodzie niesie jęk...

Dwakroć rozczyn w formę lał,
usta drżały niepokojem,
w oczach kłębił ból i szał...
Sobą samym go nastroję,
bo ból z piersi będzie ssał,
tak wśród myśli szeptał rojeń —


Dzwon w obsłonach twardo spał,
jak w udręce twór poczęty,
chociaż klosz miał twardość skał
jak i serce był pęknięty,
przebudzony gorzko łkał
pożegnalnych słów tętenty.

Modły dzwoni za Umarłych,
kto w głębinach wodnych padł,
nad dzwonnikiem się zawarły,
fale zmyły po nim ślad,
rzeczny go pogrzebał barłóg...
dzwon legendzi już od lat...




Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Henryk Ptak.