Ogród życia (Zbierzchowski)/Mróz

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Henryk Zbierzchowski
Tytuł Mróz
Pochodzenie Ogród życia
Wydawca Księgarnia Polska Bernard Połoniecki
Data wyd. 1935
Miejsce wyd. Lwów
Źródło Skany na commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron

MRÓZ



Idzie mróz biały... w jego suchym chrzęście
Wszystko się ścina w djamentowy lód.
Pod połą płaszcza niosę moje szczęście
To samo dzisiaj, jakie było wprzód.

Idzie mróz biały i wyciąga dłonie
Po moje szczęście, tak ostre jak nóż,
Lecz się nie boję i nie lękam się o nie,
Bo gorsze chwile przeżyliśmy już.

Na górskich ścieżkach nad przepaścią ciemną,
Na morzu, burzą wzruszonem do dna,
W każdej godzinie życia było ze mną
I nie przemija i wciąż przy mnie trwa.
 
Przeżyło ze mną bolesne rozstania,
Męki tęsknoty po wytrwania kres,
Gdy rozpacz wyje pod oknem mieszkania
Jak w księżycową noc bezdomny pies.
 
Idzie mróz biały... lecz ja się nie trwożę,
W to jedno wierzę i to jedno wiem,
Że moje szczęście zamarznąć nie może,
Bo je ogrzewam żywem sercem swem.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Henryk Zbierzchowski.