O Osłach i innych źwierzętach

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Józef Ignacy Kraszewski
Tytuł O Osłach i innych źwierzętach
Pochodzenie Improwizacje dla Moich Przyjaciół. Xiążeczka do zapalania fajek
Wydawca Józef Zawadzki
Data wyd. 1844
Miejsce wyd. Wilno
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron

Szpargał Piąty.


O OSŁACH I INNYCH ŹWIERZĘTACH.
Trudno bywa zrozumieć, kiedy nie jak młotem,
Bo wszystko, krom rozumu, ciągnie się za złotem.
Fredro.

Czemuż za godło głupstwa nie obrano żadnego innego źwierzęcia, tylko długouchego osia? Wszak wszystkie równo są głupie, a udzielony im instynkt w miarę potrzeb tylko, nie dowodzi wcale, żeby małpa od osła rozumniejszą być miała. Ale małpa da się nauczyć, da się przekonać, pudel służyć ci będzie, sokoł przyzwyczai się do łowów — osła naucz czegokolwiek, bądź łaskaw! Nie brak więc rozumu, ale upor i twarde stanie przy swojém, charakteryzuje osła. Iluż to znam ludzi, którzy przy cale ograniczonéj głowie osłami nazwać się nie mogą! bo dają się przekonać; zmieniając na lepsze fałszywe wyobrażenia, dozwalają do głowy przystępu radóm i naukóm.
Prawdziwy osieł jest to kamień, z którego ani prośbą, ani groźbą, ani nawet uskutecznieniem groźby, to jest, batogiem, nic nie zrobisz. Nieszczęściem takich osłów na świecie jak maku; gdzie się obrócisz, wszędzie się o takiego otrzesz; gdzie spójrzysz, musisz go zobaczyć. Człek-osieł nosi głowę w górę, świszcze chodząc, ręce w kieszenie chowa, ma siebie za najrozumniejszego, śmieje się z drugich, cale życie próżnuje, roznosi plotki, i tak uporczywie stoi przy swojém zdaniu, że gdyby szło o zbawienie duszy, pewnoby go nie zmienił. Oto cecha, po któréj go poznasz. Łatwo temu naznaczyć przyczynę.
Osieł chwyta jakieś zdanie nie rozbierając, trzyma się go nie rozumiejąc, a nie pojmując dla czegoby drugie od tego lepszém być miało, obstaje zajadle przy swojém, dając za przyczynę: ja tak uważam, mnie się tak zdaje!!
Dla takich ludzi niéma szczęścia ani piękności; nieczuli podrzezniacze tych, których za przykład wzięli; chwalą z téj saméj przyczyny, dla któréj cielęta w bajce biegają. Nie czując nic a nic, śmieją się ze wszystkiego, jak gdyby wszystkiém gardzili — słowem, biada temu, komu się z niémi żyć dostanie!!
Podobni do nich, lecz nierównie lepsi i dogodniejsi w towarzystwie są ludzie-cielęta. Ci dla ograniczonego umysłu, przeciwnie zupełnie sobie postępują, jak osły.
Nic nie rozumiejąc, na wszystko się zgadzają, dają z sobą zrobić co się podoba, o nic nie dbają i żyją sobie spokojnie, nikomu nie zawadzając. Człowiek-cielę ubiera się zwykle niechlujnie, patrzy i nie widzi, chodzi z otwartą gębą, chustkę zawiązuje koło szyi jak postronek, frak plami i je całe życie co popadnie; na każdą rzecz mówi — tak — bo nie widzi przyczyny, dla czegoby miał mówić — nie! Chodzi sobie na spacer i gawroni się, nie dba o nic, śpi smaczno, żonie ulega, dziwuje się każdéj rzeczy i umiera zazwyczaj z reputacją bardzo godnego obywatela, z fajką w gębie, z cukierkami w kieszeni, z usmiechem na ustach. Zresztą człowiek-cielę niezmiernie jest potrzebny w towarzystwie; nikomu nie zawadza, nie przeczy, nie gniewa się i wszystko chwali, lubi nadewszystko spokojność.
Są ludzie-osły, są ludzie-lisy, wilki, lwy, papugi, ludzie-świnie, konie, psy, ale tych opisywać nie trzeba: każdy łatwo pozna, łatwo zadeterminuje; w każdym szynku nauczą cię, kogo masz psem nazywać, a kogo lisem. Zresztą czytaj Lafontain’a objaśnionego przez P. Grandville, a reszty się dowiesz.






Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Józef Ignacy Kraszewski.