O Osłach i innych źwierzętach
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | O Osłach i innych źwierzętach |
Pochodzenie | Improwizacje dla Moich Przyjaciół. Xiążeczka do zapalania fajek |
Wydawca | Józef Zawadzki |
Data wyd. | 1844 |
Miejsce wyd. | Wilno |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
Czemuż za godło głupstwa nie obrano żadnego innego źwierzęcia, tylko długouchego osia? Wszak wszystkie równo są głupie, a udzielony im instynkt w miarę potrzeb tylko, nie dowodzi wcale, żeby małpa od osła rozumniejszą być miała. Ale małpa da się nauczyć, da się przekonać, pudel służyć ci będzie, sokoł przyzwyczai się do łowów — osła naucz czegokolwiek, bądź łaskaw! Nie brak więc rozumu, ale upor i twarde stanie przy swojém, charakteryzuje osła. Iluż to znam ludzi, którzy przy cale ograniczonéj głowie osłami nazwać się nie mogą! bo dają się przekonać; zmieniając na lepsze fałszywe wyobrażenia, dozwalają do głowy przystępu radóm i naukóm.
Prawdziwy osieł jest to kamień, z którego ani prośbą, ani groźbą, ani nawet uskutecznieniem groźby, to jest, batogiem, nic nie zrobisz. Nieszczęściem takich osłów na świecie jak maku; gdzie się obrócisz, wszędzie się o takiego otrzesz; gdzie spójrzysz, musisz go zobaczyć. Człek-osieł nosi głowę w górę, świszcze chodząc, ręce w kieszenie chowa, ma siebie za najrozumniejszego, śmieje się z drugich, cale życie próżnuje, roznosi plotki, i tak uporczywie stoi przy swojém zdaniu, że gdyby szło o zbawienie duszy, pewnoby go nie zmienił. Oto cecha, po któréj go poznasz. Łatwo temu naznaczyć przyczynę.
Osieł chwyta jakieś zdanie nie rozbierając, trzyma się go nie rozumiejąc, a nie pojmując dla czegoby drugie od tego lepszém być miało, obstaje zajadle przy swojém, dając za przyczynę: ja tak uważam, mnie się tak zdaje!!
Dla takich ludzi niéma szczęścia ani piękności; nieczuli podrzezniacze tych, których za przykład wzięli; chwalą z téj saméj przyczyny, dla któréj cielęta w bajce biegają. Nie czując nic a nic, śmieją się ze wszystkiego, jak gdyby wszystkiém gardzili — słowem, biada temu, komu się z niémi żyć dostanie!!
Podobni do nich, lecz nierównie lepsi i dogodniejsi w towarzystwie są ludzie-cielęta. Ci dla ograniczonego umysłu, przeciwnie zupełnie sobie postępują, jak osły.
Nic nie rozumiejąc, na wszystko się zgadzają, dają z sobą zrobić co się podoba, o nic nie dbają i żyją sobie spokojnie, nikomu nie zawadzając. Człowiek-cielę ubiera się zwykle niechlujnie, patrzy i nie widzi, chodzi z otwartą gębą, chustkę zawiązuje koło szyi jak postronek, frak plami i je całe życie co popadnie; na każdą rzecz mówi — tak — bo nie widzi przyczyny, dla czegoby miał mówić — nie! Chodzi sobie na spacer i gawroni się, nie dba o nic, śpi smaczno, żonie ulega, dziwuje się każdéj rzeczy i umiera zazwyczaj z reputacją bardzo godnego obywatela, z fajką w gębie, z cukierkami w kieszeni, z usmiechem na ustach. Zresztą człowiek-cielę niezmiernie jest potrzebny w towarzystwie; nikomu nie zawadza, nie przeczy, nie gniewa się i wszystko chwali, lubi nadewszystko spokojność.
Są ludzie-osły, są ludzie-lisy, wilki, lwy, papugi, ludzie-świnie, konie, psy, ale tych opisywać nie trzeba: każdy łatwo pozna, łatwo zadeterminuje; w każdym szynku nauczą cię, kogo masz psem nazywać, a kogo lisem. Zresztą czytaj Lafontain’a objaśnionego przez P. Grandville, a reszty się dowiesz.