Choć już wojsko rozproszone,
Choć nam wrogi kraj nękają,
Serca polskie niezgłębione
Sto lat wolność przechowają; Męże Lechy krzykną: «Maj» I odbierą własny kraj.
Polak pełen czci i chwały —
Nagrodą jego są blizny;
Niech się uczy wróg zuchwały
Co to jest miłość Ojczyzny! Miło śpiewać: «luby Maj» Kto walczy za własny kraj.
Moskal puszy po Warszawie
I pieniędzmi krwi bój toczy
I pobłaża zdrajców sprawie;
Jeszcze on w niej zamknie oczy. Przyjdzie jeszcze trzeci Maj, Wróg ucieknie — Boże daj!
Łaskami swemi obdarzać:
Kto do niego prośby nosi,
Kto do stóp jego ołtarza
Fałszywe wieści donosi. Niemiec pan! i żyd pan! Polak prawa ma poddan?
Niech żyją jeszcze Krakusy!
W ich sercach nie brak ochoty,
Na ich odgłos zadrżą Rusy
I uciekną jakby koty.
Wtenczas krzykniem «luby Maj! Precz z tąd wrogu to nasz kraj!»
Nie dziwota, że Warszawa —
Warszawa naród zdradziła,
Wszak to kruka zdrajcy sprawa
Co ziemia nasza ożywia. Przyjdzie jeszcze trzeci Maj Będziem wieszać — Boże daj!
Choć nam wrogi broń zabrały,
Że więcej nie powstaniemy,
Ale pieści nam zostały:
Któremi ich wypędziemy. Przyjdzie czas, krzykniem wraz! «Bijmy wrogów, gdyby głaz!» —
Pragniesz Polski zatrzeć imię
Że ci dała się we znak?
Nie zrobi tego twe plemię
Polska zostanie się, tak: Przyjdzie jeszcze trzeci Maj, Nasza Polska będzie Raj.