Niespodzianka (powiastka)

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Paulina Krakowowa
Tytuł Niespodzianka
Pochodzenie zbiór powiastek Niespodzianka
Wydawca Gebethner i Wolff
Data wyd. 1890
Druk St. Niemiera
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło skany na Commons
Inne Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
1.

NIESPODZIANKA.

— Dziwna rzecz! — mówiła Salusia — że ja się też czytać nauczyć nie mogę!
— Ani ja! — dodał Wicuś. — Ile razy się wezmę do książki, to mi się tak śmiesznie plączą litery, że ani słowa złożyć nie można.
— O! to składanie, żeby już przynajmniej czytać odrazu, to jeszczeby było pół biedy; ale literę z literą składać, co za nudy! Wiesz, Wicusiu, jak po dwie, po trzy, to jeszcze jako tako, ale jak naprzykład zacznę czytać p-r-z-e-z, to zamiast jakiegoś tam słowa, staje mi w myśli moja laleczka w nowéj sukience albo kuchenka i zaraz gdzie b to widzę beczułkę, gdzie p patelnię! g zdaje mi się podobném do garnuszka, i już po czytaniu.
— I mnie tak samo idzie; a jednak, siostrzyczko, ty masz sześć, a ja pięć lat, to jakoś trochę wstyd, jeszcze czytać nie umieć. Gdyby téżto można nauczyć się tego przed powrotem tatunia, toby dla niego dopiéro była miła niespodzianka!
— Dobrze mówisz braciszku, poprośmy tylko mamy o pomoc, uważajmy pilnie codzień, nie myślmy przy książce o zabawkach, to wszystko dobrze pójdzie.
Jak umyśliły, tak wykonały dzieci.
W trzy tygodnie od owéj rozmowy, ojciec ich przyjechał z dalekiéj podróży. Po przywitaniu i kiedy ojciec zasiadł w swojém krześle wypytując matkę o wszystko co zaszło w domu w czasie jego niebytności, Wicuś i Salusia stanęli z książką przy stole, i pomału, wyraźnie, bez żadnéj omyłki, zaczęli po trzy wiersze czytać na przemiany.
— A to mi niespodzianka! — zawołał wesoło ojciec, i powstawszy, uściskał pilne dzieci; a potem jakby przypominając coś sobie, sięgnął do podróżnego tłómoczka, wyjął z niego niewielką książeczkę w różowy papier oprawną, w któréj było wiele powiastek i cztery ładne obrazki, i oddając ją dzieciom, rzekł:
— Wet za wet dzieci ukochane; myślałem że ta książeczka długo jeszcze w szafce leżąc, czekać na was będzie, ale widzę, że już mogę dać ją wam do ręki: czytajcież ją, a co się z niéj dowiecie, zachowajcie w pamięci: w każdéj z tych powiastek jest prawda, a w waszym wieku tyle prawd wiedzieć, to rzecz nie mała.






Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Paulina Krakowowa.