Na Solec

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki


Na Solec • Celestyn Czaplic
Na Solec
Celestyn Czaplic

Domie rozkoszny, co się w tobie mieści,
Wszystko to ciągnie, wabi, bawi, pieści.
Tu miłość, chcąca dla zabawy chodzić,
Ma się czym zagrzać, ma się czym ochłodzić.
Chce skakać, może; a chce zwolna stąpać,
Wszędzie ją cieszy; chce, może się kąpać.
Wierne kochania różną postać mienią,
Gżą się, weselą, drżą, bledną, rumienią.
Takowe rzeźby, takie malowidła
Miłe wejrzeniu podają pieścidła.
Drzewa tu zawsze owoce wydają,
Wody skrytymi biegami szemrają:
To wyskakują, to się znowu kryją,
Liść kropią, skałę liżą, trawę myją.
Ptaszęta nawet niewoli nie czują,
Skaczą, śpiewają, myją się, całują.
Mają żer, krzewia, przeloty gajone
I wiosnę zawsze cały rok zielonę.
Kwiaty ustawnie: te z pączka wychodzą,
Te się pękają, te się w mgnieniu rodzą,
Te rozwinięte wątłe liścia ronią.
Wzrok wdziękiem pasą, zmysły karmią wonią.
Góra winnymi gronami brzemienna,
Gdzie rżnięciem krętym przechadzka odmienna,
W wolnym powietrzu wywieszona stoi,
Głodnych nasyci, spragnionych napoi.
Wszystkie tu kształtnie złączone żywioły
Żywość wzbudzają i humor wesoły,
Natura, z nimi spojona wzajemnie,
Igra swobodnie, cieszy sie. przyjemnie.
Smutek ucieka, radość miejsce całe
Czyni pogodne, wdzięczne, okazałe,
Rozdzielne, wspólne, wygodne, przystojne,
Dla cichych myśli znajdzie i spokojne.
Tu jest zbiór uciech, tu różne nadzieje,
Tu przyjaźń mieszka, tu miłość się śmieje.
Któż dom rozkoszy tak swobodny zrobił?
Kto go misternie ukształcił, ozdobił?
Ludzki, przyjazny pan, każdy zrozumie,
Ten, co żyć pięknie i kochać się umie.



Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Celestyn Czaplic.