Na śmierć Juljana Ejsmonda

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Józef Gałuszka
Tytuł Na śmierć Juljana Ejsmonda
Pochodzenie Cienie orłów
Wydawca Gebethner i Wolff
Data wyd. 1932
Druk Drukarnia Polska w Krakowie
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skan na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron

NA ŚMIERĆ JULJANA EJSMONDA


Druhu serdeczny, Bracie! — Czy to Ty w tej trumnie
odchodzisz w żalnej nucie góralskiej kapeli? —
jakoś tak po królewsku i chmurnie i szumnie?
Czyś to Ty się tak przez śmierć ponad śnieg wybielił?

Tatry spłonęły złotą śreżogą słoneczną:
stoją jak huf rycerny w złocistych zbroicach.
Czyli Ciebie żegnają na drogę Twą wieczną —
Ciebie, Bracie serdeczny? — jako królewicza?

Płaczą Cię ciche bobry w poleskich żeremiach,
oczerety i drzewa i mszar złotoruny,
żeś się w sercu Swem młodem zciszył, żeś oniemiał,
jak dąb królewski, z niebios zwalony piorunem.

Zew krwi już Cię nie wezwie w ostępy i knieje —
ku ostrowom wśród mszarów i grząskich mokradeł.
Śnieg tej zimy dla Ciebie na wieki zawieje
na ponowie trop lisi i zajęcze ślady.

Już Ty na wielkich wodach błękitnej Prypeci
furkotu skrzydeł kaczek dzikich nie usłyszysz,
ni gon ogarów w kniei Ciebie nie doleci
z dalekiej, nieobjętej, zasłuchanej ciszy.

Darmo mszar osrebrzony księżycową rosą
zabulgocze namiętnie od pieśni cietrzewiej —
darmo ptak jak duch przemknie przez gwiezdne niebiosa,
duch bagien lubelpolskich: ptak z złota i bieli.


Nie staniesz już pod pieśnią królewskiego głuszca,
grzmiącą we mgłach przedświtu jak dźwięk kastanietów.
Nie zasłucha się w Tobie, nie zaduma puszcza,
niby wieczność w wieczności, w zadumie poety.

Nie legniesz w czółnie, twarzą zwróconą ku niebu
patrzeć w mrok gwiazd: w mrok serca Boga i człowieka.
Płyniesz w trumnie jak w łodzi w chorałach pogrzebu,
ale na oczach Twoich trumny czarne wieko...




Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Józef Gałuszka.