Myśli św. Jana Chryzostoma/Cierpienie

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Jan Chryzostom
Tytuł Myśli św. Jana Chryzostoma
Redaktor Józef Birkenmajer
Wydawca Księgarnia Św. Wojciecha
Data wyd. 1937
Druk Drukarnia Św. Wojciecha
Miejsce wyd. Poznań
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


CIERPIENIE

137.
Cierpienie dla Jezusa Chrystusa wartością swą przewyższając wszelkie berła, wszelkie korony świata, jest zarazem największą łaską. Nie ma bowiem większego zaszczytu ponad znoszenie więzów dla Jezusa Chrystusa. Dać się okuć w kajdany dla Jezusa Chrystusa więcej znaczy, aniżeli być apostołem, Doktorem, Ewangelistą! Gorącemu miłośnikowi Jezusa Chrystusa znaną jest cenność, oraz przedziwne własności więzów tych; więc gdyby mu dano do wyboru wstęp do Nieba, czy więzienną katorgę dla miłości Chrystusa, wybrałby to ostatnie. Według mnie wszystko złoto, wszelkie diademy królewskich skarbców nikną przy takich okowach św. Pawła! Gdyż najświetniejsza korona świata, nie tak zdobi czoło monarsze, jak zdobi łańcuch żelazny opasujący miłośnika Chrystusowego. Toteż, gdy Paweł św. przebywał w więzieniu, obecność jego sprawiała, iż miejsce to stało się czcigodniejszym nad wszystkie pałace królewskie, czcigodniejsze, niż Niebo samo, ponieważ gościło w swych murach jeńca, którego uwięziła Miłość do Chrystusa.

138.
Nie ponoszą żadnej krzywdy ci, którzy cierpią, owszem, nawet większą korzyść odnoszą, zarówno gdy Bóg ich doświadcza, jak gdy ich szatan prześladuje.

139.
Gdyby to tylko było nieszczęściem, że święci Pańscy i godni podziwu mężowie są ciągnieni do sądów, targani, bici i narażeni na inne przykrości, a nie spadałaby stąd żadna szkoda na głowy owych zuchwalców, którzy to czynią, nie tylko nie ubolewałbym nad tym, co się dzieje, ale nawet śmiałbym się z serca całego, pobłażliwie. Albowiem i dzieci, gdy nieszkodliwie biją matkę, wywołują tylko śmiech z jej strony, a im większym unoszą się gniewem, tym większą matka ma z nich uciechę.

140.
Ci, którzy po pierwszym w życiu wstąpieniu na okręt cierpią na chorobę morską, doznają zawrotów głowy i odczuwają nudności; ci zaś, którzy wędrowali po wielu dalekich morzach, którzy po tysiąckroć powierzali się wzburzonym bałwanom i przebyli już niejedno rozbicie okrętu, ci — powiadam — z otuchą wybierają się w ponowną podróż, podobną dawniejszym. Podobnie dusza, która wytrzymała wiele pokus, która zniosła wiele dolegliwości, w końcu przyzwyczaja się do trudów, a wyrobiwszy w sobie hart cierpliwości, nie jest już bojaźliwą i nie podlega trwogom, ani się trapi czyhającymi nieszczęściami, lecz wzmocniona ciągłym ćwiczeniem w przygodach i częstym rozmyślaniem nad koleją losów, z wielką łatwością znosi wszelkie niepowodzenia, jakie na nią spadną.




Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie .