„Gdzie spójrz, nieprawda i niewola,
Lud zamęczony zamilkł, zcichł,
A w apostolskiej świętej stola
Od lat opasły siedzi mnich;
Człowieczą żywą krwią frymarczy
I wydzierżawia raj i łże…
O Boże! sąd już Twój nie starczy,
Nie starczy już królestwo Twe! Rozbójnicy lud katują, Prawda w zbirów kole! Ośmieszyli Twoją chwałę, Wszechmoc Twą i wolę! Ludzkość jęczy w ich kajdanach, A niema mścicieli, By rozkruszyć pieczęć hańby Na Twej ewangelii. Gdzież jest miecz za słowo prawdy, Za ten lud w ciemiędze? Nie znijdzie mąż? Boże, Boże! Czyż nigdy nie będzie, Czy nastanie wielka chwila Pomsty, bożej kary? Czy rozkruszym trzy korony Tej dumnej tyary? Rozkruszym je!… Błogosław Bóg, Nie, by zginąć w męce —