Modlitwa (Wejrzyj ku nam z niebios Panie...)

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor anonimowy
Tytuł Modlitwa
Pochodzenie Lutnia. Piosennik polski. Zbiór trzeci
Wydawca F. A. Brockhaus
Data wyd. 1874
Miejsce wyd. Lipsk
Źródło Skany na Commons
Inne Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
MODLITWA.

Wejrzyj ku nam z niebios Panie
Z łaską Twą —
Idziem po Twe zlitowanie
Z łzą i krwią!

Co cierpliwość Twoją strudzi
Sprawiedliwość co obudzi?
Wróg bezbronnych ścina ludzi
A Ty gromy w ręku masz,
Boże nasz!

Patrz na co się już ośmiela
Hardy wróg —
My się modlim, a on strzela
Do Twych sług.
Na poczucie wielkiej doby
Nie dasz że nam już żałoby
Nieść na ojców sławne groby!
A Ty żałość nasza znasz,
Boże nasz!

Ach, piekielnej serca męce
Koniec zrób!
Jasny oręż daj nam w ręce
Albo grób.
Nadziejamiś błyskał z dali
Śród łez fali i krwi fali —
Tyle lat my wiernie stali
A Ty wiarę naszą znasz,
Boże nasz!


W górę dłonie! niech okowy
Brząkną wraz
Okrzyk wrogom ponad głowy:
Boże, czas!
Czas nam Boże strząść kajdany,
Czas poleczyć nasze rany;
Bo już szydzą z nas szatany!
A rozpaczy moc Ty znasz,
Boże nasz!

Panie, chylim Ci się w skrusze,
Wielkim krwią!
Ty ucieszysz sług’Twych dusze
Zorzą Twą!
Kornie gniemy w proch kolano:
Bądź pochwalon krwią rozlaną —
Wnet mściciele z niej powstaną.
A Ty grom nam w ręce dasz,
Boże nasz!







Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: anonimowy.