Mindowe/Objaśnienia autora

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Juliusz Słowacki
Tytuł Mindowe
Rozdział Objaśnienia autora
Wydawca Księgarnia Polska
Data wyd. 1894
Druk Piller i spółka
Miejsce wyd. Lwów
Źródło Skany na commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 

Cały tom I

Indeks stron
Objaśnienia autora.

Ktokolwiek zechce przeczytaćdo końca dwa tomy niniejszych poezyi, przekona się jak mało czytelnika sobą i własnémi uczuciami zatrudniam; usilnie kryłem się za osoby działające w powieściach, jeszcze mniéj widać autora w dziełach scenicznych. Odczytując świéżo drama Mindowe wpadam na myśl, że piérwszym z zarzutów krytyka może być niedostateczność układu, drugim bezbożność, a oprócz tych zarzutów iluż błędów wiérsza nie wyśledzi oko wglądającego przez mikroskop gramatyka. Niech mi więc wolno będzie, uprzedzając krytyki, wyznać, że sam czuję najlepiéj wszystkie niedostateczności dramatu Mindowe, a części przynajmniéj błędów starałem się w Marji Stuart uniknąć. Mamże jeszcze z szczérszą otwartością postąpić? mamże wyznać że Mindowe jest najmłodszym z płodów w dwóch tomach zawartych, napisany przed trzema laty, wtenczas kiedy autor miał lat... Ale nie, zamilczę o wieku autora, bo to byłaby nadto słaba i bezużyteczna obrona i możeby słusznie jakie z pism perjodycznych polskich, naśladując EDINBURGH REVIEW — (tylko samo bardziéj błahe i nad bardziéj błahym pastwiąc się autorem) powiedziało: iż kiedy nie na tytule dzieła, to przynajmniéj w przypisach o przywileje małoletnich upominam się. I tak: Mindowe powinien był wiecznie w tece dziecinnéj pozostać, wiecznie by w niéj pozostał gdyby nie dziecinne moje przywiązanie do kilku scen piérwszego aktu i do całego aktu trzeciego. Ależ i w akcie trzecim, na który niejako uwagę czytelnika zwrócić usiłuję, pozostało mi tu uczynić, przykre może dla wielu innych, ale dla mnie mało ważne wyznanie. Jeden z Literatów który dawniéj przebiegał sceny Mindowy, uczynił mi zarzut, że scena gdzie Mindowe porównywa Litwę z krajem Krzyżaków, a bogactwa swoje z bogactwem zakonu, jest naśladowaniem mowy Litawora w ślicznéj Grażynie Mickiewicza. Pisząc tę scenę miałem tylko przed oczyma kilka miejsc z kronik, kilka miejsc z historyi Karamzina, gdzie nieraz z upodobaniem czytałem o dawném ubóstwie królów i Kniaziów. Nieraz Xiąże Tweru albo Nowogrodu testamentem rozpisując swoje skarby, jednemu z synów kubek; drugiemu szatę jedwabną, trzeciemu łańcuch daje w spuściznie. Takie homeryczne ubóstwo królów ówczesnych, podało mi myśl wzmiankowanéj sceny, i aby ją uczynić zupełnie oryginalną dosyć było kilka ostatnich wiérszy o zamku przemazać, dosyć było wyrzucić wiérsz:

Nie dbam ja o bogactwa, o złoto nie stoję.

I ten drugi:

A tu patrz Lutuwerze jak posępne gmachy.

Wolałem przecięż scenę nietkniętą pozostawić i wyznać że bez upokorzenia dług myśli względem największego z naszych poetów zaciągam.
Dzisiéjsi poeci muszą również jak dawniejsi w myślach spotykać się, a nawet częściéj, bo malują wiernie naturę i serce człowieka; ta różnica tylko zachodzi, że dawniejsi naśladować chcieli i starali się, gdy drudzy przypadkowie naśladują ile razy tego uniknąć nie mogą. I gdybyśmy każde dzieło gienjuszu rozbiérać chcieli, czyż trudnem byłoby powiedziéć że Walenrod sam jest szpiegiem Coopera, że opisanie charakteru Walenroda jest opisaniem charakteru Lary lub Korsarza, z tą różnicą że korsarz w napojach gorących ulgi nie szukał: że nareszcie, przystępując do drobniejszych szczegółów, krzyk Aldony umierającej w Walenrodzie, jest krzykiem ostatnim i przeraźliwym Pariziny, a jednak pewny jestem że Autor zbliżenia obrazów nigdy nie dostrzegł i takie przystosowania, również jak błędy przez drukarzów popełniane, prędzéj w oko czytelnika niż w oko autora wpadać mogą.
Ale z drugiéj strony ileż w tegoczesnych poetach nowych myśli? jaka moc zadziwiająca wynalezienia? słusznie Cousin w historyi filozofii osiémnastego wieku powiedział: że wiek dziewiętnasty będzie bogatym w wielkich poetów, albowiem Bóg obfitą dłonią rozlał na ludzi nowe zasoby imaginacyi; ale niesłusznie tenże pisarz dodał: że Bóg uczynił to jakoby dla wynagrodzenia ludzi za oschłość politycznych wypadków wieku; sądziłbym ze wiek ten będzie w wypadkach swoich poetycznym i że skarby imaginacyi wylane zostały na świat celem usposobienia ludzi do wielkich czynów i przedsięwzięć, celem silniéjszego popchnięcia dążności ludów.
Przekonany jestem nakoniec, że wszelką bezbożność w słowach Mindowy odkrytą, uprzedzony chyba i płocho sądzący czytelnik na karb autora policzy. Trzebaż było aby Mindowe w każdém słowie lękając się obrazić czytelnika, obrażenia krzyżaków lękał się? Wyrzeczenie się wiary, zerwanie z krzyżakami, bulla papiezka w któréj Inocenty IV. daruje królowi wszystkie kraje jakie kiedykolwiek Mindowe mieczem pozyska na Danielu Xiążęciu z Halicza, są to fakta z historyi wyjęte. Te rysy były głównym zawiązkiem utworu, musiały więc pozostać, i śmiém dodać że sceny te, jako żywcem z historyi wydarte, są jedyną zapewna zaletą źle ułożonego obrazu.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Juliusz Słowacki.