dzielił się z nami swemi marzeniami
i czarem pieśni. Był z niebios natchniony.
Z wysoka patrzył na życie. Nierzadko
mówił o czasach przyszłych, gdy narody,
o dawnych waśniach zapomniawszy, społem
w wielką rodzinę zgodnie się zjednoczą.
Łakomie każdy z nas słuchał poety.
Odszedł na zachód pożegnany przez nas
błogosławieństwem. Lecz dziś ten gość cichy
stał się nam wrogiem... Dogadzając czerni
w wierszach nienawiść opiewa. Zdaleka
znajomy piewcy głos do nas dolata...
Boże! wróć w jego rozzłoszczoną duszę
spokój dawniejszy...