Listy Annibala z Kapui/List 1

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Annibale di Capua
Tytuł Listy Annibala z Kapui, arcy-biskupa neapolitańskiego, nuncyusza w Polsce, o bezkrólewiu po Stefanie Batorym i pierwszych latach panowania Zygmunta IIIgo, do wyjścia arcy-xięcia Maxymiliana z niewoli
Podtytuł z dodatkiem objaśnień historycznych, i kilku dokumentów, tyczących się tejże epoki dziejów polskich oraz z 10 podobiznami podpisów osób znakomitych
Wydawca Ig. Klukowskiego Xięgarza
Data wyd. 1852
Druk J. Unger
Miejsce wyd. Warszawa
Tłumacz Aleksander Przezdziecki
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


1.

DO KARDYNAŁA AZZOLINI[1]

14 Lutego 1587 r.

Nuncyusz przebywa granice Polski. — Nie wpuszczają go do Krakowa. — Przesyła kopią listu Prowincyała Jezuitów, pisanego z Wilna, o sprawach Rygskich.



W liście moim z 5 b. m. z Ostrowa[2] zdałem sprawę W. M. o przybyciu mojém do tego miasta. Tu doniósł mi żyd co był dwoma dniami wprzódy z Krakowa wyjechał, że zjazd Senatorów mający się odbyć w Warszawie 11 b. m. dla postanowienia o Elekcyi, odroczony został do dni ośmiu, gdy niektóre rzeczy potrzebne, jeszcze nie były gotowe. Pośpieszyłem zatem aby mieć czas starania czynić u tych P. P. Senatorów którzyby nam nieprzyjaźni byli. Przy liście moim była karta cyframi pisana a spodziewam się, że doszedł ponieważ posłałem go do Wiednia przez pewną zręczność. Nazajutrz z rana, wiedząc z pewnością, że w Oświęcimiu, zamku Królestwa Polskiego, przez który miałem przejeżdżać, znajduje się załoga z żołnierzy konnych i pieszych, dowiadywałem się pilnie o inną drogę, którąbym mógł do Krakowa pojechać; gdyż obawiałem się aby mi ci żołnierze nie wzbronili wjazdu, jak W. M. raczyłeś mnie o tem ostrzedz w liście swoim z 10 Stycznia. Ale to było niepodobnem; raz, że na całéj granicy rozstawieni są żołnierze; a potem z powodu ogromnych śniegów, dla których nie można było inną drogą jechać, jeno tamtą ubitą, i to z wielką trudnością. Postanowiłem zatem podróżować powoli, posławszy spiesznie naprzód Sekretarza mego, do Krakowa, z listami do P. Andrzeja Tęczyńskiego, wojewody Krakowskiego i do P. Andrzeja Zebrzydowskiego Podwojewodzego (Luogotenente). Napisałem także do Officyała, (Vicario) Dyecezyi[3], aby starano się wszelkie trudności usunąć, abym mógł przynajmniéj do Krakowa przyjechać. Z takiem postanowieniem przybyłem do Oświęcimia 9 b. m. Tu spotkał mnie P. Jan Solikowski, brat Arcy-Biskupa Lwowskiego, dowódzca załogi; zsiadł z konia przy moim powozie, i w wyrazach pełnych uszanowania dla Jego Świętobliwości[4] i dla Stolicy Apostolskiéj, powiedział: że przyjmuje mnie jako katolik, i ofiaruje mi usługi swoje; towarzyszył mi aż do gospody. Powrócił potem z prywatną wizytą i powiedział mi, że tak na Sejmikach Małopolskich, jak też i po drugich województwach, postanowiono nie przyjmować Posłów od Xiążąt zagranicznych, bez wiedzy Wojewody, a w jego nieobecności Podwojewodzego. Prosił mnie zatém, abym napisał do Krakowa do Podwojewodzego, gdyż P. Wojewoda znajduje sią[5] w Warszawie; a to nie zrobiłoby więcéj jak jeden dzień różnicy, ponieważ wysłałby spiesznie umyślnego, z rozkazem aby natychmiast wracał; a odległość nie wynosiła więcéj jak siedem mil (leghe): inaczéj onby od zwierzchności swojéj ukaranym został. Odpowiedziałem mu, że Posłowie J. Św. nie powinni być podciągani pod ogólne Ustawy tyczące się Posłów innych Xiążąt, którzy z powodu bezkrólewia przysyłani są dla popierania ich Kandydatur. A zaś Ojciec Święty, jako Ojciec przywiązany, nie ma innego interesu oprócz dobra samego Królestwa; a do tego J. Św. ciągle utrzymuje Nuncyusza w Polsce. Jednakże, że dla dogodzenia mu, gotów jestem napisać do Podwojewodzego, i dzień jeden przeczekać. Ale dowiedziawszy się tymczasem, że Podwojewodzy jest heretykiem, i że niepozwoli mi wjechać do kraju, bez rozkazu P. Wojewody, który już był w Warszawie, sądziłem że nieprzyzwoitemby było tyle dni na granicy czekać i nazajutrz, 10 b.m. z rana wyruszyłem w drogę bez dalszéj zwłoki. Niespodzianie stanąłem u bramy, przy któréj nie wielu było żołnierzy, a ci nieśmieliby nam, daleko liczniejszym, zabronić wyjazdu. Tak więc bez przeszkody udałem się ku Krakowowi, nie mogąc z gościńca zbaczać, dla ogromnych śniegów. Niedaleko miasta spotkałem posłańca od mego Sekretarza z listem od Officyała Dyecezyi, donoszącego, że Podwojewodzy nie pozwalał mi do Królestwa wjeżdżać; że natychmiast dał o tém wiedzieć Senatorom do Warszawy; a że tymczasem trzeba było na odpowiedź czekać. Jednak, będąc już w Królestwie, kazałem naprzód jechać, spodziewając się, że wieczorem z nienacka do Krakowa zajadę, do przygotowanego dla mnie pałacu Biskupiego. Ale nie udało mi się, ponieważ brama już zamkniętą była; a doniósł mi Sekretarz, że po wszystkich częściach miasta utrzymywano pilną straż, aby nikt obcy nie wjechał. Zatrzymałem się zatem na przedmieściu w klasztorze Karmelitów, a słysząc, że i dowódzca załogi Oświecimskiéj o mnie pisał, z rana dałem wiedzieć Podwojewodzemu gdziem się znajdował. Zrazu okazał mi swoje nieukontentowanie, żem granicę przebył, i dodał, że ponieważ tak daleko zajechałem, nic już na to poradzić nie może, ale że nie ma władzy przyjmować mnie do miasta, bez wyraźnego rozkazu P. Wojewody. Lubo mu zarzucano, że znajduję się w nader niewygodnéj kwaterze; i że kiedy już w Królestwie jestem, mała w tém różnica czy w mieście będę, czy na tak bliskiém przedmieściu; odpowiedział, że nie jest w jego mocy wpuścić mnie do miasta; ale dał rozkaz aby wynaleziono dla mnie najlepszą kwaterę za murami, ofiarując oraz bardzo dogodny ogród Królowéj, i pozwalając aby moi ludzie mogli do miasta wchodzić za rzeczami potrzebnemi do mojéj usługi. Przysłał mi potem dwóch znakomitych Panów dla powitania mnie, i przeproszenia w jego imieniu tłomacząc się tem, że nie może uchybić rozkazom których słuchać przysiągł; i że ma zwierzchników. Prosił mnie zatem, abym nie postępował daléj bez wiedzy P. P. Senatorów zgromadzonych w Warszawie, gdyżby mu to bardzo za złe miano. Dodawał że za dni kilka odpowiedź przyjdzie, ponieważ z pośpiechem po nią posłał; i że skoro się w mieszkaniu mojém urządzę, przybędzie odwiedzić mnie osobiście. Odpowiedziałem tym Panom, że dzięki składam P. Podwojewodzemu za grzeczność jaką mi wyświadcza; że w każdym razie miałem dni kilka w Krakowie zabawić; co tym chętniéj uczynię dla dogodzenia P. P. Senatorom i jemu, lubo wprawdzie nie dla czego innego przybywam do tego królestwa, jak tylko przysłany od Ojca Świętego dla dobra powszechnego całego Królestwa i samychże Ichmościów. Przez dwa dni następne ciągle nasyłał mi odwiedziny znakomitych Panów; Kanonicy też u mnie z uszanowaniem byli. Nie mogąc tymczasem pośpieszyć na zjazd, który się w Warszawie odbywał, osądziłem potrzebnem wyprawić natychmiast Sekretarza mego z listami do Najjaśniejszéj Królowéj[6], do Arcy-Biskupa Gnieźnieńskiego[7] i do wielu innych Biskupów i Senatorów, dla powitania ich. Rozkazałem oraz Sekretarzowi, aby z pomocą Biskupa J. M. di Camerino[8], postarał się aby nastąpiło zezwolenie Ichmościów na to, abym mógł zaraz i bez przeszkody udać się do Warszawy. Gdyby zaś Biskup J. M. di Camerino uważał potrzebném oddać Brewe, Arcy-Biskupowi Gnieźnieńskiemu i wielu innym przedniejszym Biskupom, jako natenczas tam zgromadzonym (coby już nie było podobném aż na sejmie Elekcyjnym), Sekretarz ma wykonać rozkazy Biskupa J. M. i oddać Brewe, dodając, że ja sam wkrótce się z Ichmościami zobaczę, i przełożę im to co mi Ojciec Święty jeszcze poruczyć raczył. Sądziłem przyzwoitem dać wiedzieć o tém wszystkiem W. M. i dla tego tak się rozszerzyłem tym razem. O sprawach tego Królestwa nic pewnego napisać nie mogę przez tę parę dni, ponieważ tutejsze gadania żadnéj powagi nie mają; ale sądzę, że z listów Warszawskich, które tąż samą pocztą przychodzą, W. M. odbierzesz wiadomość o wszystkiem co się tam dzieje. O. Prowincyał Jezuitów tutejszych pisze z Wilna pod datą 15 z. m., że w tych stronach wszystko spokojne w ich kollegiach, oraz inne szczegóły, które W. M. w tuż załączonéj karcie przeczytać raczysz; a w niniejszym liście będzie drugi cyframi pisany z piętnastu wierszy. Proszę Boga aby W. M. zawsze w żądanéj pomyślności zachował.

Z Krakowa 14 Lutego 1587 r.





  1. Kardynał Decyusz Azzolini, Biskup z Cervia, był jednym z Kardynałów, którym Papież Syxtus V powierzył interes elekcyi nowego Króla Polskiego. Ob. Dizionario di erudizione Storico ecclesiastica, compilata da Gaetano Moroni (Vol. III Azzolini).
  2. Miasteczko na pograniczu Szląskiem, między Oderbergiem a Cieszynem.
  3. Biskupem był Piotr Myszkowski od r. 1577.
  4. Na Stolicy Apostolskiéj siedział sławny Syxtus V, od lat dwóch, to jest od 24 Kwietnia 1585.
  5. Przypis własny Wikiźródeł Błąd w druku — winno być: się.
  6. Anna Jagiellonka, wdowa po Królu Stefanie Batorym.
  7. Stanisław Karnkowski Arcy-Biskup Gnieźnieński od roku 1581.
  8. Hieronim Bovio, Biskup z Camerino, Nuncyusz Papieski w Polsce następca Alberta Bolognetti Biskupa z Massa, a na którego miejsce Annibal z Kapui przyjeżdżał.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Annibale di Capua i tłumacza: Aleksander Przezdziecki.