List Katarzyny Kossakowskiej do Ignacego Potockiego z dnia 6 marca 1802
Wygląd
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Listy p. K. Kossakowskiej |
Pochodzenie | Archiwum Wróblewieckie. Zeszyt III Listy p. K. Kossakowskiej |
Redaktor | Władysław Tarnowski |
Wydawca | Karol Wild |
Data wyd. | 1878 |
Druk | K. Piller |
Miejsce wyd. | Lwów |
Źródło | Skany na Commons |
Indeks stron |
9.
Z Krasnego Stawu[1] dnia 6. marca.
Ja w Krasnem Stawie nocuję. Mam tak piękną drogę, że nie jadę ale płynę. — Według słowa danego stawię się na poniedziałek na objad u JW. Pana.
Do pana Stanisława piszę taki list, że chcę żywą dojechać do Warszawy, bo tonąć nie myślę dla satysfakcji sukcesorów i wierzycielów i pana Prota[2]. Bardzo bym była kontenta, żeby W. Łapicki wyjechał przeciwko mnie. Ja jutro, to jest w niedzielę nocować będę w Lublinie. JW. Pana zostaję z serca kochającą ciotką i uniżoną sługą.
K. Kossakowska.
- ↑ Tak wszystkie poprzednie listy, jak i ten z Krasnego-Stawu i wszystkie następne z Krystynopola, niepisała kasztelanowa sama, lecz dyktowała je, a własnoręcznie tylko podpisywała, czasem z dodatkiem „Grafowa“, z niemiecka, jak to podówczas mawiano.
- ↑ Kossakowska przywiązana do Potockich, niezwykła była nigdy prośbom ich odmawiać. To też kiedy i Prot Potocki zakładając bank w Polsce prosił ją, ażeby mu odstąpiła dobra swoje w Stanisławowskiem, ażeby wierzyciele u których zaciąga pożyczki, mogli się na tych dobrach ubezpieczyć, nieodmówiła mu także, kładąc li jedynie ten jeden warunek, ażeby jej wypłacał sto tysięcy złotych polskich dożywotniej pensji. Potocki zgodził się i dał jej „osobną na to asekurację, a Kossakowska formalną mu dóbr zeznała donacją, niewłączając już w nią tego warunku.“ Potocki dostawszy do rąk taki dokument, wniósł natychmiast podanie i prosił o zaintabulowanie tej darowizny. Kossakowska zaś działając w dobrej wierze i nieprzeczuwając niczego złego nie wniosła podania o zaintabulowanie swego zapewnienia. Niedługo potem Potocki Prot zbankrutował, ogłosił upadłość banku swojego i kasztelanowa padła pierwszą ofiarą tego nieszczęścia. Liczni bowiem wierzyciele zaintabulowali co prędzej pretensje swoje na dobrach Stanisławowskich, a Kossakowska z swojem prawem do stotysięcznej dożywotniej pensji odpadła.
Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Katarzyna Kossakowska.