Liryka francuska (antologia)/Passyjna pieśń Sziwy
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Passyjna pieśń Sziwy |
Pochodzenie | Liryka francuska |
Wydawca | J. Mortkowicz |
Data wyd. | 1911 |
Miejsce wyd. | Kraków |
Tłumacz | Bronisława Ostrowska |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
PASSYJNA PIEŚŃ SZIWY.
Sziwa, bóg Śmierci, piękny jest jako niewiasta.
Sziwa przeżyje sam w dzień ony bogów wszech:
Ich głowy jego pierś jak pereł sznur przystroją.
A w oczach swych zawarłszy nicości cichy śmiech,
Sziwa rozśpiewa się passyjną pieśnią swoją.
»Byłem niegdyś żywotem i duszą wszechświata,
Byłem dniem, byłem nocą i jasnością zórz!
Byłem uśmiechem wiosny i pogodą lata
I miłością, co chłonie żarki życia kruż.
Przepych złud, w mych teremów zamkniony mamidła,
Jako pająk pośrodku pajęczynnych gniazd,
Łowiłem dusz girlandy w rozesnute sidła
I zgasałem w swem łonie korowody gwiazd.
O zmarli! Śnijcie piękne sny w mej cichej nocy,
Czekając, aż was zbudzę do żywota znów,
Jeśli zapragnę znowu życia, sił i mocy,
By zapełnić mą otchłań rojem nowych snów.
Bowiem otchłanną duszę mam i umęczoną,
Gdy samotny w bezmiarze, co u stóp mi drży,
Myślę, że niegdyś, jako i dziś moje łono
Zawarłszy wszystkie nieba, było puste wżdy«.
