Powierzyliście mi małego. I nie żyje. A z nim i z nas niejeden razem odszedł z pola. Załogi — niema prawie. Kto wie jeszcze — czyje Oczy kraj ujrzą? To dola.
Cóż piękniejszego, niż być żeglarzem? Fach męski. Na lądzie — wszyscy radziby być — żeglarzami... Byle nie to... To jedno! Ot — widzicie sami, Jak już początek jest ciężki...
Pisząc to do was — płaczę. Ja, stary wilk morza. Co gadać? Własną skórębym oddał i kwita, By wam go módz odesłać! Trudno. Wola Boża. Śmierć o metrykę nie pyta.
Febra jest pewna tutaj, jak w marcu półpoście. Na mogiłkach się może dopytasz jej racyi. Zwie to tu jeden żuaw, Francuz z krwie i koście, Ogrodem aklimatyzacyi.
Pocieszcie się! jak muchy morzy nas los ostry... ...W sakwie mu się znalazła serdeczna pamiątka: Para drobnych paputków i portret dziewczątka Z podpisem: to dla mej siostry.
Każe powiedzieć »mamie«, że słowa pacierza Zmówił. Ojcu, że lepiej byłby poległ w bitwie... Miał dwóch aniołów przy swej ostatniej modlitwie Żeglarza. Starego żołnierza.