Lekkomyślna księżna/Rozdział III

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Stanisław Antoni Wotowski
Tytuł Lekkomyślna księżna
Podtytuł Powieść sensacyjna
Wydawca Wydawnictwo Księgarni Popularnej
Data wyd. 1929
Druk Drukarnia „Siła“
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


ROZDZIAŁ III
Nieco o rodzinie cesarskiej.

Szedłem do pałacyku księżnej Pauliny z dość dziwnem uczuciem, na Faubourg Saint-Honoré.
Właściwie zaczynałem się zaplątywać w przygodę, sam nie wiedząc dokąd ona zmierza.
W jakim celu wzywała mnie jej cesarska wysokość? Czy będąc poznaną, celem zapewnienia sobie dyskrecji, czy też pragnąc nadal mojej pomocy?
Wczoraj po drodze starałem się wysądować Wąsowicza.
— Uważasz — mówił mi ten bywalec a znawca wszystkich wersyj, krążących o dworze — siostra cesarza, jest wielce dziwaczną osobą... Skoro cię tak interesuje, mogę opowiedzieć całą jej historję... Jak wiesz, uwielbiam cesarza, ale może dla tego, iż od dziecka ocierałem się o dwory, na niektóre sprawy zapatruję się zgoła inaczej...
Nieszczęściem to rodziny cesarskiej, iż nie otrzymali żadnego wychowania a niezwykłe powodzenie boga wojny przewróciło im w głowach... Zbyt słabe to głowy, aby godnie się utrzymać na wyżynach... i sami nie wiedzą co im wolno, sądząc, iż każdy ich kaprys jest święty. Weź nie tylko Paulinę, ale najmłodszego brata cesarza, Hieronima — ten kąpie się codzień w winie i mleku, bo mu to zachowuje urodę... A Paulina...
— Paulina... — powtórzyłem.
— Gdy Napoleon był skromnym kapitanem artylerji, Paulina uciekła wraz z matką i swemi siostrami — Elizą i Karoliną do — Marsylji. Sytuacja ich była nad wyraz smutną. Wygnani z rodzinnej Korsyki, za sprzyjanie ideom wielkiej rewolucji, znaleźli się we Francji w więcej, niżli ciężkiem położeniu. Z całej licznej rodziny, bo jak wiesz doskonale, Napoljon prócz trzech sióstr ma jeszcze czterech braci: Józefa, Lucjana, Ludwika i Hieronima, którzy wszyscy, prócz, Lucjana, poróżnionego z bratem, zajmują trony — zarabiał tylko Napoljon. A ze swej szczupłej oficerskiej gaży, wielkiego chyba wsparcia nie mógł udzielać rodzinie...
— O tak... — potwierdziłem.
— Tedy w Marsylji, zarówno matka — signora Letizia — obecnie zwą ją Madame Mère — wdowa po skromnym korsykańskim adwokacie, jakoteż panny — dwudziestoletnia Eliza, szesnastoletnia Paulina i dwunastoletnia Karolina — cierpiały biedę wielką. Żywiły się przeważnie kartoflami, na ulicę nie wychodząc niemal, tak podartem było ich obuwie...
— Ktoby się tego domyślił na wczorajszym balu... — zauważyłem w duchu.
— Z sióstr najpiękniejszą była Paulina... W niej to, niezadługo, zakochał się bez pamięci, zapoznawszy się z nią przypadkiem na ulicy, Stanisław Fréron — podówczas potężny członek rządu rewolucyjnego, w jakiejś misji specjalnej delegowany do Marsylji... Począł rodzinie okazywać wszelką pomoc, dzięki niemu, jak przeczytasz w pierwszym lepszym pamflecie rojalistycznym, miał nawet awansować Napoljon...
— Et kłamstwa... — wybuchnąłem, oburzony na wzmiankę, mogącą poniżać nasze bóstwo.
— Mniejsza z tem... Zato szczegóły, jakie ci podaję o cesarskiej rodzinie, są ścisłe i zna je cały Paryż. Wy, co tam siedzicie na polach bitew, nic nie wiecie, lecz może i lepiej... bo w Paryżu, przyznać trzeba, wybryki rodziny, dużo szkodzą cesarzowi w opinji ludu...
— Opowiadaj dalej... Więc Freron zakochał się w Paulinie, czemuż się z nią nie ożenił?
— Hm... jakby ci powiedzieć... było to małżeństwo bez ślubu... Ale żenić się chciał, tylko...
— Tylko...
— Tylko Napoljon wtedy jął awansować błyskawicznie. Po zdobyciu Tulonu został generałem brygady, później dowodzącym nad armjami, będącemi wewnątrz Francji... W tymże czasie Freron, przesiadujący wciąż w Marsylji, tracił wpływy, wreszcie stał się figurą zbyt... nieznaczną... dla Bonapartego.
— Hm... mimo blizkiego stosunku?
— Tak... Paulina szczerze kochała Frerona. Oderwana od niego siłą i wywieziona do Milanu, gdzie Napoljon, jako głównodowodzący wojskami w Italji, miał swą kwaterę, rozpaczała, nawet czyniła awantury wszechpotężnemu już wówczas bratu... Dodać należy, iż winę swego rozbitego szczęścia, przypisywała głównie, obecnej cesarzowej Józefinie, sądząc iż pod jej wpływem Napoljon działał... Ztąd ta szalona nienawiść do szwagierki, jaka się datuje od tej chwili a którą podziela i reszta rodziny...
— Czemu?
— W tymże czasie ożenił się generał Bonaparte z wdową po generale Beauharnais, wbrew woli swej rodziny, która uważała, że Józefina za starą jest dla niego — była starszą o dziesięć lat — i że ma dwuznaczną reputację... twierdzono, iż przed ślubem utrzymywała blizkie stosunki z Barrasem i Napoljonem jednocześnie....
— Pewnie kłamstwo! — wyrwał mi się okrzyk szczery, na wspomnienie o cesarzowej.
— Widzę gorliwego ma w tobie zwolennika! — uśmiechnął się Wąsowicz — Lecz, jeśli chcesz dowiedzieć się dalszego ciągu, tyle cię interesującego żywota księżnej Pauliny, to mi wciąż nie przerywaj... Więc...
— Więc...
— Jak powiedziałem, Paulina w Milanie czyniła, co mogła, aby dokuczyć bratu i jego żonie... Frerona, przyznać należy, rychło zapomniała, kompromitując się natomiast z pierwszym lepszym oficerem z brzegu...
Wreszcie, któregoś dnia, zastał ją Napoljon w objęciach swego adjutanta, generała Leclerc’a.
Ślub odbył się natychmiast. Wnet jednak po ślubie, Paulina, ufna w swe nowe stanowisko mężatki, poczęła takie swary, kłótnie niemal publiczne z bratową, iż Napoljon, zirytowany, rozkazał jej wraz z mężem, udać się na wyspę San Domingo, gdzie mianował generała Leclerc’a głównodowodzącym, operującemi tam, przeciw murzynom, wojskami...
— Słyszałem o tem — przytwierdziłem — miała na San Domingo księżna Paulina złożyć niemałe dowody odwagi...
— Tak... rzecz to głośna. Przyjmowała osobiście udział w utarczkach z negrami, zachęcając innych do męstwa, jak na prawdziwą siostrę Napoljona przystało... Dalszy ciąg zapewnie również jest ci wiadomy. Generał Leclerc zachorował na cholerę, zmarł po parodniowej chorobie i Paulina, jako wdowa powróciła do Paryża...
— Wiem...
— W Paryżu zaczęły się znów te same historje, co przedtem. Ciągłe miłostki, afiszowanie się niemal publiczne. Napoljon, wówczas pierwszy konsul, był w rozpaczy... Za byle kogo wydać powtórnie siostrę nie mógł, znaleźć odpowiedniego kandydata, ze względu na jej zachowanie, stawało się ciężkiem... Wreszcie nawinął się książę Kamil Borghese, potomek jednej z najznakomitszych rodzin rzymskich, niezmiernie bogaty... lecz głupi, jak but... Jemu niezwykle zaimponowała możliwość powinowactwa z pierwszym konsulem, najpotężniejszym człowiekiem w Europie...
— A Paulina?
— Paulinie również zaimponował niezmierny majątek księcia... no i tytuł... bo wówczas brat był „tylko” pierwszym konsulem... Odbył się ślub i Paulina mogła się wynosić nad Józefinę... dopóki Bonaparte nie ogłosił się cesarzem...
— Hm...
— Wy również, o tem nie wiecie, ale wtedy zaczęła się na dworze cała awantura...
Przedewszystkiem nowy powód do nienawiści — Józefina, jako cesarzowa zajęła po Napoljonie pierwsze miejsce, jej trzeba było z drogi ustępować i się nizko kłaniać... Tak brzmiała etykieta i takim był wyraźny rozkaz cesarza... Wszystkie trzy siostry aż odchorowały tą zmianę... i wówczas powstała w rodzinie walka o trony... każdy chciał być panującym...
— I został... — zauważyłem.
— Lecz, co się tam działo!... Murat aż do oczu skakał cesarzowi, że nie otrzymał tronu hiszpańskiego, Eliza, że dostała tylko... wielkie księstwo Toskańskie, Paulina kłóciła się parę tygodni, z tego powodu, że mąż jej nie mogąc, jako zbyt ograniczony, zajmować tronu, otrzymał jeno tytuł cesarskiej wysokości... wreszcie cesarz chcąc jej „krzywdę“ wynagrodzić, mianował księcia gubernatorem generalnym terytorjów, leżących za Alpami...
— Imaginuję sobie... Na tem stanowisku wszystko inni za niego robią...
— Otóż, tak się przedstawiają wewnętrzne sprawy rodziny cesarskiej. Jak pojąłeś z mej narracji, ta sama Paulina, co niegdyś nie miała pary całego obuwia, dziś rozrzuca pieniądze garściami, męża ma za nic, ciągle opowiadają o jej miłosnych przygodach, a trwa w nieustannej, skrytej walce z cesarzową Józefiną... Ponieważ wychowania nie otrzymała prawie żadnego, a jako włoszka jest bardzo gwałtowną i namiętną z natury — czyni ekstrawagancje, któreby na żadnym innym dworze nie uszły... Zresztą, nie ona jedna... Cała cesarska rodzina postępuje w ten sposób, ośmieszają tem cesarza, szkodząc mu wielce w miłości tłumów.
— Cóż na to cesarz? Czy nie wie o tych wybrykach?
— Wie, bardzo nad niemi cierpi, lecz za słaby jest dla nich... Wpadnie w gniew, krzyczy, wymyka, ciska krzesłami... a później stale tak zrobi, jak oni nim zakręcą... Ponieważ, na dworze, są dwie partje — cesarzowej i rodziny cesarskiej, urządzające sobie wciąż szykany nawzajem, dlatego dwór jest polem stałych intryg i nie każdemu dworskie powietrze na zdrowie wychodzi... raduj się, żeś żołnierz, nie dworak...
— Oj, tak — potwierdziłem bez przekonania, rozmyślając, czy i ja w sferę niebezpiecznych intryg czasem nie popadłem.
— Najlepiej trzymać się zdaleka. Bo to u ich cesarskich wysokości, szczególniej księżnej Pauliny, nie jeden, choć skromny porucznik, wielkiem powodzeniem może się pochwalić... Pod tym względem, wcale one nie dumne i nie zwracają, ani na urodzenie, ani na szarżę... uwagi... Tylko...
— Tylko?
— Cesarz, gdy się dowiaduje o miłostkach swych sióstr, jest nieubłagany. Skoro, na którego z oficerów, o zbytnie im nadskakiwanie cień podejrzenia padnie — niełaska pewna. Paulinie stale wszystko wybaczy, lecz niefortunny amant, zostaje zdegradowany przy najbliższej okazji, lub najgorsza szykana służbowa go czeka....
Ostatnie słowa mego towarzysza, bynajmniej nie wprawiły mnie w humor złoty, zważywszy wizytę z jakąm się wybierał... Wszak gniew Napoljona, najbardziej zuchowatemu szwoleżerowi, był straszny...



Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Stanisław Antoni Wotowski.