VM[1], złożone ze stu rzeczy drobnych,
Wyszło; kolega nasz (niespracowany
Krytyk) źle wróży z utworów podobnych
Takowej wszakże dalecy odmiany,
W niespracowanem czasopismie naszém.
Zapowiedzianą przyszłością nie straszym.
Literatura kwitnie, mamy dużo
Poetów, lubo są umysły pewne,
Które, zboczywszy, zboczenia też wróżą.
Wiersz kwitnie u nas, kwitną rymy śpiewne
Woni rodzimej, jak zielona fletnia,
I czują u nas zdala wiew trucizny.
Satyra wtedy muzę uszlachetnia,
Skoro się głównie rzuca na obczyzny,
Naleciałości chore z krajów owych,
Gdzie naszych wiosen brak konwalijowych!
Od jadu nawiań tych ogół bronimy
I chrześcijańskie oburzenie mamy
Dla sensu, zdradnie odzianego w rymy.
Kwilisz, poeto? Kwilże nad czasami,
Nad fatalnością, nad zbiegiem wypadków,
Łzę nawet kanąć[2] możesz, jak łzę rosy.
Łzę szafirową na szafir bławatków,
Zefirem chyląc ku ziemi niebiosy —
Płacz! Lecz, jeżeli ból jest gorzki, niemniej
W książce on może brzmieć lżej i przyjemniej,
Rytm powodując dla słuchaczów miły,
Skąd nazwy «wieszczów krzyża», lub «mogiły»,
Co w nawałności lśnią nam zwierzchu cyklad.
Tych niechaj autor używa za przykład!...
Jak na Leandra czekająca Hero[3]
Zapala światłość i nuci jej: «Prowadź!»,
Tak my surowość, lecz i światłość szczerą
Zwykliśmy dla piór obłędnych szafować.
Autor nie wie, że jedną literą
Zatracić można i można zachować.
Poeta jeśli poetą prawdziwie,
Żyć pierwej musi w tym samym żywiole,
Który rozlewa potem w swoim śpiewie.
Nie mają tętna wymarzone bole,
Ni burz opisy przy biurowym stole... ............
PS. Chwalić możemy niejedną końcówkę
Zaciętą kształtnie — druk broszury ditto[4].
Można ją nabyć oprawną lub zszytą
Owdzie i owdzie — jedna za złotówkę.
↑VM — Vade Mecum, tytuł zamierzonego zbioru
wierszy Norwida.