Kronika Jana z Czarnkowa/O zjeździe odbytym w Krakowie przez księcia i arcybiskupa z Krakowianami
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Kronika Jana z Czarnkowa |
Podtytuł | archidyakona gnieźnieńskiego podkanclerzego królestwa polskiego (1370-1384). |
Wydawca | E. Wende i Sp. |
Data wyd. | 1905 |
Druk | Jan Cotty |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Tłumacz | Józef Żerbiłło |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
Nareszcie panowie[2] ziem krakowskiej i sandomierskiej, widząc, że wojska książąt Ziemowita mazowieckiego i Konrada śląskiego, znajdujące się w okolicy Kalisza, tudzież inni ich ludzie z rozmaitych zamków pustoszą nieustanną grabieżą królestwo polskie, a nikt im żadnej przeszkody nie stawia, — wysłali pisma do księcia Ziemowita mazowieckiego i do arcybiskupa gnieźnieńskiego Bodzanty, prosząc ich, aby po otrzymaniu listów bezpieczeństwa i zakładników, przybyli do Krakowa na drugi dzień po Ś. Jakóbie[3], dla wspólnego porozumienia się co do urządzenia królestwa i przywrócenia pokoju. Na ten zjazd wyruszył arcybiskup ze Żnina, pozostawiwszy w nim owego Grzymałę, w dniu 20 miesiąca lipca. Zjechawszy się, zawarli między sobą zawieszenie broni do następnego dnia Ś. Michała[4] i potwierdzili je poręką i listami[5].
Wskutek tego rozejmu został wspomniany książę mazowiecki z wielką szkodą dla siebie oszukany: pierwej bowiem, nim kazał w dniu 14 sierpnia wojsku swojemu odstąpić od oblężenia miasta Kalisza, nadciągnęło ku granicom krakowskim, z margrabią Zygmuntem brandenburskim na czele, prawie dwanaście tysięcy Węgrów, w broń i łuki opatrzynych[6], i rozłożyło się wielkim obozem w Starym Sączu, z wielką szkodą miejscowych ludzi, a to już 10-go dnia miesiąca sierpnia. Książę zaś Ziemowit, nic o ich przybyciu nie wiedząc, dopiero na trzeci dzień potem, w wigilię Wniebowzięcia Najświętszej Panny Maryi[7], ściągnął swe wojsko z pod Kalisza[8].
Z powodu tego przybycia Węgrów wynikły pomiędzy Krakowianami a Sandomierzanami dosyć znaczne nieporozumienia; jedni bowiem dowodzili[9], że trzeba uszanować zawarty z księciem Ziemowitem rozejm i umowę, inni znowu utrzymywali, że książę sam ten rozejm naruszył. Albowiem Bartosz, wbrew rozkazowi księcia, oblegał z jego wojskiem Kalisz jeszcze ośm dni z górą, — nie chcąc zachowywać rozejmu i podczas jego trwania ogromnie ziemię pustosząc, dopóki wreszcie książę, sam przybywszy, nie oddalił go. Mówiono więc z tego powodu, że książę nie zachowuje rozejmu, zwłaszcza, że ludzie książęcy z zamków kruszwickiego, brzeskiego, przedeckiego i innych, w ciągu niewielu wspomnianych dni, złupili srodze dobra kościołów gnieźnieńskiego i władysławowskiego, oraz ziemiańskie.