Krawaty

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Stefan Napierski
Tytuł Krawaty
Pochodzenie zbiór Poemat
Wydawca nakładem autora
Data wyd. 1924
Druk Księgarnia „Ogniwo”
Drukarnia L. Bogusławskiego
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
KRAWATY

Pogrzebane w wąziutkiej lakierowanej szufladzie,
W długich pudłach stojące na marmurowej ladzie,

Gwiaździste, niebieskawe, chłodne, popielate,
O, z wody i niebiosów utkane krawaty!

Obywatele, bliźni, liczni i spokojni,
Każdy błękit natchniony pod swą brodę kładzie,
I wiąże toń różową, leżącą na składzie,
Pod mordę wygoloną różowy modny strojniś.

Prążkowane i zmienne, jak gorzkie morza wody,
Kokardy, rysowane w irysy, jak kaprysy mody.

Jaki młodzieniec i jaka słodka wiotka panna
Pozna lotną fantazję, gnącą się w fontazie —
Spójrzcie! Węzły krawatów natchnione są, jak kolor na obrazie,
Czyste strzeliste, jak rosa i zorza ranna.


Szewcy, zapoceni rzemieślnicy,
W niedzielnej kolorowej kokardzie,
O, wy jesteście warci
Tej świątecznej, niebieskiej i wielkiej pętlicy!

W naszych szafach nieprzewietrzanych, dusznych,
Śmierdzące naftaliną mrą w mrokach bezdusznych,
Złą ciszą przesycone, krawaty mściwe wiszą,
Szmernie, jak szczury, szeleszczą i lekko się kołyszą.

Na, krochmalonym gorsie sinej frakowej koszuli,
W białym krawacie bies się zaczaił i skulił.

Wdzięczy się w czarnej poważnej kokardce,
W której do anemicznych dziewcząt lubieżni chodzą starce.


Prowadzi dłonie poety,
Co wiąże codzienności białe i żałobne
Serwety
Wokół szyi szeleszczące, sztywne i chłodne.

A w ów poranek wzmogą się, pobiegną, wyfruną fontazie,
Jak sztandary bijące, trzepocące o twarze.

W ów dzień opuchłoszyi pójdę ulicą,
Zerwą się zewsząd i szeroką, jak horyzont, ogarną mnie pętlicą.

I już się nie wywinę, nie wydrę im z duszą,
Gdy mnie opaszą wkrąg,
Oczy zagaszą
I zduszą
Miljonem rąk.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Stefan Marek Eiger.