Jezuici w Polsce (1908)/Rozdział 18

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Stanisław Załęski
Tytuł Jezuici w Polsce
Wydawca W. L. Anczyc i Sp.
Data wyd. 1908
Druk W. L. Anczyc i Sp.
Miejsce wyd. Kraków
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


§. 18. Kolegia i domy w pierwszej dobie rządów Zygmunta III. 1592—1608. — Jezuici pisarze.

Winowajcy rokoszu rozgrzeszeni zostali powszechną amnestyą króla JM. na sejmie 1609 r., i wrócili do swoich zajęć, ale powaga tronu sponiewierana, anarchia ulegalizowana, król, który usunąwszy Zamojskiego, »najkapryśniejszej, najniepraktyczniejszej konstytucyi« zmienić nie był w stanie, więc ją obchodził i omijał — teraz po tylu upokorzeniach dał za wygranę, i zostawił wolny bieg rozwojowi następstw »błędnego koła instytucyi polskich«.
Wielogłowe możnowładztwo, »króliki«, jak ich Skarga nazwał, pod osłoną »równości szlacheckiej« teroryzujące szlachtę, podzieliło rzpltę na tyle drobnych państewek, ile było możnych rodów, a każdy ród w imię »dobra rzpltej« szukał własnych korzyści i zaszczytów.
Zawierucha rokoszowa nie zachwiała jednak drzewem zakonu Jezuitów. Zygmunt III pozostał jak był opiekunem jego i przyjacielem. Sam wprawdzie założył dlań dwa kolegia z wspaniałą bazyliką św. Piotra w Krakowie i w Orszy, ale innym kolegiom dopomagał królewską ręką, a często hojną jałmużną.
Za jego łaskawych rządów, do 1608 r. dawniejsze domy w Brunsbergu, Pułtusku, Wilnie, Poznaniu, Jarosławiu, Połocku, dwa w Krakowie, Lwowie, Lublinie, Kaliszu, Nieświeżu rozrosły się w poważne kolegia i gmachy; przybyły nowe: w Gdańsku, Toruniu, Sandomierzu, w Krakowie św. Piotra, Warszawie, dwa domy w Wilnie, w Łucku i Kamieńcu podolskim.
I z tych to 21 kolegiów i domów, podzielonych 1608 r. na dwie prowincye, polską i litewską, rozchodziła się na Koronę i Litwę zbożna praca zakonu nad pokonaniem różnowierstwa »religijnie i politycznie zgubnego«, a wzmocnieniem katolicyzmu nietylko w szkole i na ambonie, ale także i piórem, bo i różnowiercy szermierzyli niem dzielnie przeciw Kościołowi i Stolicy św. Więc też wszystkie niemal dzieła jezuickie tego 50-lecia są treści religijnej, a cechą ich polemika.
W pierwszym rzędzie występują kaznodzieje — apologeci katolicyzmu: OO. Jakób Wujek, Piotr Skarga, Stan. Grodzicki, Marcin Śmiglecki, Fryderyk Bartcz, Marcin Łaszcz, Benedykt Herbest, Szymon Górski, Jan Conarius. Ludzie ci z katedry profesorskiej i z ambony głosili prawdę Bożą i pisali księgi; autorstwo nie było dla nich »rzemiosłem« czy powołaniem; nie było też »zabawą«, ale bronią zaczepno-odporną, przyczyniło się jednak niezmiernie, Wujka zwłaszcza i Skargi, do wyrobienia języka polskiego, do wzbogacenia i uświetnienia literatury naszej.
Za nimi idą apologeci szkolni. Są to uczeni mistrze teologii i filozofii przeważnie cudzoziemcy; czas wolny od profesorskiej katedry obracają na dysputy z innowiercami i na pisanie rozpraw teologiczno-polemicznych: OO. Wawrzyniec Faunt, Emanuel Vega, Jan Huber, Adryan Junge, Hieronim Stefanowski, Justus Rab, Wawrzyniec Nicolai Norweg.
Tym szermierzom, wojującym każdą bronią i na każdem polu, dotrzymują placu żołnierze liniowi. Kaznodzieje i oni, pisarze i oni, ale prawdy wiary i ascezę tłumaczą spokojnie, a pouczając wszystkich, wprost nie walczą z nikim.
Prym trzymają: OO. Szymon Wysocki, Piotr Wąchalski, Stanisław Warszewicki, Fabian Quadrantinus, Szymon Nikowski, Jakób Szafarzyński, Piotr Fabrycy, Marcin Laterna, którego polska książka do modlenia: »Harfa duchowna« Lwów 1583 r., prawdziwym jest skarbcem nabożeństwa katolickiego, opartego na liturgicznej i katechizmowej podstawie, i dlatego wielokrotnie wydana; Erdman Tolgsdorf, misyonarz Inflant, piszący po łotewsku.
Pisarzy z dziedziny innych nauk, krom O. Wawrzyńca Bojera, poety i historyka, nie wymienię, bo ich nie było, bo na pielęgnowanie nauk nie pora była pod te wojenne czasy.







Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Stanisław Załęski.