Jezuici w Polsce (1908)/Rozdział 143

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Stanisław Załęski
Tytuł Jezuici w Polsce
Wydawca W. L. Anczyc i Sp.
Data wyd. 1908
Druk W. L. Anczyc i Sp.
Miejsce wyd. Kraków
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


§. 143. Śmierć jenerała Brzozowskiego. — Wygnanie Jezuitów z Rosyi. 1816—1820.

Jenerał Brzozowski, który od r. 1814 r. część jeneralskiego urzędu złożył na barki wikaryusza jeneralnego w Rzymie, O. Pannizoni, odważył się na krok hazardowny i 31 sierpnia 1816 r. wystosował list wprost do cesarza, prosząc dla siebie i 2 Ojców o wolny wyjazd do Rzymu.
Przeszkodził Siestrzencewicz, którego Pius VII brewem 31 września, ogłoszonem w »Gazecie hamburskiej« i innych pismach, ostro zgromił za popieranie towarzystw biblijnych, on zaś przyczynę tego brewe przypisywał mylnie donosom Jezuitów. Więc i u Golicyna nalegał na wygnanie Jezuitów z Rosyi, i według świadectwa Szantyra »sposób tego wygnania, w innych krajach zachowany, z historyi wypisany«, przesłał temuż ministrowi. Ale i jemu i cesarzowi wstydno było sędziwego starca, któremu przedtem tyle dawali dowodów łaskawości, skazywać na wygnanie; czekali jego śmierci. Niedługo czekali. Jenerał tknięty lekkim paraliżem w marcu 1819 r., zakończył wskutek ponownego ataku życie 20 stycznia 1820 r.
Białaruś stała się już tylko prowincyą zakonną. Mianowany po Pannizonim, wikaryusz jeneralny O. Petnicci, rezydował w Rzymie, dokąd też zwołał jeneralna kongregacyę na 14 września 1820 r. Udać się był na nią powinien prowincyał białoruski, Świętochowski z dwoma deputatami, wybranymi na prowincyalnej kongregacyi, więc o wolny wyjazd dla siebie i dla nich wniósł prośbę do cesarza. Odpowiedziano ukazem 13 marca t. r. banitującym zakon z całej Rosyi, zredagowanym przez radcę tajnego Turgeniewa i hrabiego Capo d’Istria, ministra spraw zagranicznych.
Powód podany ten sam co wygnania z stolicy: prozelityzm między studentami w Mohylewie, między żołnierzami w szpitalu witebskim, dysunitami w Syberyi, unitami na Kaukazie. Inne powody, a raczej zarzuty, powtórzone z kasacyjnego brewe Klemensa XIV, mianowicie: podłe zabiegi, niezgody, chciwość dóbr ziemskich. Ukaz ogłosili dziekanie z horodniczymi, i objęli całe mienie pojezuickie na fundusz katolicki religijno-naukowy, najprzód w Mohylewie i Witebsku, następnie w innych kolegiach. Na parafiach i misyach zastąpili Jezuitów świeccy lub zakonni księża. Zarząd szkół objęła akademia wileńska, połocka bowiem została zniesioną. Koszta wysłania Jezuitów do granic cesarstwa, 30 dukatów na osobę, pokryli gubernatorowie z budżetu nadzwyczajnych wydatków, ale komisarze nie wypłacili ich rzetelnie. Jezuici, którzy oświadczyli się z gotowością wystąpienia z zakonu, mogli swobodnie pozostać w kraju; takich, na 363, znalazło się 5. Jeden wszelako ociemniały, 87-letni profes Hieronim Haraburda, pozostał za zezwoleniem cesarza w Rosyi, i umarł Jezuitą w monasterze bazyliańskim, w Czerei w lipcu 1820 r.
Siestrzencewicz dla tych kilka parafii pojezuickich na Białejrusi, znalazł łatwo księży, ale 33 misyonarzy nad Wołgą, na Kaukazie i w Syberyi, nie miał kim zastąpić. Więc za zgodą cesarza, pozwolił im pozostać przy swej regule, byle zmienili suknię i nazwę. Odmówili wszyscy i w jesieni 1820 r. wyjechali za granicę. Kaukazcy tylko misyonarze, Wojszwiłło i Henry, pozostali do 1826 r., bo dopiero wtenczas znalazł się na ich miejsce ormiański ksiądz, niepospolity intrygant, Devrescian.
Gmachy połockiego kolegium obrócono na instytut wojskowy, kościół na cerkiew soborną. Pozostawiono szkoły niższe; muzea i zbiory, częścią przewieziono do Petersburga, częścią zmarnowano. Wspaniałą bibliotekę z bogatem archiwum do historyi zakonu w Polsce i piękną kolekcyą dyplomatów i rękopisów, złożono w gmachu ministerstwa spraw wewnętrznych w Petersburgu. Tam ona spoczywała do 1862 r., w którym pożar zniszczył gmach i bibliotekę. Szczątki tylko wcielono do biblioteki publicznej.
Orszańskie kolegium z szkołami i kościołem objęli Dominikanie, ale już 1829 r. rozebrano kościół, zamknięto szkoły, kolegium przerobiono na więzienie.
W Użwałdzie szkoły zwinięto, drewniany kościół i dom oddano na farę i plebanię.
Witebskie kolegium z szkołami dostało się 1822 r. Bazylianom. Ukaz 1832 r. zamknął szkoły; drugi ukaz 1839 r. rozgonił Bazylianów. R. 1843 kościół przerobiony na cerkiew soborną, a kolegium 1872 r. na pałac dla archireja.
W Mohylewie kolegium i dom szkolny, zamienione na szkolę kadecką. Kościół stał prawie pustką, dopiero 1833 r. przerobiony na cerkiew prawosławną.
Kolegium w Mścisławiu z szkołami, konwiktem i kościołem, oddane OO. Bernardynom. Szkoły zamknął rząd 1829 r., kościół zamieniony na cerkiew 1832 roku, w gmachach pojezuickich duchowne seminaryum prawosławne.
W Rydze pozostali Jezuici do 13 lipca, oddawszy przed wyjazdem dom, kościół, szpital z uposażeniem, jako własność katolickiej gminy, syndykom kościoła, a nie przysłanemu od metropolity ex-Jezuicie Leśniewskiemu.
Romanowskie wreszcie kolegium, oddał graf Iliński Wizytkom, prośba bowiem jego do cesarza o zachowanie tam 24 Jezuitów i erekcyę akademii nie została wysłuchaną.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Stanisław Załęski.