Kosztowne drzewo, wdzięczny jaworze, Ty chocieś w głuchym się rodził borze, Przecie natura tem cię uczciła, Żeć dała głosu pięknego siła.
Przy twojem pieniu będziem weseli, Puścić cię aż dzień nie będziem chcieli. Tyś u nas w łasce, tyś u nas w cenie, Twój koncert młodszych w taniec wyżenie,
Do niestawianej starszych przywiedzie; Tyś dobrej myśli kunszt przy obiedzie. Gdy hebanowy smyczek twe strony Pogłaszcze, dajesz tak dziwne tony:
Zaraz się porwą w zawody młodzi, Którym rumiana Venus rej wodzi, Gdzie skocznym taktem wraz poskakują, I alternatą panny częstują.
Tam wolno palce ścisnąć i dłoni Wolno podrapać, której nie broni; Może uszczypnąć, może nieznacznie, Pieszczoną rękę całować smacznie.
A cóż ma heban nad cię jaworze? Ty masz głos w cenie a on w pozorze. On swym widokiem ucieszy oczy, Po tobie wesół człek, gdy wyskoczy.