Stara skarga a prózna, na śmierć się żałować,
Bowiem ona nikomu nie zwykła folgować:
Bierze stare i młode, kto się jej nawinie —
Ten pierwej, a ów pozniej, przedsię nikt nie minie.
Aby kto Nestorowej doczekał starości —
Co to jest przeciw onej niezmiernej wieczności?
Bo gdy ostatek przyjdzie, cokolwiek minęło,
Jednem słowem, niemasz nic, wszytko upłynęło.
Nie laty, ale cnotą żywot mierzyć mamy;
Z tej one zacne męże i dziś jeszcze znamy,
Których kości już dawno w prochu nieznać, ale
Sława kwitnie i kwitnąć zawżdy będzie w cale.
Z tej strony, o Tęczyński, twój wiek będzie długi,
Jako cię kolwiek nagle, imo[2] twe zasługi,
Sroga, nieubłagana śmierć opanowała,
A bieg twojej młodości zawistnie przerwała.