Jęk boleści (O Boże! w ciemnościach...)

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor anonimowy
Tytuł Jęk boleści
Pochodzenie Lutnia. Piosennik polski. Zbiór trzeci
Wydawca F. A. Brockhaus
Data wyd. 1874
Miejsce wyd. Lipsk
Źródło Skany na Commons
Inne Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
JĘK BOLEŚCI.
„I tylko mu łaski potrzeba jedynej,
I tylko jedynej mu tarczy.
By choć w boleści ochłoną głębiny,
A rozpacz go głazem obarczy —
Pojmował swą mękę — śród świata bez celu,
Cel własny w męczeńskim pościgał weselu.“
Karol Szajnocha.

O Boże! w ciemnościach, śród mętów i kału,
Rozbitkom wskaz drogę i łodzie bezpieczne —
Od pokus rozpaczy, od zwątpień nawału
Niech wiary nas chronią kotwice stateczne!

Bo otośmy w ciężkiej godzinie przesileń,
Gorączka mózg pali, a zamęt w rozumie,
Śród groźnych przyjaciół a zdrady przymileń,
Już prawdy od fałszu rozróżnić nie umie.

Co innym na szali policzą się cnoty.
Co czcią ich otacza w sławy Panteonie —
To samo nas wiedzie pod pręgierz sromoty,
I kolcem cierniowym rozrania nam skronie.


Co wielkie, co zacne, w pamięci żyć godne,
To w więzach, lub ginie od stryczka, od kuli —
A podłe robactwo, służalstwo wyrodne,
Pod siły skrzydłami bez szkody się tuli.

O Boże! wszak Tyś nas pomiędzy narody,
I wyżej nad inne postawił w swobodzie,
A dziś my niewoli trądami i wrzody
Okryci, jak Joby na własnej zagrodzie! —

Z daleka, od ludów, przez lądy i morza,
Głos ku nam się zrywa spółczucia w boleści,
Lecz głos ten u tronów padając podnoża,
Przebrzmiewa jak echo i kona bez wieści —

Zawistni, niezgodni — więc radzą i piszą,
I sprawę gmatwają jaśniejszą od słońca,
I myślą, że ludów sumienie uciszą,
Gdy zamiast dział grzmiących z depeszą ślą gońca!

Toż zwiecie pomocą? — o srodzy szyderce!
Czyż, zdala się naszej przypatrując męce,
Doczekać się chcecie, aż pęknie nam serce,
A potem z Piłatem umyjecie ręce? —

Polska w 1863 roku.







Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: anonimowy.