Hymn miłości św. Franciszka „Pali się i płonie“

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Franciszek z Asyżu
Jacopone da Todi
Tytuł Hymn miłości św. Franciszka „Pali się i płonie“
Pochodzenie Święty Franciszek Seraficki w pieśni
Redaktor O. Floryan z Haczowa
Wydawca OO Kapucyni
Data wyd. 1901
Druk Nowa Drukarnia Jagiellońska
Miejsce wyd. Kraków
Tłumacz Stanisław Biegański
Ilustrator Walery Eljasz-Radzikowski
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron

PIEŚŃ TRZECIA.
Hymn miłości św. Franciszka.
przez O. Jakóba z Todi, franciszkanina; przekład X. Stanisława Biegańskiego.

Miłości, wypływająca z miłości, czemuż mię tak zraniłaś? Straciłem całe serce, a goreję miłością.
Amor, de caritate
Perché m’hai si ferito?

1. Pali się i płonie, nie może znaleść nigdzie miejsca, nie może mieć, bo jest związane: niknie (zużywa się), jak wosk przy ogniu, żyjąc umiera, marnieje zużywając się: pragnie uciec trochę, a widzi, że jest umieszczone w piecu: O biada, gdzie się mam zwrócić od tak gwałtownego upału! To jest umrzeć żyjąc! Do takiego stopnia żar wzrasta!

2. Zanim tego doświadczyłem, prosiłem Chrystusa o miłość; myślałem, że to rozkosz: myślałem, że w pokoju zażywać będę słodyczy, że zdala od wszelkich udręczeń posiędę rzeczy najwznioślejsze: (teraz) doświadczam mąk, o jakich nie miałem wyobrażenia, tak że mi serce pęka od gorąca. O tem, co cierpię nie mogę dać ni wyobrażenia, że umieram w słodkiem upojeniu, a żyję bez serca.

3. Jużem stracił serce i rozum, wolę, upodobania i całe czucie; wszystko, co piękne, zda mi się brzydkiem błotem; rozkosze z bogactwami zgubą: Drzewo miłości z wielkim owocem zasadzone w mem sercu żywi mię, ono to sprawiło taką zmianę we mnie w krótkim czasie, wyrzucając precz wolę, rozum i siłę.

4. Dla nabycia miłości już wszystko dałem i świat i siebie i wszystkie uciechy jego. Gdyby było mojem wszystko, co jest stworzone, oddałbym to za miłość bez targu; I widzę, że mię miłość oszukała, bo ja jej dałem wszystko, a nie wiem dokąd mię ona ciągnie i miłość mnie zniszczyła, za głupca mnie wzięto, lecz ponieważ się sprzedałem, nie przedstawiam dla siebie wartości.

5. Ludzie myśleli, że mię sprowadzą z tej drogi, toż myśleli i przyjaciele moi, lecz kto się raz dał, dać się więcej nie może, niewolnik nie może uciec od pana, wprzód potrafiłaby się zmiękczyć skała, niż miłość, która mię trzyma w swej mocy: cała moja wola tak jest pogrążona w miłości, z nią połączona, w nią przemieniona, że któż zdoła ją od niej oderwać?

6. Ni ogień, ni żelazo nie zdoła rozłączyć, nie da się rozłączyć rzecz tak połączona. Ni ból, ni śmierć nie może już tak się wznieść do tej wysokości, gdzie się miłość wzniosła: na dole widzi bieg wszystkich rzeczy, a ona jest wzniesiona ponad niemi: Szczęśliwa! jakżeś się wzniosła, że posiadasz takie dobra? Chrystus, od Niego to masz, że możesz słodko obejmować.

7. Nie mogę patrzeć na stworzenie, do Stwórcy woła cała moja myśl; ni niebo, ni ziemia, nie da mi słodyczy, dla miłości Chrystusa wszystko mi jest wstrętne. Światło słońca zda mi się być ciemne wobec tego jaśniejącego oblicza; Cherubini wcale nie piękni, jak to nauczają, Serafini nie godni miłości tego, co widzi Pana.
8. Niech nikt mię przeto nigdy nie gani, jeżeli taka miłość mię omamiła, nie masz serca, coby się obronić zdołało miłością zdjęte, aby mogło uciec. Niech każdy myśli, aby mu serce nie pękło, jak ma znieść taki upał. O, gdybym mógł znaleść, któryby zrozumiał, odczuł boleści, które dręczą me serce.

9. Niebo i ziemia woła i zawsze woła i wszystkie rzeczy, że kochać powinienem; każda rzecz mówi: całem sercem kochaj miłość, która cię uścisnęła. Miłość ta dlatego, że cię pożąda. tak usilnie wszystko uczyniła, by cię pociągnąć do siebie: to święte światło ma taką obfitość dobroci i łaskawości, że się to na zewnątrz rozlewa.

10. Miłości, chcę więcej, gdybym zdołał więcej, lecz jakżeż więcej, kiedy me serce nie ma więcej dać, jak mnie, choćbym pragnął więcej, nie mogę, to rzecz pewna. Wszystko dałem, by posiąść tego miłośnika, który mię tak odnowił. Piękności odwieczna, a nowa! Odkąd cię znalazłem, o światłości niezmierzona, otoczona miłym blaskiem.

11. Widząc taką piękność, zostałem porwany, nie wiem dokąd zaniesiony. Serce się stopiło, jak wosk, odnalazło się przemienione w Chrystusa: Nie znajdzie się nigdzie podobna zamiana. By przywdziać Chrystusa, obdarłem z szat siebie, serce mi się odmieniło, woła miłości, że aż słychać i myśl zamarła, taką (serce) czuje słodycz.

12. Duch omdlały od słodyczy cały wzdycha tylko za uściskami i im więcej przygląda się tej piękności, tem więcej odrzuca to, co jest poza nią. W Chrystusie odpoczywa, czując się bogatym, o sobie samym traci pamięć, nie troszczy się o żadną rzecz, nie chce, by mu cośkolwiek dano, nie może odczuć żadnej straty od tego całego błogiego uczucia.

13. W Chrystusa zamieniony jest jakoby Chrystusem, połączony z Bogiem jest Boskim, nabytek taki jest ponad wszelkie najwznioślejsze rzeczy, władzę się czuje Chrystusa i wszystkiego, co do Niego należy, dlaczegóżby więc teraz miał być więcej smutnym, domagając się lekarstwa na winy. Nie może znaleść grzechu na sobie, stary człowiek zniszczał, oczyścił się z wszelkiego brudu.

14. W Chrystusie stał się nowem stworzeniem, wyzuł się starego człowieka, a stał się nowym. Lecz miłość wzrasta coraz silniej, zdaje się, że serce nożem pruje, dusza omdlewa wskutek takiego upału: Chrystus pociąga mię do Siebie, a taki jest piękny, ściskam się z Nim, i z miłości tak wołam: Miłości! której tak pragnę, daj niech umrę z miłości.

15. Dla ciebie o miłości marnieję tęskniąc za tobą i ginę chcąc cię uścisnąć, jeżeli ty się oddalisz, umrę żyjąc; wzdycham i płaczę chcąc cię znaleść; gdy wracasz do serca, to ono omdlewa pragnąc się całe w ciebie zamienić. Nie zwłócz więc więcej miłości, przybądź mi z pomocą, trzymaj mię na uwięzi, zniszcz mi serce.

16. O słodka miłości, wejrzyj na boleść moją, nie zdołam znieść takiego upału, miłość mię całego zabrała, nie wiem, gdzie jestem, nie mogę poznać, co czynię i mówię; jak zbłąkany idę drogą, często bezmyślny od usilnego pragnienia; — nie wiem jak znieść tak wielką mękę, która mi powoli zabiera serce.

17. Zabrała mi serce, nie mogę wiedzieć co mam czynić, i co robię i każdy, co mię widzi radby to wiedzieć. Miłość bez czynu, czy się Tobie podoba Chryste? a jeśli nie podoba, cóż mogę znaczyć? a tu od tej siły duch mój osłabł zupełnie, miłość, która mię opanowała, odjęła mi mowę, wolę i siłę czynu, straciłem wszelkie władze duszy.

18. Umiałem mówić. teraz oniemiałem; widziałem a teraz oślepłem, nie widziano jeszcze tak wielkiej przepaści. Milcząc mówię: uciekam, a jestem związany, zstępując wstępuję, trzymam, a jestem sam trzymany, będąc zewnątrz wewnątrz się znajduję, chwytam a jestem schwytany. O niezmierzona miłości, czemuż mię od zmysłów odwodzisz i dajesz umrzeć od tak silnego upału wśród płomieni.

Chrystus.

19. Ty, który mnie kochasz, uporządkuj tę twą miłość, nie ma cnoty nieuporządkowanej; potem jeśli tak pragniesz mnie znaleść, niech duch się cnotą odnowi, chcę, by miłość ku mnie, o której mówisz, była uporządkowaną; drzewo dobre poznaje się z owocu, wartość każdej rzeczy z tego się poznaje.

20. Wszystko, co stworzyłem, jest podług liczby i miary i ma swój cel wytknięty; przez porządek utrzymuje się rzecz każda; tem więcej zaś miłość jest z natury uporządkowaną. Czemuż więc duszo tak szalejesz przez ten żar miłości? Zburzyłeś porządek naturalny, zapał w ryzach nie trzyma się wcale.

Dusza.

21. Chryste! Tyś mi zabrał serce, a mówisz, bym w miłości Twej poskromił mój umysł; jakże, gdy mię całego w siebie zamieniłeś mogę być pamiętnym na siebie? Podobnie jak żelazo rozgrzane żarem, powietrze od słońca samo światłem się staje, traci swą formę, inny kształt przyjmuje, tak i dusza odziana miłością Twoją.

22. A odkąd swą właściwość straciła nie może nic od siebie zdziałać. Jaki ma kształt, jaką ma władzę działać, aby owoce przynosiła? A zatem kiedy się przemieniła w prawdę, w Ciebie o Chryste! słońce! którego tak słodko pokochać — Tobie przypisać należy, co ja robię, a nie mnie. Jeśli Ci się przeto nie podobam teraz, Ty sam Sobie się nie podobasz, o miłości!

23. Wiem dobrze, żem odszedł od zmysłów, lecz Ty o najwyższa Mądrości takim mnie zrobiłeś, robię tak, odkąd mię zraniłeś, odkąd na miłość zamianę z sobą zrobiłem, która wyzuwszy mnie, w Ciebie mię odziała — pociągnięty zostałem do nowego życia, zginąłem sam sobie; teraz jestem silny przez miłość, złamałem bramy i spoczywam w Tobie o miłości!

24. Pocóż mię prowadziłeś do takiego żaru, jeżeli chcesz, abym się miarkował? Kiedyś tak bez miary mi się oddał, odjąłeś odemnie wszelkie pojęcie miary. Jako maleńki starczyłeś mi, tak wielkiego utrzymać nie jestem w stanie. A więc, jeśli kto zbłądził o miłości! to Ty nie ja! Bo Ty mi otwarłeś tę drogę o miłości!

25. Nie broniłeś się od miłości, ona Cię ściągnęła z nieba na ziemię. Miłości! zstąpiłeś na taką niskość, którą człowiek wzgardzony w utrapieniach zamieszkuje. Nie chciałeś ni domu, ni roli — chciałeś być tak ubogim, by nas wzbogacić. W życiu i śmierci, o miłości, okazałeś nieumiarkowanie, którem serce Twe goreje.

26. Jak upojony szedłeś zwolna przez świat, miłość prowadziła Cię, jak niewolnika, we wszystkiem, o miłości, pokazywałeś, że sam dla siebie zniknąłeś, kiedy stanąwszy w świątyni tak wołałeś: Niech przyjdzie pić, kto chce być zdrowym, kto ma pragnienie miłości, a daną mu będzie miłość niezmierzona, któm go napełni słodyczą.

27. Nie powstrzymałeś się, o mądrości, rozlewając Twą miłość często; urodziłeś się nie z ciała, lecz z miłości, aby zbawić przedmiot miłości: ludzi. Tak biegłeś, aby krzyż uścisnąć! Wierzę, że przed Piłatem dla miłości nic nie mówiłeś, by Cię miłość nie oskarżyła, że chciałeś skończyć życie na krzyżu dla miłości.

28. Mądrość ukrywałeś i tylko miłość widać było, moc Twoja zaś się wcale nie objawiała, która miała władzę niepodobania sobie w tem. Wielka była Twa miłość, którąś hojnie okazywał, nic innego nie można spostrzedz w Tobie i Twej woli, o miłości! zawsze nią wiązałeś nas z Sobą i krzyż objąłeś dla człowieka z taką miłością.

29. A więc, o Jezu, jeśli jestem tak zakochany, upojony tak wielką słodyczą, czemuż mnie łajesz, że chodzę błędny, ze tracę samowiedzę i siłę wszelką? Ponieważ miłość mię tak związała z Tobą, jakby pozbawionego całej Twej wielkości, skądżebym śmiał sprzeciwiać się Tobie, jakżebym nie chciał szaleć, by Cię uścisnąć o Miłości!

30. Ta miłość, co mię w obłęd wprawiła, zdaje się, że Tobie odebrała mądrość; ta miłość, przez którą usycham, zda mi się, że Tobie odjęła potęgę; nie chcę teraz, nie mogę cierpieć, jestem wzięty w niewolę przez miłość, nie stawiam oporu. Zapadł wyrok na mnie, żem umarł z miłości, nie chcę innej pociechy, jak tylko umrzeć z miłości.
31. Miłości, o miłości, któraś mię tak zraniła, nic innego nie mogę wołać, jak miłości. Miłości! miłości! z tobą połączony, nic innego nie pragnę uścisnąć, jak miłość. Miłości, miłości tyś mię porwała, serce mi wciąż pęka od miłości, dla Ciebie chcę płakać, miłości, obym mógł być z Tobą, miłości spraw przez litość, bym umarł z miłości.

32.   Miłości, miłości Jezu, przybyłem do portu
Miłości, miłości Jezu, Tyś mię prowadził,
Miłości, miłości Jezu, pociesz mię!
Miłości, miłości Jezu, Tyś mię takim żarem napełnił.
Miłości, miłości Jezu, umarłem z miłości.


Niech będę zawsze z Tobą, o miłości, zawsze zespolony uściskiem, w Ciebie zamieniony, w miłość prawdziwą, w prawdę najwyższą, niech się cały rozpłynę w miłość.

33.   Miłości, miłości, woła świat cały,
Miłości, miłości woła każda rzecz.


O miłości, miłości! jakżeś jest głęboka, im więcej kto zakosztował Twych uścisków, tem więcej ich pragnie, Miłości, o miłości, Tyś okrągłem kołem, kto wstąpi weń całem sercem, zawsze cię kocha. Tyś suknią, kto cię kocha, pragnie się w nią odziać, a takie uczuwa słodycze, że zawsze woła miłości.

34.   Miłości, o miłości, co za męki mi sprawiasz,
Miłości, o miłości nie mogę ścierpieć!
Miłości, o miłości tyle mi się udzielasz!
Miłości, o miłości, zdaje mi się, że umieram,
Miłości, o miłości, tak mię trzymasz!
Miłości, o miłości daj, bym przemienił się w Ciebie!


Miłości słodkie cierpienie! O miłości moja upragniona, o miłości moja rozkoszna, zanurz mię w Miłości.

35. O miłości, miłości serce mi pęka! o miłości, miłości, taką ranę czuję; o miłości, miłości pociągnij mię do Twej piękności; o miłości, miłości Tyś mię porwała; o miłości, miłości zdala od Ciebie życiem gardzę; o miłości, miłości dusza z Tobą połączona, o miłości, Ty jesteś jej życiem, nic od Ciebie ją oddalić nie zdoła, czemuż, o miłości dajesz jej tak cierpieć, niszcząc ją tak silnie?

36. O miłości, miłości Jezu upragniony; o miłości, miłości, chcę umrzeć w Twym uścisku; o miłości, miłości Jezu mój słodki oblubieńcze; o miłości w miłości o śmierć Cię proszę. Miłości, o miłości Jezu łaskawy, przyciśnij mię zamieniając mnie w Siebie; pomnij, że chodzę płacząc, nie wiem, gdzie jestem, Jezu nadziejo moja, pogrąż mnie w miłości!






W jaskini ukazał mu się Pan Jezus do krzyża przybity.


Franciszek dla pozyskania Boga, a w Bogu największego szczęścia, pragnął dla Boga poświęcić wszystko i modlił się o to gorąco. Szczere pragnienia, wytrwała modlitwa zmiękczyły serce Wszechmocnego. Pewnego dnia, gdy pokutujący Franciszek, młodzian podwajał gorące modły i był zatopiony w Bogu, ukazał mu się Jezus Chrystus przybity do krzyża. Na ten widok serce Franciszka przejęło się boleścią i miłością i pamięć męki Zbawiciela tak głęboko wryła się w jego duszę, że od tego dnia na samą myśl o Chrystusie ukrzyżowanym, nie mógł powstrzymać się od łez i łkania, jak to sam zwierzył się przed niektórymi towarzyszami przy końcu życia. (Św. Bonawentura c. II). Od tej chwili rozdawał hojniej biednym pieniądze, żywność i własne odzienie, ubolewał nad cierpieniem ubogich, trędowatych — każdego pocieszając z ujmującą delikatnością, wspomagał, przyozdabiał opuszczone kościoły, ołtarze jako mieszkania Jezusa.
Seraficki duch miłości Boga i bliźnich niech się rozszerzy, a będzie dobrze na świecie.

Zobacz też[edytuj]


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autorów: Andrzej Janocha, Jacopone da Todi, Franciszek z Asyżu i tłumacza: Stanisław Biegański.