Historja i stan obecny języka międzynarodowego esperanto/II

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Adam Zakrzewski
Tytuł Historja i stan obecny języka międzynarodowego esperanto
Wydawca Michał Arct
Data wyd. 1906
Druk Michał Arct
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Okładka lub karta tytułowa
Indeks stron

II. Pierwsze kółka i organizacje esperantystów (1888 — 1895).

Po nieudanej próbie zainteresowania sprawą Esperanta instytucji naukowych i akademji, zwolennicy nowego języka doszli do przeświadczenia, że muszą polegać na własnych tylko siłach, nie licząc na pomoc niczyją. Przekonali się że gdy słuszność swojej sprawy udowodnią praktycznie, to wtedy dopiero, jak to zwykle bywa, przyjdą do nich akademje, towarzystwa i szeroka publiczność.
Pierwsze jednak początki były trudne i sprawa posuwała się wolno. Nieliczna grupa, skupiająca się w Warszawie dokoła mistrza, którą tworzyli dr. Aleksander Waldenberg, Antoni Grabowski i Al. Blumental, z przyczyn od niej niezależnych wiele zdziałać nie mogła. Znaleźli się jednak dzielni pracownicy za granicą i tam ich działalność odpowiedniejsze znalazła warunki.
Takim był w Niemczech Leopold Einstein, autor rozprawy naukowej o historji języka powszechnego, który oddawna już pracował nad sprawą języka międzynarodowego teoretycznie[1]. Początkowo zwolennik volapüku, gdy zapoznał się przypadkiem z językiem Esperanto w r. 1888, pomimo posuniętego już wieku (miał lat 54), nauczył się go w ciągu dni kilku i oddał mu się z zapałem młodego entuzjasty. „Sprawa języka międzynarodowego jest więc ostatecznie rozstrzygniętą — pisał on — gdyż nie można marzyć o gramatyce prostszej, niż ta, którą posiada Lingvo Internacia, a słownik żaden nie może mieć zasad logiczniejszych, niż słownik tego języka! Jeżeli znajdują się tam nawet pewne błędy, są to usterki, które z czasem można będzie łatwo naprawić, nie zmieniając samej zasady: z całym spokojem mogę więc zabrać się obecnie do pracy, bez obawy, że rzecz tę kiedykolwiek będę musiał odrzucić” (jak to uczynił z volapükiem).
I zabrał się istotnie do dzieła z niesłychaną energją: już w osiem tygodni po zapoznaniu się z Esperantem wydał broszurę, która ściągnęła nań przekleństwo licznego jeszcze podówczas w Niemczech obozu volapükistów[2]. Nie szczędzono ani gniewu, ani nawet oszczerstw. Pobudziło to jednak Einsteina tylko do dalszej walki i przeciwnikom swym odpowiedział nową książką[3]. Ciężka choroba przeszkodziła mu jednak wkrótce w dalszej pracy. Zmarł w r. 1890, a na kilka dni przed śmiercią pisał jeszcze do d-ra Zamenhofa list, w którym powiada: „Nie zobaczę tryumfu naszej świętej sprawy, lecz wy nie traćcie zapału i pracujcie: przeszkody różne mogą opóźnić jej postęp, lecz nic nie zdoła przeszkodzić jej ostatecznemu zwycięstwu!”
Najbardziej głośnym rezultatem działalności Einsteina w Niemczech było nawrócenie się do języka Esperanto jednego z najliczniejszych i najbardziej wpływowych klubów niemieckich volapükistów — Norymberskiego, który uczynił to gremjalnie i manifestacyjnie, na uroczystem posiedzeniu w grudniu 1888 roku[4].
Towarzystwu temu zawdzięczać należy urzeczywistnienie zamiaru, o którym esperantyści marzyli oddawna: w Norymberdze bowiem założone zostało pierwsze pismo perjodyczne poświęcone sprawie esperanta: „La Esperantisto”, którego numer pierwszy ukazał się 1 września 1889 r.[5]
Był to miesięcznik, drukowany początkowo w trzech językach: niemieckim, francuskim i esperanckim i w ciągu sześciu lat następnych: 1889 — 1895, dokoła niego skupili się wszyscy pracownicy i cała wogóle działalność w sprawie Esperanta.
Dr. Zamenhof powtórzył w artykule wstępnym pierwszego numeru oświadczenie, zgodne z całą dotychczasową jego działalnością, oznajmiając, że nie chce być prawodawcą w sprawach nowego języka. Przeciwnie, uważa on rolę swoją za skończoną i losy języka międzynarodowego składa w ręce wszystkich jego przyjaciół. „Prawodawcami w sprawie języka stać się więc powinny odtąd — pisze on — tylko logika, talent i zdanie większości, a wszystko będzie takiem, jak zdecyduje większość, zupełnie niezależnie, czy ja osobiście się na to zgodzę, czy nie…”[6].
A jednak, jak to zaraz zobaczymy, interwencja d-ra Zamenhofa, jakkolwiek najzupełniej bezstronna i objektywna, okazała się jeszcze wielokrotnie potrzebną dla uratowania sprawy.
Nieudane próby przekazania sprawy jakiemukolwiek Towarzystwu naukowemu lub Akademji, posiadającej odpowiednią powagę, wywołały potrzebę wytworzenia jakiejś organizacji z pośród samych esperantystów, któraby formalnie upoważnioną została do rozpatrzenia i rozstrzygnięcia różnych kwestji wątpliwych. Pierwsza jednak próba w tym kierunku również spełzła znowu na niczem. Już w N-rze З-im „Esperantisto” (20 grudnia 1889) dr. Zamenhof, obawiając się posądzenia o przewlekanie sprawy, postanowił nie czekać już dłużej, jak było pierwotnym jego zamiarem. Zwrócił się więc do czytelników z projektem utworzenia Ligi esperantystów, prosząc o wyrażenie opinji co do jej organizacji, funduszów, składu członków, sposobu rozstrzygania kwestji językowych i t. d.
W N-rze 6-ym (25 marca 1890) redakcja „Esperantist’a” zamieściła regulamin projektowanej Ligi, ogłaszając, że „z dniem dzisiejszym Liga zostaje zawiązaną.” Wybrano również prowizoryczny komitet administracyjny (Hugo Barbeck, Chr. Schmidt, Joseph Gagel), oraz wezwano kluby, które do Ligi przystąpić miały, do wyboru 10 członków Akademji, któraby sprawą języka zająć się mogła.
Regulamin ten podpisany był nazwiskiem d-ra Zamenhofa, a więc uważano go powszechnie za jego dzieło. Tymczasem wszakże w N-rze 11-ym pisma (listopad 1890) oznajmił on, że ogłoszony regulamin był dla niego samego wielką niespodzianką, gdyż redakcja poczyniła w jego projekcie zmiany zasadnicze, z któremi on zgodzić się nie może. Gdy nadto najznakomitsi esperantyści ówcześni: Einstein, Grabowski, de Wahl, Majnov, Geoghegan — oświadczyli się przeciw lidze, sam dr. Zamenhof odstąpił całkowicie od myśli utworzenia tej organizacji, nazywając projektowaną Ligę „infano malvive naskita”[7] (Nr. 12, grudzień 1890).
To było także zapewne powodem, iż pismo od N-ru 10-go (październik 1890) przeszło pod redakcję d-ra Zamenhofa. Niełatwo mu było jednak prowadzić tę pracę zdaleka, a także z powodu, iż jako lekarz wojskowy zmieniać musiał ciągle miejsce swojego pobytu: od listopada 1889 do kwietnia 1890 mieszka on w Chersoniu, następnie wraca do Warszawy, skąd w roku 1893 przenosi się znowu na lat kilka do Grodna i dopiero w 1897 osiada już na stałe w naszem mieście.
Na domiar złego, brak środków materjalnych uniemożliwił dalsze wydawnictwo samego pisma, podręczników i broszur propagandystycznych. Pieniądze, nadesłane dla kasy Ligi, Redakcja zwróciła ofiarodawcom, gdy projekt utworzenia Ligi zaniechany został. Nie pozyskały też zwolenników ani wezwanie Grabowskiego do założenia Towarzystwa akcyjnego dla wydawnictw (marzec 1891), ani projekt J. Łojki z Wilna urządzenia konkursów literackich z nagrodami z ofiar dobrowolnych, ani wreszcie odezwa d-ra Zamenhofa do prenumeratorów i czytelników pisma[8]. Dość, iż w ostatnim numerze 1891 r. dr. Zamenhof oznajmił, iż dalej prowadzić go nie może i z numerem tym ostatnim pismo zamyka[9].
Znalazł się jednak człowiek, dzięki ofiarności którego sytuacja nie tylko ocaloną została na razie, lecz pozyskała trwałą podstawę na kilka lat dalszych. Człowiekiem tym był inżynier W. H. Trompetter z Schalke w Westfalji, o którym w kronikach esperanckich pisano później, iż „imię jego jak gwiazda

jasna błyszczeć będzie w historji naszej sprawy” („lia nomo ĉiam brilos kiel luma stelo en historio de nia afero”). Zobowiązał się on mianowicie do pokrywania kosztów wydawnictwa w ciągu lat trzech, wyznaczając nadto pensję dla redaktora w ilości 100 marek miesięcznie i fundusz na wydanie pierwszego podręcznika niemieckiego. Trompetter ściśle wypełnił zobowiązania swoje i w latach 1892, 1893 i do ostatniego numeru 1894 r. „Esperantisto” wychodził jego nakładem.
Z nową więc otuchą i na pewniejszych niż dotąd podstawach zabrano się w nielicznem gronie ówczesnych esperantystów do pracy z początkiem roku 1892. Zmieniono format pisma i obniżono prenumeratę do 2 franków rocznie.
A jednak pomimo tak ciężkich warunków bilans dotychczasowej działalności przedstawiał już pewne poważne zdobycze realne. W pierwszym numerze 1892 r. znajdujemy następujące dane o ówczesnym stanie sprawy esperanckiej: literatura składała się z dwóch pism perjodycznych (oprócz norymberskiego „Esperantisto”, w Sofji, w Bulgarji Miloslav Bogdanov wydawał „Mondlingvisto” przemianowane w 1890 na „Espero”) i 50 broszur i książek. Wśród ostatnich przeważały podręczniki (rosyjski, polski, francuski, niemiecki, angielski, hebrajski, szwedzki, hiszpański, łotewski, rumuński, duński, bułgarski, włoski, czeski, litewski), broszury propagandystyczne (L. Einsteina, H. Phillips’a, A. Demonget, A. Zinoviev’a, Kravcov’a), wreszcie przekłady (A. Grabowskiego, E. de Wahl’a, V. de Majnova, V. Łojki, L. de Beaufront’a) i utwory oryginalne (Grabowskiego, Al. Naumanna, Feza, L. Meiera i in.). Towarzystwa esperantystyczne powstały w Norymberdze, Moskwie, Sofji, Schalke, Monachjum, Upsali, Muromie, Maladze, Freiburgu i Petersburgu.
Ożywienie działalności przysporzyło też wkrótce nowe szeregi zwolenników, lecz wywołało zarazem wśród nowych adeptów nowe również projekty reform i zmian. Znowu więc dr. Zamenhof, który niczego w życiu się tak nie obawiał, jak posądzenia o autorską miłość własną, uczuł się zmuszonym do obmyślenia sposobu rozstrzygnięcia różnych poruszonych kwestji i ostatecznego ustalenia form języka i powrócił do projektu, przed trzema laty poruszonego, w cokolwiek tylko zmienionej formie[10]. Członkiem Ligi miał być każdy prenumerator pisma. Każdy też miał prawo przesłać swe projekty i wnioski sekretarzowi Ligi, a po ogłoszeniu ich w piśmie, członkowie wyrażać mieli zdanie swoje i podawać głosy „za” lub „przeciw” danej propozycji. O ileby po trzech miesiącach przynajmniej ⅓ część wszystkich prenumeratorów wzięła udział w głosowaniu, zaś z liczby tej ⅔ głosów wyraziło się za proponowaną zmianą, — stałaby się ona obowiązującą dla wszystkich.
Po tem ogłoszeniu posypały się projekty. Opracowawszy je i wypróbowawszy, dr. Zamenhof w N-rach 4 i 5 1892 r. prosił czytelników o wyrażenie opinji co do zmian następujących: zupełnego usunięcia przedimka, zamiany końcówki w przysłówkach przez znak ’ (adi’ zamiast adiaŭ), usunięcia końcówek j i n w przymiotnikach, zastąpienia litery i w zaimkach i przysłówkach typu kia, tia, ĉia, kial, kiam przez ’ (k’a, k’el, nеn’е…).
Większość zgodziła się na trzy pierwsze zmiany, odrzuciwszy czwartą. Gdy jednak najpoważniejsi esperantyści przeciw nim zaoponowali, dr. Zamenhof cofnął swoje propozycje, zrzekając się zupełnie projektowania jakichkolwiekbądź zmian. Inni za to esperantyści wciąż podawali różne projekty: zastąpienia kaj przez e (Trompetter), estas przez es (Krikortz), esti, estas, estis przez i, as, is (V. Serbin), przez e (anstate, hiere — V, Serbin), ’sti ’stas zamiast esti, estas (M. Goldberg), usunięcia liter akcentowanych, zamiany przysłówków kie, kiam, kial i t. d. przez inne na pierwiastkach łacińskich utworzone: alore, kande, kvante, nula, sempre, tante, zastąpienia kaj, ĉu i plej przez ed, eske, mas (Grabowski) i t. d.
Na podstawie tych różnych propozycji dr. Zamenhof opracował więc nową gramatykę i słownik, usuwając w tym ostatnim dla większej jednolitości pierwiastki germańskie, które zastąpił łacińskiemi. Nowy projekt ogłoszony został w N-rach 2, 4, i 5-ym Esperantista 1894 r. i poddany pod głosowanie w postaci trzech wniosków, następujących: 1) nie zmieniać formy pierwotnej języka; 2) przyjąć nową jego formę zreformowaną i 3) wprowadzić inne zmiany, — do czego później na wniosek Forkartha dodano jako punkt czwarty: 4) przyjąć nową formę, lecz z pewnemi zmianami. W razie uchwalenia jednego z dwóch ostatnich wniosków tą samą drogą rozpoczętoby nanowo rozpatrywanie nowych projektów zmian.
Nadto, wskutek skarg na zbyt trudne warunki głosowania, dr. Zamenhof zaproponował ich zmianę. O ileby mianowicie po trzech miesiącach nie nadeszły odpowiedzi od ⅓ liczby ogólnej członków, lecz ½ nadesłanych opinji okazała się przychylną któremukolwiek z wniosków, wtedy po nowym 3-miesięcznym terminie wystarczać już miała dla ostatecznej decyzji prosta większość głosów. Dla przyjęcia tej poprawki dr. Zamenhof uważał za potrzebne przegłosować ją według systemu pierwotnego i w kwietniu 1894 r. przyjęto ją większością 179 głosów przeciw 51, poczem przystąpiono już do głosowania nad samemi wnioskami.
Po pierwszych trzech miesiącach nadesłało głosy 254 członków, z pośród których 144 było przeciw wszelkim reformom, 12 za projektem zreformowanym, 3 za innemi zmianami i 95 za zmianami w nowym projekcie: suma głosów nie osiągnęła jednak ⅓ liczby ogólnej i musiano wyznaczyć nowy trzymiesięczny termin na listopad tegoż roku.
Okazało się wtedy: za 1-ym wnioskiem głosów 157, za 2-im — 11, za 3-im — 3, za 4-ym — 93, wobec czego redakcja ogłosiła iż „język pozostaje bez wszelkich zmian w obecnej swojej formie” („la lingvo Esperanta devas tute sen ia ŝanĝo resti en sia nuna formo.” (Esper. Nr. 11 (59) 15 novembro 1894).
W tej większości znaleźli się najzasłużeńsi esperantyści jak de Beaufront, Grabowski, L. Meier, N. Borovko, Devjatnin, Gernet, Łojko, Nylen, Waśniewski, Ostrowski, Geoghegan, Holmquist, René Lemaire, Kuŝnir, dr. Waldenberg i inni. Oni to uratowali sprawę języka, któremu żądania reformatorskie groziły całkowitem rozbiciem. Żałować może jednak trzeba, że niektóre, niegroźne dla całości dzieła, a zdaniem naszem, pożądane zmiany projektowane przez samego d-ra Zamenhofa, (jak naprzykład usunięcie liter akcentowanych i przedimka), nie zostały utrzymane. Wprawdzie dr. Zamenhof zastrzegł wyraźnie, iż uchwała powyższa nie oznacza bynajmniej, ażeby już nigdy w języku Esperanto żadne nie miały być czynione zmiany: „powinniśmy tylko zrozumieć — pisał on — że małe kółeczko ludzi, jakiem obecnie jesteśmy, nie może decydować ostatecznie o sprawie, do której — według naszych nadziei — przyłączy się kiedyś wielkie mnóstwo innych ludzi.”
Bądź co bądź Esperanto wyszedł zwycięsko z próby, jakiej nie wytrzymały przed nim żadne inne projekty. Volapük, naprzykład, upadł jak wiemy, dzięki zbyt daleko sięgającym zapędom reformatorskim swych zwolenników pierwotnych, jakkolwiek autor języka tego, ksiądz Schleyer, sprzeciwiał się uporczywie wszelkim wogóle zmianom, podczas gdy tu przeciwnie, autor Esperanta gotów był zawsze przerobić swe dzieło stosownie do wskazówek większości.
Upływał jednak termin zapomogi Trompettera, a gdy nadomiar złego pismo straciło debiut w Rosji z powodu zamieszczenia przekładu rozprawy Tołstoja „Prudento aŭ kredo” (Nr. 2 (62) luty 1895), byt jego ostatecznie zachwiany został. To też po przerwie kilkomiesięcznej w N-rze majowym, który ukazał się dopiero w sierpniu (był to Nr. 5 — 6 1895 r., a 65 — 66 z kolei od początku wydawnictwa), dr. Zamenhof oznajmił, że przestaje ostatecznie wydawać pismo. Dopiero pod koniec roku pod zmienionym tytułem „Lingvo Internacia” pojawiło się ono ponownie w Upsali w Szwecji, wydawane już nakładem tamtejszego klubu esperantystycznego.
Takie były dzieje pierwszego pisma esperanckiego i pierwszej garstki zwolenników, którzy się dokoła niego skupili. Pomimo przeszkód materjalnych i cenzuralnych potrafili oni wzbudzić ruch we wszystkich niemal krajach europejskich.
Zapisać należy w tem miejscu nazwiska najdzielniejszych jego propagatorów. Byli to oprócz wspomnianych już Leopolda Einsteina, W. H. Trompettera i Chr. Schmidta: Ludwig Meier w Monachjum, E. de Wahl, Wł. Brzozowski, A. Zinoviev, V. V. de Majnov, V. L. Kravcov, J. Seleznev w Rosji; G. Heinriclundquist, G. H. Bachman, B. G. Jonsson, A. F. Rundstedt — w Szwecji; A. Grabowski, Józef Waśniewski, A. B. Brzostowski — w Polsce; R. Libek wśród Łotyszów; Marietta Frollo w Rumunji; Chr. Nielsen w Danji; dr. D. Marignoni we Włoszech; J. Rodriguez Huertas na Maladze, Fr. Vl. Lorenc w Czechach; Dawid Gurewiĉ z Białej Cerkwi i Hanez wśród Żydów; ks. A. Dombrovski na Litwie; R. H. Geoghegan w Ameryce; J. H. Ferreira w Hiszpanji; M. Bogdanov w Bulgarji; W. Watser wśród Estów; Achmet Ustiamiszew wśród Tatarów, wreszcie rozpoczynający dopiero swą działalność a później tak bardzo dla sprawy Esperanta zasłużony — Ludwik de Beaufront we Francji.
Oprócz wspomnianych wyżej powstały w tym czasie kluby i kółka: w Göteburgu i Osterby w Szwecji, Erlangen, Schweinfurcie, Wilnie (1892), Warszawie[11], Stoneby, Odesie, Reims-Soissons, Helsingforsie (1894 r.), Włodzimierzu (1895 r.).
Literatura esperancka obejmowała już ku końcowi 1895 r. około 80 dzieł oryginalnych i przekładów. Tłómaczyli: Antoni Grabowski (Prusa, Sienkiewicza, Puszkina), E. de Wahl, L. Zamenhof (Hamlet), V. Devjatnin („Demon” Lermontowa), J. Łojko (Tołstoja), N. Kuŝnir (Lermontowa), Otto Zeidlitz. Z utworów oryginalnych zanotujemy: A. Grabowskiego: „Kondukanto internacia” i „Liro de esperantistoj,” L. de Beaufront: „Preĝareto” książka do nabożeństwa dla esperantystów katolików; nadto w „Esperantyście” zamieszczono wiele prac oryginalnych, wierszy, nowel i artykułów pióra Sirotina z Kijowa, J. Grohna z Warszawy, J. Puĉkowskiego z Kiachty, S. Ŝatunowskiego z Kamieńca, L. E. Meiera, N. Borovko z Odesy, K. Huberta, d-ra Aleks. Naumanna z Wilna, M. Reinholda, V. Devjatnina, Łojki, L. de Beaufronta, Edwarda Hall z Finlandji, Em. Smetanki, M. Sołowiewa, J. Seleznewa, D. Jegorowa, G. Janowskiego, V. Serbina, M. Goldberga z Narowli, L. Okromĉediełowej z Moskwy, Józefa Waśniewskiego, M. Ewstiefiejewa (ciekawe studjum o alfabecie z uwzględnieniem polskiego), V. Stankiewicza, Piesockiego.
Już z szeregu tych nazwisk widać, że głównym krajem esperantyzmu była podówczas Rosja. Tam miał on najenergiczniejszych krzewicieli i najliczniejszych zwolenników, to też w historji esperanta nazywają czas ten „rusa epoĥo”[12]. Nic też dziwnego, że z chwilą zamknięcia granicy rosyjskiej dla „Esperantista,” pismo istnieć przestało. Wkrótce jednak inny kraj objął przodownictwo w sprawie Esperanta i przyznać należy, iż potrafił postawić ją tam odrazu na jawnym, szerokim, prawdziwie naukowym gruncie.





  1. Zur Geschichte der weltsprachlichen Versuche von Leibnitz bis auf die Gegenwart (Bayerische Lehrerzeitung, 1885).
  2. La Lingvo Internacia als beste Lösung des internationalen Weltsprache-Problems. Nürnberg, 1888.
  3. Weltsprachliche Zeit und Streitfragen. Nürnberg, 1888.
  4. Towarzystwo to, założone 18 lutego 1885 r., nosiło nazwę: «Veltsprachverein in Nürnberg.»
  5. Dokładny tytuł w dwóch językach niemieckim i esperanckim:
    La Esperantisto. Gazeto por la amikoj de la lingvo Esperanto sub la kunlaborado de Dr. Esperanto (Dr. L. Zamenhof) eldonata de Chr. Schmidt, presidanto de la klubo mondolingva en Nürnberg. Eliras unu fojon en monato. Oni povas aboni sur la poŝto kaj en la librejo de Heerdegen-Barbeck en Nürnberg. Kosto: 1 marko por ¼ de jaro (per la poŝto: 1 marko 15 pf.). Anoncoj estas akceptitaj por 20 pfenigoj por la petilinio.
    Po niemiecku: Zeitschrift für die Freunde der Esperantosprache. Herausgegeben unter der Mitwirkung des dr. Esperanto (dr L. Zamenhof) von Chr. Schmidt, Vorstand des Weltsprachevereins in Nürnberg. Erscheint monatlicht einmal. Zu bestellen auf der Post und in der Buchhandlung von Herdeegen-Barbeck in Nürnberg. Preis 1 Mark für das Vierteljahr (durch die Post 1 mark 15 pf.). Anzeigen werden angenommen zu 10 pf. für die Petitzeile.
  6. «Mi ne volas esti leĝdonanto, mi donis nur la fundamenton, kaj nun mia rolo estas finita kaj la sorto de la lingvo internacia sin trovas nun en miaj manoj ne pli multe ol en la manoj de ĉiu alia amiko de tiu ĉi lingvo. Leĝdonantoj en la afero de la lingvo internacia de nun devas esti nur logiko, talento kaj opinio de la plej multo; ĉio en la lingvo devas resti tiel, kiel decidos la plej multaj, tute egale ĉu mi persone konsentos aŭ ne…»
  7. Przypis własny Wikiźródeł esp. dziecko martwo urodzone
  8. Pisał on wtedy: «Nia organo estas la trunko de nia afero: tiel longe, kiel la trunko vivas, ni devas timi nenian vintron. Se ĝi eĉ glaciigos branĉojn kaj foliojn, ni povas atendi printempon, sed se la trunko ĉesos vivi, ĉiuj esperoj estos perditaj. Mia situacio atingis la lastan gradon de neebleco…» Nie pomogło też nawoływanie do prenumeraty, gdyż «910 el niaj amikoj estas tiel ekonomiaj, ke ili anstataŭ mem aboni legas egzempleron de ia konato aŭ tute nian gazeton ne legas» (Esp. Aug. 1891).
  9. «Kun la nuna numero mi devas interrompi mian laboradon en nia afero! Mi faris ĉion, kion mi povis! mi tenis min tiel longe, kiel mi povis! sed nun mi devas foriĝi kaj peni refortigi miajn piedojn, kiaj rifuzas pli min porti...» (Esp. Nr. 11 — 12. 1891).
  10. «Jam antaŭ tri jaroj mi proponis fondi Ligon Esperantan, sed tiu ĉi propono ne povos tiam efektiviĝi, ĉar niaj fortoj estis ankoraŭ tre malgrandaj kaj nematuraj… Nun ni fondas tiun ĉi Ligon… ĝi konsistas el ĉiuj abonantoj de nia centra oficiala organo; ĉiu, kiu deziros fari proponon, tuŝantan la konstruon de nia lingvo aŭ la kondukado de nia afero, sendos sian proponon al la sekretario de Ligo (redaktoro de la Esperantisto), kaj tiu ĉi presos la proponon» (Nr. 1 (37) styczeń 1893).
  11. Kółko warszawskie założyli 1 grudnia 1893 r.: Józef Waśniewski, Jan Janowski, Aleksander Blumental, dr. Wilhelm Róbin i Stanisław Goldberg. Nie uzyskawszy jednak zatwierdzenia oficjalnego, działalności swej ani ujawnić ani rozszerzyć nie mogli.
    W tym czasie też (1892 r.) powstał projekt zebrania funduszu na wydawnictwa esperancko-polskie z inicjatywy T. Matuszewicza i L. Monkiewicza. Nadesłali w tym celu składki do redakcji Esperantysta: Brzostowski, dr. Andrzejewski z Kobrynia, Al. Blumental, Aleksandra Horwatt-Bożyczko z Mińska, Marja Kamińska, K. Rajkiewicz, J. Janowski, J. Borowski, R. Iwanowski, H. Niedźwiedzki, J. Wiechniakowski, A. Grabowski. Rzecz ta jednak do skutku nie doszła.
  12. Z pośród ostatnich prenumeratorów «Esperantista» 335 egzemplarzy szło do Rosji, 124 do Niemiec, 56 do Szwecji, 10 do Francji, 6 do Ameryki północnej, 4 do Włoch, 3 do Bulgarji, 2 do Hiszpanji, po





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Adam Zakrzewski.