Godzinki

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Kazimiera Zawistowska
Tytuł Godzinki
Pochodzenie Poezye
cykl Pieśni nad pieśniami
Wydawca H. Altenberg
Data wyd. 1909
Druk W. L. Anczyc i Sp.
Miejsce wyd. Lwów
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały cykl
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron

Godzinki


Zacznijcie wargi nasze chwalić Pannę Świętą!
Chwal Niepojętą!
Chwal Ją ust krużo,
Warg grzeszny kwiecie,
Wykwitły w żarze niszczących słońc!
Niech się z dróg życia pątnice garną,
I kornie ziemię całując czarną,
Zawodzą pieśń!
Jak całopaleń łunę ofiarną,
Niech palą pieśń!...
Bo Miłościwa, mknąc ku pomocy,
Skroń ściera węża, mrok gasi nocy,
I stopą zgniótłszy wężowe jady,
Dusz od szatańskiej broni zagłady...
Z gościńców życia pątnice blade,
Tułacze cienie w mękach pogoni,
Zawodźcie pieśń!
Klęczące z czarnym różańcem w dłoni,
Zawodźcie pieśń!

Kogo szatańskie uwiodło pienie,
W pragnień niesytość, w żaru płomienie,
Kto po snów łące gnał błędne cienie,
Niech padnie w proch!...
Bo najpiękniejsza z Gwiazd, Porankowa,
Na tęczach świtu idzie Królowa,
I grzechem Ewy nienaznaczona,
Wpierw w łonie Święta, niźli zrodzona,
Pani wszech dziew —
Na umęczone wam zleje lica,
Rosę, stopioną z bieli księżyca...
Otwórzcie oczy, co łzy zgasiły!...
Siedm kolumn złotych Dom ozdobiły,
Twierdzę przed czartem, Dom Bogu miły —
Na złotym stolcu... przed Świętych drzwiami...
Gwiazdę Jakóba ma pod stopami...
Z płomieni krąg...
O ziemię czołem!
Cienie się schodzą,
Tych, co szatani po wydmach wodzą,

Wszystkie do białej zbiegają Pani —
Zbłąkane dusze, co bez przystani,
Zło swoje niosą upalną niwą,
Snów zżętych łanem, pustką straszliwą,
Niosą mrąc z mąk...
Bo oto skryła rąbki gwiezdnemi,
Pomór, pożogę i nędzę ziemi.
Tron Swój, na słupie wsparłszy jasności,
Rozświetla szlaki błędnych ciemności,
Jak Krzak Mojżeszów rozpłomieniona...
Witaj rozkwitła różdżko Aarona!
Słodyczy miodna z plastru Samsona,
Schyl pociech dzban!
Napój słodkością łaknące usta —
Bo ziemskich uciech już kruża pusta,
Gdzieś z niepowrotną pomknęła falą!
A dusze Tobie się Pani żalą,
Że im pielgrzymie stopy, skrwawiły
Moce nieczyste, co w błąd wodziły.
W ogrodach życia, kwiat grzesznych woni,

Krwawemi rosy przylepł do dłoni,
Ociekał krwią —
Więc pragnąc kwiatów z Twej kwietnej ręki,
O białych lilij wołają pęki
Tysiącem ust!...
Łez ich różaniec opasał ziemię —
Na łez różańcu, to Ewy plemię,
Gra swoją pieśń!...
Z szarych ugorów,
Jak tęcza bieży siedmiu kolorów...
Czy słyszysz śmiech?
Krwawym rumieńcem róż opasani,
Na skrzydłach moru, lecą szatani
Przez krzyżów las...
Lecz moce Piekieł zwalczysz potężne!
Judyt Ci dłonie poda orężne,
I w proch się zetrze głowa wężowa,
Boś wojująca Ty Białogłowa!...
Witaj więc Raju! Palmo Białości!
Pałacu Sromu! Cedrze Czystości!
O witaj nam!

Witaj więc Panno zmazą nietkniona!
Bramo u Wschodu Świata stawiona,
O witaj nam!
Pod stopy Twoje, skrzydły białemi,
Nad mór, pożogę i nędze ziemi
Wzlatuje pieśń!
Kędy się krzyże czernią cmentarne,
Lśnią całopaleń łuny ofiarne,
I wiodą pieśń!...
O witaj bielsza niż Aniołowie!
Tyś po prawicy, i w złotogłowie
Już widna nam!...
Porcie tonących! Moc piekieł łamie
Twa skroń dziewicza strojna liliami!
Imię, przed którem mrze moc straszliwa,
Jako wylana wonna oliwa!
Ty w słońc gwiaździstej stojąc koronie,
Oglądasz Boga, w górnym Syonie,
Wśród deszczu gwiazd!
Więc chroń, Jutrzenko morza i lądu —

Bo oto nadszedł dzień straszny sądu,
Oto otwarte obsiedli truny
Czarci, owici w trupie całuny!
I z smoczych paszczy jad siejąc srogi,
Na skrzydłach moru, w łunach pożogi,
Wszystkie rozstajne osaczą drogi,
Bo archanielskie wezwały rogi
Na Boży Sąd!
Więc Ty, wichr Pana, co gniewu pełny,
Do wątłej jagniąt dostosuj wełny —
I piorun zdzierz!...
Niech po różańców sypanem ziarnie,
Rzesza się pątnic do Ciebie garnie,
I wiedzie pieśń!
Niechaj ją wiedzie ust spiekłą krużą,
Warg grzesznym kwiatem,
Rozwitym w żarze niszczących słońc!






Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Kazimiera Zawistowska.