Godność kobiet

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Friedrich Schiller
Tytuł Godność kobiet
Pochodzenie Z obcego Parnasu
Wydawca Księgarnia A. Gruszeckiego
Data wyd. 1886
Druk Bracia Jeżyńscy
Miejsce wyd. Warszawa
Tłumacz Stanisław Budziński
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cała antologia
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
Godność kobiet.



Czcijcie kobiety; one w ziemskie życie
Wplatają róże niebiańskie w rozkwicie
Wieńcem miłości, co rostacza woń,
I ogień uczuć czystych wiecznie płonie,
Bo one w skromnéj i wdzięcznéj osłonie
Trzymają przy nim świętą swoją dłoń.

Wiecznie za prawdy obszary
Prze męża prąd dzikich burz,
I pędzą go zmienne mary
Pośród namiętności mórz.
W coraz inną chciwie stronę
W niepokoju spieszy znów;
Po za gwiazdy nieścignione
Gna go obraz jego snów.


Ale kobiety zbiega pośród lotu
Uroczym wzrokiem wabią do powrotu
W świat rzeczywisty z téj dziedziny chmur.
Pośród ustronia zagrody ojczystéj
Pozostał wierny jéj, wstydliwy, czysty,
Zbożnéj natury luby zastęp cór.

Niszcząc, w okół sieje trwogę
Myśli wrażéj pełen mąż,
I dziko przez życia drogę
Bez spoczynku dąży wciąż.
Burzy dziś, co stworzył wczora,
W ciągłéj wcale żądz chce być,
Co, nakształt hydry potwora,
Umiera, by znowu żyć.

Lecz takiéj sławy rozgłośnéj nie chciwa
Kobieta kwiecie obecności zrywa,
I je otacza pieszczotą swych rąk;
I swobodniejsza w zamkniętym zakresie
Niż on, gdy zapał wieczny jego niesie,
Pragnienie wiedzy, w niezmierzony krąg.

Mąż surowy w swojéj dumie
Sam sobie wystarczyć chce;
On miłości nierozumie,
Jaką łono bosko tchnie;
I on nie zna dusz wymiany,
Co rozpływa się we łzy,
Coraz bardziéj hartowany
Pośród dzikiéj życia gry.


Ale jak z lekko zefirem trąconéj
Eolskiéj arfy drżące płyną tony,
Tak i niewiasty serce umie czuć;
Tkliwe obrazem cierpień zakłócenie
Kochającego łona zdradza drżenie,
Perła co w oku poczyna się snuć.

Kiedy mąż za oręż chwyta,
Prawo siły tylko zna;
Mieczem przekonywa Scyta
I Persa w niewolę gna.
Pośród walki żądz straszliwéj
Lub gdy roskazuje miecz,
Grzmi Erisy głos chrapliwy,
Charis wtedy bieży precz.

Ale ze słodką wymowy pogodą
Kobiety berło obyczajów wiodą
I tłumią rozstrój, co śród walki władł;
I w chwili spojrzeń nienawistnych błysku
Uczą walczących łączyć się w uścisku,
W wieczną niezgodę wprowadzając ład.






Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Friedrich Schiller i tłumacza: Stanisław Budziński.