Garstka piasku (1934)

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Tytuł Garstka piasku
Podtytuł Legenda
Pochodzenie Dzieła Cyprjana Norwida
Redaktor Tadeusz Pini
Wydawca Spółka Wydawnicza „Parnas Polski”
Data wyd. 1934
Druk W. L. Anczyc i Spółka
Miejsce wyd. Warszawa
Tłumacz Cyprian Kamil Norwid
Źródło skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
GARSTKA PIASKU
LEGENDA
PAMIĄTCE
KONSTANTEGO POMIANA LINOWSKIEGO
PUŁKOWNIKA,
który — r. 1807 w ojczyźnie urodzony — od 1830 za nią i dla niej żył,
a w roku 1858 w Paryżu umarł.
«Beati qui nunc fletis, quia ridebitis».
S. Lucae, VI, 21[1].
I.

Kiedy byłem smutny, a zdawało mi się, że smutek mój do mnie nie należy, poszedłem za miasto wielkie, między czarne cyprysy, na cmentarz.

II.

I powiedziałem sobie: «Oto pójdę nad brzeg najświeższego grobu, ale się nie zapytam, kto ma owdzie spocząć, ażeby mój smutek nie był dla nikogo z tych, których pocieszają albo płaczą: tylko aby był smutkiem człowieka dla człowieka...»

III.

Więc, myśląc to, znalazłem się u brzegu jamy głębokiej, a osiwiały grabarz wyrzucał z niej piasek ku drugiemu, który stał wyżej, równie ze mną.
Przez cyprysów kilku gałęzie czarne widać było słońce zachodzące i wieże miasta dalekiego widać było na krańcu niebios.

IV.

Tedy, rozmyślając rzeczy znikome, nie chciałem się pytać o nic onych robotników śmierci, ale, pochyliwszy się, zmówiłem pacierz i, wziąwszy garść piasku, rzekłem sobie:
«Oto zasypię nią pierwszy smutny list, który mi do bliźniego przyjdzie pisać...»

V.

A kiedy powróciłem w progi moje, było jakoby na godzinę jedną przed północą, więc wrzuciłem ów piasek w kielich szklany zegaru piaskowego, który stał był pusty przy zapalonej lampie mojej, i siadłem spocząć.

VI.

I oto, skoro zegar ów rozmierzać począł potok biegnących chwil upadkiem piasku, usłyszałem jakoby wyrazów szepty, a te rzymskim zdawały mi się brzmieć językiem:

«Sit — tibi — terra — levis»[2].
VII.

I mówił on piasek szepty swemi:
«Oto tysiąc osiemset dwadzieścia lat, jak kopano tu grób dla popiołów wygnańca, a ten był przywódcą legjonu rzymskiego w ojczyźnie swojej...

VIII.

«I oparł się był woli tego, który mówił w rozgniewaniu swojem:
«Radbym, aby cały rzymski lud miał jedną głowę, którąbym podłożył pod ostrze miecza!»[3].

IX.

Więc, policzywszy lata, sprawdziłem, iż mowa jest o Cajusie Caliguli[4], i sluchałem, co piasek mówił.
Ten zaś szeptał wciąż upadkiem pyłów — i głosił:

X.

« — Wygnaniec ów rzymski, pierwszych lat samotności swej w Galji, zachodził do Lutecji miasta, które dziś zwie się Paryż, i, stawając w porcie, patrzyć lubił na płótna żagli, azali trójkątny latyński żagiel nie zawinie od Śródziemnego morza?..

XI.

«A następnych lat zbudował sobie dom, senatorskiemu rzymskiemu domowi podobny, i, siadając u wnijścia z głową jak niewolnik ogoloną, Fedona[5] czytywał albo, jałmużny dając, wskazywał ku południowemu słońcu ręką prawą, jak ten, co, rozkazy gdy wydaje, przypomina sobie, iż niewolnikiem jest — albo jak ten, co nie wie, która rzecz byłaby sprawiedliwszą: przekląć czy błogosławić...

XII.

«I bywało, że z ręką, tak w powietrza próżni ku Rzymowi wielkiemu wyciągniętą, widywano go jako posąg u wnijścia domu — a przechodzący tułacz albo ubogi druid brał z onej ręki upadającą jałmużnę...

XIII.

«Ale następnych lat jeszcze, kiedy tablic swych marmurowych ustąpiła historja nikczemności, zaniemówił był wcale ów wygnaniec rzymski i zawołał raz tylko: «Podli!», a, truciznę wypiwszy, zostawił czarę roztrąconą, drzwi rozwarte i dom pełen wielkiego nieporządku.

XIV.

«Owóż tysiąc osiemset i dwadzieścia lat temu — mówił piasek — pochowano tu popiół wygnańca tego i wedle rzymskiego obyczaju, aby żadna pamiątka nie osmucała ludzi żywych, położono w grób, co tylko miał za życia. I czegokolwiek dotknął się był za życia, włożono w grób.

XV.

«Włożono tam i rozbitą nawet czarę, z której truciznę wypił, i kawalerski pierścień rzymski, i rękopisma, które czytywał kiedykolwiek, tak, aby żadnego wspomnienia cień nie upadł na czyjekolwiek czoło... A płaczek szlochy bardzo wielkie, a przeklinaniom podobne utyskiwania i lamenty do końca pogrzebnej uczty trwały.

XVI.

«Ale nie położono tam napisu, któryby zmarłemu żywot przypomniał, ani rodzinnego herbu nie położono na tym grobie, aby przeto konsul jaki rzymski nie potknął się owdzie kiedykolwiek, albo się ród szlachetny nie powstydził...»
I domawiając te słowa, poszept piasku ostatnią kruszyną swą z wypróżnionego u góry kielicha zegaru piaskowcgo opadł, a zdawało mi się, jakobym słyszał jeszcze owe wstępne słowa w języku rzymskim:
«Sit — tibi — terra — levis...»

XVII.

Cóż tedy uczynię z piasku tego garścią? — pomyśliłem i nacóż ziemi ją odjąłem! Azali lepiej jest nie stąpać po ziemi tej, ażeby się boleści nie wzmagały na śladach naszych? Mogęż wilgotny list rozpaczliwą nicością tą zasypać? Albo mamże garścią tą na wiatr rzucić, aby świegocące ptaszki w pielgrzymim ich poście oszukała, mówiąc: «Oto chleb dawam», a będąc ironją opatrzności!

XVIII.

Oto może lepiej w kościoła progach posypię taką ziemię, aby zwiana była obuwiem dziewic świętych, które od gołębic bywają czystsze, a kościelny stróż wraz mię nauczy, iż nieprzyzwoitą rzecz zrobiłem.
Zaiste, smutny jest ten świat aż do śmierci!

XIX.

I, takowe rzeczy rozmyślając, przewróciłem piaskowy zegar na godzinę pierwszą po północy, który skoro rozmierzać począł potok biegnących chwil upadkiem piasku, usłyszałem znowu jakoby szmer i jakoby wyrazów znanego mi języka szepty ciche, a te zdawały mi się mówić:
«Pax vobiscum — pokój, pokój niechaj zamieszka z wami».

XX.

I mówił on piasek szepty swemi:
«Nie dziwuj się... Zbawiciel palcem swym na piasku pisał, a tobie jest przykro, że mogę opowiadać rzeczy zakryte... Azali z litery nie czytujesz słów, przed tysiącem lat skreślonych, o które tysiące lało krew?...

XXI.

«Jestżeś dziś urodzony, który jeszcze nie wie, przez co człowiek się różni od zwierzęcia, a pamięta, czem do aniołów był podobnym, i uśmiecha się matce, nic nie mówiąc — i piękny jest w nieświadomości swojej, ale nie można zostawić go samego.

XXII.

«Wiedz, to przez tradycję wyróżniony jest majestat człowieka od zwierząt polnych, a ten, co od sumienia historji się oderwał, dziczeje na wyspie oddalonej i powoli w zwierzę zamienia się.

XXIII.

«I ci, co nie podzielili boleści ani żalu, ani weszli kiedykolwiek w testamenta żywotów przeszłych, wyklinają się sami na pokolenia nowe, od zwycięskiej prawdy oddalone...

XXIV.

«Tak, iż bywa, że na nowo proroków i na nowo apostołów posyłać im trzeba na noże ich, ażby powrócili w dawny prąd...

XXV.

«Oto lepiej smutku sprawiedliwego nie chroń się, ani myśl, że boleść sprawiedliwa obrazi cię. Oto wiedz, iż wziąłeś mię z nowego grobu, gdzie spoczął wygnaniec chrześcijański.

XXVI.

«A ten cierpiał lat wiele za ojczyznę, i jako obywatel: że bezczynny — i jak rycerz: iż zmieniony był pancerz jego na pokutniczy jaki strój — i jak pan: że od włości oddalony — i jak ojciec, i jak brat, i jak wszelki człowiek społeczny.

XXVII.

«Ale właśnie dlatego trwał przy onej chorągwi niewidzialnej, która jest sumieniem dziejów, i dani mu byli brat za brata, siostra za siostrę, kiedy piekniał od długich bólów cichych, a oblicze jego zachodziło w apostolskiej pogody postać.

XXVIII.

«Tedy nie pozostawił on dwuznacznego wspomnienia któreby drugich oszukało, bo był rycerz. Ani umarł, nie połączywszy rąk, które mogła waśń rozerwać, iż był synem pokoju.

XXIX.

«Oto raczej między umarłemi nie szukaj go, a grób jego będzie im jako słup graniczny onego to niewidzialnego miasta, którego charaktery ludzi strzegą».

XXX.

I, to mówiąc, dobiegał znów piasek godziny swojej, a ja usłyszałem jeszcze poszept:
Pax vobiscum — pokój — pokój niechaj zamieszka z wami... Amen.

(1858.)






  1. Szczęśliwi jesteście wy, którzy teraz płaczecie, bo śmiać się będziecie. Ewang. św. Łukasza.
  2. = (łac.) niech ci ziemia będzie lekką.
  3. Słowa Cezara Cajusa Caliguli. (P. P.).
  4. Caius Caesar Caligula, cesarz rzymski (37-41 po Chr.).
  5. «Fedon», dialog Platona o nieśmiertelności duszy.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Cyprian Kamil Norwid.