Górnicy

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Władysław Sebyła
Tytuł Górnicy
Pochodzenie Pieśni szczurołapa
cykl Modlitwa
Wydawca Księgarnia F. Hoesicka
Data wyd. 1930
Druk Drukarnia „Stołeczna“ G. Kryzel
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
GÓRNICY

Kopalnia przez gardła szybów, jak ziemi zachłanne płuca
Wdycha nas rankiem, wieczorem w ciężkim wydechu wyrzuca

Idziemy w mokrej ciemności długiemi chodnikami —
Po śliskiem błocie pochylni do komór podbitych stemplami,

świszczące świdry wbijamy w mur, co nie widział świtu,
Rwiemy go na kawały zębami dynamitu.

Przez mrok wyżarte oczy zapadły nam wgłąb oczodołów,
Głowy od min obuchów zwisają ciężkie jak ołów.

Schodzimy o świcie w noc głuchą, wracamy, gdy dnia już niema —
Zastyga za nami droga i zorza drgająca i niema.

Ziemia jest brudna, w niebo na skrajach wsiąkają dymy,
Sinieje las kominów — jedyny, jaki widzimy.

Znużeni wracamy, cisi, okryci sadzą i pyłem,
— Proste są — praca i życie, — a namiętności zawiłe.

W szarym — jak wszystko — domu, w mieszkaniu każdego górnika.
Dymią wieczorem kartofle i zegar miarowo tyka.

A rankiem znów, syreny, jak groźnie szumiąca rzeka,
Wołają, gdzie spętana śmierć bezustannie czeka.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Władysław Sebyła.