Taka mi się śni burza, co góry wywraca,
taka mi się śni burza, co ocean dźwiga,
taka mi się śni burza, której grom, jak raca
ze słońca tchnięta: ziemi dookoła śmiga
i pali i zabija!... Przed memi oczyma
taka mi się śni burza — ale jej tu niema...
Jak z rozhukanej żądzy byka: z niej wylata
moc płodna aż do kości, aż do szpiku świata!
ale jak czoło byka w co uderzy: skruszy!
Taka mi się śni burza, lecz ją aniołowie
burz tylko w mojej ludzkiej zapalili głowie!...
Gdybym bogiem był: góry zmieniłbym w otchłanie
i otchłanie jak góry ku niebiosom dźwignął — —
a ot mi pozostało tylko słów wiązanie
i blask, co w dzień urodzin mych nademną mignął
i serce, co jest sprawom ludzkim tak dalekiem
w swem wnętrzu — — i uczucie, żem tylko człowiekiem...
I widzę, że jedynem oparciem dla ducha
jest bunt! bunt co jak mina pod twierdzą wybucha,
bunt przeciw rzeczom, ludziom i własnej istocie
przeciw życiu i śmierci!... Jeśli tam na złocie
gwiazd jest Bóg rozpostarty: to On jeden w niebie
bez buntu może istnieć i rozumieć Siebie.