Encyklopedja Kościelna/Bernard klarewalleński św.

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Tytuł Encyklopedja Kościelna (tom II)
Redaktor Michał Nowodworski
Data wyd. 1873
Druk Czerwiński i Spółka
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Indeks stron

Bernard klarewalleński (z Clairvaux), św. opat i Doktor Kościoła (20 Sierp.), ur. 1091 r. w Fontaines pod Dijonem, w Burgundji. Matka Bernarda, pobożna niewiasta z rodu hrabiów Montbar (Mons-Barrus), syna swego duchownemu stanowi poświęciła. Ojciec jego Tecelin (Thesselin), pan zamku Fontaines, potomek starodawnej szlachty, znany był z cnót swoich i dzielności charakteru. Młody Bernard, ukończywszy nauki w szkole przy kościele w Chatillon, jako ośmnastoletni młodzieniec, nadobny i ukształcony, wrócił do ojcowskiego domu. W pół roku po powrocie umarła mu matka, bogobojna Aletta (Alays, Alaysia, Aalys, Elisabeth). Obcowanie z wesołymi rówieśnikami i światowe rozrywki zdawały się odciągać młodego B. od wstąpienia do stanu duchownego. Niedługo wszakże to trwało i po niejakim czasie postanowił on porzucić świat i zamknąć się w klasztorze. Za przykładem B. poszedł bogaty jego wuj, hr. Gauldry de Trouillon, a wkrótce potém i jego właśni bracia. Półroczny pobyt B. w Chatillon pomnożył kilku nowymi przybyszami gromadkę możnych panów, którzy, pod wpływem wymowy i natchnionego zapału Bernarda, wyrzekli się świata. Z Chatillon udał się B. z 30 towarzyszami do biednego i prawie już upadającego klasztoru Citeaux. Dwa lata wystarczyły Bernardowi do zapełnienia pustych przedtém celi klasztornych zastępem bogobojnych zakonników. Wkrótce staraniem jego powstały klasztory w Firmitas i Pontigny, a w 1115 r. klasztor Clairvaux, w djecezji Langres, w dzikiej miejscowości, zwanej doliną piołunową (vallis absinthialis), a odtąd Jasną Clara Vallis. Cześć, jaką okazywał Bernardowi najznakomitszy djalektyk swego czasu, Wilhelm de Champeaux, biskup z Chalons, i kazania, któremi świątobliwy nasz mąż nawet najtwardsze serca poruszał, sprawiły, że klasztor w Clairvaux i jego opat daleko zasłynęli i że gromadzić się tu zaczęli ludzie, najznakomitsze nazwiska noszący. Tymczasem B. upadał coraz więcej na siłach, i tylko na usilne nalegania Wilhelma z Champeaux zgodził się przez czas niejaki zamieszkać w domku, opodal klasztoru leżącym, i nie zajmować się sprawami klasztoru, celem wzmocnienia bardzo osłabionego już zdrowia. W 1118 r. stanęły klasztory w Trois-Fontaines i Fontenay, i jeneralna kapituła w Citeaux liczyła już wtedy dwunastu opatów cysterskich. Po przebyciu nowej ciężkiej choroby, B., w czasie powolnego przychodzenia do zdrowia, napisał traktaty: De gradibus humilitatis et superbiae i drugi pod tytułem: De laudibus Mariae, znany także pod nazwą Super „Missus est.“ Korespondencja B. wykazuje bardzo obszerne jego stosunki; przed możnymi tego świata broni on sprawiedliwości i niewinności; w Paryżu, Chalons, Moguncji, Lüttich, we Flandrji, Niemczech, Akwitanji i Włoszech ukazują się odrośle kongregacji cysterskiej (Citeaux). Pomimo podróży i rozlicznych zajęć, spowodowanych nadzwyczajnym wzrostem zakonu, Bernard znajdował jeszcze dość czasu do utrzymywania stosunków z przyjaciółmi, np. z zakonnikami słynnego klasztoru kartuzów w Grenobli. Celem podniesienia upadającego zakonu klunjackiego, napisał on Apologia ad Guillemum. Ostatni ten traktat wielki wpływ wywarł na duchowieństwo francuzkie. Pierwszy powiernik króla, opat Suger z St Denis, arcybiskup Henryk z Sens, na prośby którego B. napisał traktat De moribus et officio episcoporum ad Henricum senon. arch., arcybiskup Stefan z Senlis, opat klunjacki Piotr Wielebny, pierwsi posłuchali napomnień opata z Clairvaux i reformowali swoje klasztory i duchowieństwo. Pod wpływem jego natchnionej wymowy, duch religijny nietylko między duchowieństwem, lecz i w świeckiém społeczeństwie odradzać się zaczął: syn króla Ludwika Grubego i drugi jeszcze książę, bliski krewny cesarza niemieckiego, odziani w suknie zakonne, z zaparciem się i radością, spełniali najniższe posługi w klasztorze Clairvaux. Jedyna siostra Bernarda Humbelina, za zgodą swego męża, przyjęła w 1134 r. welon zakonny. Przebywszy trzecią chorobę, B. napisał traktat De gratia et libero arbitrio. W 1128 znajdujemy go na synodzie w Troyes, gdzie, za jego staraniem, uchwalono kilka kanonów ku podniesieniu karności i zatwierdzono świeżo powstały zakon templarjuszów; dla nich to B. napisał De laude novae militiae ad milites Templi. Skutkiem nieprzyjaznych zabiegów oskarżony w Rzymie, półtora roku (do 1130) spędził w zupełném odosobnieniu, poświęcając się jedynie sprawom klasztoru w Clairvaux. Wtedy to rozpoczął on słynne swoje Sermones in Cantica canticorum (w liczbie 86). Ciężkie dla Kościoła i społeczeństwa czasy sprowadziły po 1130 r. znakomitego męża na scenę życia publicznego. Od tej chwili datuje się jego zdumiewająca działalność i ogromny wpływ na sprawy chrześcjaństwa. Po śmierci Honorjusza II (1130) ubiegali się o stolicę papiezką: Innocenty II i Anaklet II. Kiedy Innocenty II przeciwko potężnemu współzawodnikowi we Francji pomocy szukał, B. na synodzie narodowym w Etampes (1131) oświadczył się za nim, i Francja uznała go za Papieża. Udało mu się też skłonić na stronę Innocentego Anglję, której król Henryk II sprzyjał poprzednio Anakletowi. Kiedy król niemiecki Lotarjusz oświadczył się na korzyść Innocentego, za sprawą Bernarda nastąpiło osobiste porozumienie się między Lotarjuszem a Papieżem w Lüttich, gdzie król niemiecki odstąpił od zamiaru zniesienia konkordatu wormskiego. Następnie podejmował on przez niejaki czas samego Papieża w Clairvaux, a w 1131 r. zasiadał na synodzie w Reims, dokąd przybyli biskupi francuzcy, angielscy, hiszpańscy i część niemieckich, celem obmyślenia środków poprawienia karności duchownej. Kiedy, pod koniec posiedzeń synodu, Lotarjusz przez posłów zawiadomił, że przedsiębierze wyprawę do Włoch, Innocenty, w towarzystwie Bernarda, wyruszył do Włoch, jakkolwiek prawie cały ten kraj uznawał Anakleta II. Bernardowi udało się skłonić na stronę Innocentego Genuę i Pizę; wszędzie zjednywał on sobie serca ludzkie, gdziekolwiek się ukazał. Lotarjusz przybywszy do Włoch, bez trudności dostał się do Rzymu i przyjął koronę cesarską. Anaklet wszakże trzymał się w zamku Św. Anioła i w części Rzymu. Kiedy wszystkie usiłowania zgody nie odniosły skutku, a Lotarjusz powrócił do Niemiec, Innocenty udał się do Pizy, a Bernard, jako jego wysłaniec, pośpieszył na sejm książąt niemieckich do Bambergu. Udało mu się tu przeprowadzić zamiar pogodzenia wojowniczych braci Konrada i Fryderyka Hohenstaufów z Lotarjuszem. Na początku 1134 Bernard był znowu w Pizie, gdzie nad utwierdzeniem powagi papiezkiej obradował synod, złożony ze znacznej liczby biskupów zachodu. Tymczasem miasta lombardzkie współubiegały się między sobą o posiadanie w murach swoich świątobliwego męża; wszędzie wyprzedzała go sława dokonywanych przezeń cudów; jego powrót do Clairvaux (1135), przez Włochy północne, Szwajcarję i Francję, był prawdziwym pochodem trjumfalnym, przy czém wzmagała się jeszcze więcej pokora jego serca. Na r. 1135 przypada drugie spotkanie się B. z księciem Akwitanji, i zjednanie ostatniego dla sprawy Kościoła i Papieża; we dwa lata potém książę Akwitanji umarł, jako pielgrzym w Compostelli. Bernard przybywszy do Clairvaux, wszelkich usiłowań dokładał, celem skłonienia Lotarjusza do powtórnej wyprawy włoskiej. Cesarz udał się do Włoch i zwyciężył sprzymierzeńca Anakletowego, Rogera, króla Sycylji. Bernard, powołany przez Innocentego, przybył w 1137 r. do Salerno. Na dyspucie między kardynałem Piotrem z Pizy, który obstawał za Anakletem, i Bernardem, pierwszy uznał się za pokonanego argumentami przeciwnika i uznał Innocentego II. Schizma wszakże ustała dopiero po śmierci Anakleta (1138) i dobrowolném poddaniu się jego następcy Wiktora III. Bernard, główny sprawca pokoju Kościoła, wrócił do swojego klasztoru Clairvaux, zkąd teraz nietylko Francja, lecz Niemcy, Szwecja, Anglja, Irlandja, Hiszpanja, Portugalja, Włochy, Szwajcarja, a nawet Azja sprowadzały mistrzów życia duchowego, tak, że wkrótce wychowańcy Bernarda zasiedli na wielu stolicach biskupich, a niektórzy piastowali godności kardynalskie. Odwiedziny irlandzkiego biskupa Malachjasza, który później umarł w Clairvaux, dały powód Bernardowi do opisania żywota tego męża (Liber de vita et gestis Malachiae, Hiberrniae episcopi). Kiedy w kwestji obsadzenia biskupstwa w Bourges 1142 r., wynikły nieporozumienia między królem francuzkim a Papieżem, B. otwarcie wystąpił przeciwko młodemu, porywczemu królowi, i jego pośredniczeniu udało się przywrócić zgodę między przeciwnikami. Tymczasem rozszerzające się coraz więcej nauki Abelarda skłoniły świątobliwego męża do wystąpienia w obronie prawdy. I kiedy pierwsze jego kroki nic nie pomagały, opat z Clairvaux pobudzał biskupów, kardynałów, oraz samego Papieża do obrony nauki Kościoła. Na synodzie w Sens (1140) odbyć się miała dysputa między nim a Abelardem; B. wyliczył przeciwnikowi swemu wszystkie heretyckie ustępy jego dzieł, a obaliwszy je dowodami, z nauki Kościoła zaczerpniętemi, żądał ich odwołania, albo potępienia ich autora. Abelard odwołał się do Papieża, lecz ten zatwierdził wyrok zapadły na synodzie w Sens (ob. Abelard). Następnie skierował B. duchowy swój oręż przeciwko uczniowi Abelarda, słynnemu komuniście XII w., Arnoldowi z Brescji. Listy Bernarda wypędziły go z Zurichu, dokąd się schronił, po wygnaniu z Francji i Włoch; w Arnoldzie słusznie upatrywał on sprawcę zawichrzeń, wybuchłych w Rzymie po śmierci Innocentego w 1143 r., i radził go uwięzić; dopiero we dwa lata po zgonie Bernarda spotkała Arnolda kara spalenia na stosie. Wiadomość o upadku Edessy, przedmurza Antjochji i Jerozolimy (1145), ciężką boleścią odezwała się w duszy Bernarda. Za pobudką Papieża Eugenjusza III, dawnego swego ucznia z Clairvaux, lecz głównie za popędem własnego serca idąc, wystąpił wycieńczony na ciele asceta, bliski już śmierci, przed zgromadzoną Francją w Vezelay, w obecności króla Ludwika VII, i natchniony głos opata z Clairvaux, wzywający do obrony Ziemi Św., wstrząsnął umysłami licznego zgromadzenia. „Bóg tak chce“ było jednomyślnym okrzykiem wszystkich; królowa, panowie, liczni biskupi, zaraz u stóp Bernarda przypięli sobie krzyż na piersiach. Potém udał on się do Burgundji i zaledwie zdołał oprzeć się naleganiom sejmu w Chartres, żądającego, aby bogobojny mąż sam stanął na czele wyprawy. Podróż jego od Chartres do Niemiec stała się pamiętną licznemi cudami; wpływ też jego wzmagał się ciągle; jeden list jego wystarczył do powstrzymania ciężkich prześladowań żydów w Moguncji i miastach nadreńskich; w skutek mowy, którą B. powiedział w katedrze mogunckiej, Konrad III przyjął znak wyprawy krzyżowej. Odgłos przygotowań do nowej wyprawy na niewiernych rozlegał się teraz od Pirenejów do Renu i od Renu do Dunaju; cała prawie Europa była w poruszeniu, a nawet Gwelfowie, zapomniawszy dawnych uraz, pogodzili się z Gibelinami. Następnie, za współdziałaniem opata z Clairvaux, załatwione były: w Etampes, sprawa o regencję we Francji, a w Akwizgranie, następstwo tronu niemieckiego. Przybycie Papieża do Francji jeszcze więcej podniosło ducha krzyżowców. Po wyruszeniu niemieckiego rycerstwa w Kwietniu 1147 r., w Czerwcu zaś tegoż roku francuzkich krzyżowców, Bernard i Papież zajęli się nawracaniem henrycjanów (ob.) w Tuluzie i jej okolicach; w Clairvaux wkrótce potém podejmował czcigodny opat dostojnych gości, książąt Portugalji i Sabaudji, którzy później, pod wpływem wspomnień z Clairvaux wyniesionych, do klasztoru wstąpili; w 1148 na synodzie w Reims udało mu się przekonać stronnika Abelardowego, Gilberta (ob.) porretańskiego, biskupa Poitiers, o jego błędach; w Trewirze, gdzie równie jak w Reims, sam Papież prezydował, po trzech miesięcznych badaniach stwierdzono widzenia Hildegardy, przełożonej w Bingen; poczém Papież przez Clairvaux i Citeaux wrócił do Rzymu. Tymczasem ciężkie klęski spadły na krzyżowców w Azji i, w skutek popełnionych błędów, oba wielkie wojska prawie o całkowitą zagładę zostały przyprawione. Osierocone rodziny w smutku i rozpaczy całą winę składały teraz na Bernarda; urągano się nad jego przepowiedniami zwycięztwa. Kiedy w dodatku do tego wszystkiego sekretarz Bernarda, zręczném podrabianiem jego podpisu i pieczęci, w nowe go wprowadził kłopoty, świątobliwy opat z Clairvaux w przekonaniu, że wolę Boga tylko spełniał, w milczeniu i pokorze znosił złorzeczenia i obelgi, któremi go obrzucano. W traktacie (pięć ksiąg) De consideratione, w ostatnich tych latach swego życia napisanym dla Papieża, a dawnego swego ucznia, zaledwie kilka wyrazów umieścił na własne usprawiedliwienie. Tymczasem zbliżał się koniec dni Bernarda. W 1152 r. umarł słynny opat Suger, który przemyśliwał nad urządzeniem nowej wyprawy do Palestyny; tegoż roku zakończył życie cesarz Konrad, a w następnym Papież Eugenjusz III; w sześć zaś tygodni po ostatnim przeniósł się do wieczności Bernard, 20 Sierp. 1153, mając 63 lat życia, z których 40 spędził jako zakonnik, a 38 jako opat. W chwili jego zgonu opactwo Clairvaux liczyło 700 zakonników i 160 klasztorów w rozmaitych krajach Europy i Azji. Pobudek do działalności dostarczyły Bernardowi okoliczności, w których żył; lecz wpływ, który na Europę wywarł, zapał do wzniosłych idei religijnych, były dziełem jego ducha, boskiém natchnieniem ożywionego. Pisma jego przeszły do następnych pokoleń. Oprócz 439 autentycznych listów (w I tomie dzieł Ber. wyd. przez Mabillona i Ampliss. Coll. Martene 1729), świadczących o jego rozgałęzionych stosunkach i śmiałości, z jaką występował przed możnymi świata, posiadamy w jego mowach (340) i w pozostałych, wyżej wspominanych dziełach, traktatach i dziełkach (Opuscula, których jest 12 w IV t. opp.,) głęboką mistykę. Jako podstawę wszelkiego wyższego podniesienia mistycznego uważa B. pokorę. Z pokory tej rozwija się miłość, która w swoich porywach unosi ducha w sferę wyższego oświecenia. Gdy człowiek przez pokorę i miłość osiągnie wyższe życie ducha, wówczas powinien wnikać w głębiny prawdy z modlitwą i uwielbieniem. I czém więcej zagłębia się on w wiekuistą prawdę, tém bardziej wzmaga się jego dla niej uwielbienie. I właśnie, w skutek tego wzmagającego się uwielbienia, stać się może, że duch wychodzi sam z siebie i w tym stanie pozaosobowości całkowicie zanurza się w oceanie nieskończonej prawdy. I to jest ekstaza. W tej ekstazie człowiek chwilowo ma do pewnego stopnia przedsmak tego stanu, w jakim znajdować się będzie dusza po śmierci. Kto chce poznać charakter teologji Bernarda, jej głębokość i wzniosłość, tego odsyłamy przedewszystkiém do jego mowy: Sermo LXXX i LXXXI in Cant. gdzie mówi on o Słowie, jako pierwowzorze człowieka, i o człowieku, jako odbiciu tego pierwowzoru, oraz do Ep. CXC ad Innoc., gdzie przeciwko Abelardowi mówi o Trójcy świętej i zadosyćuczynieniu Zbawiciela, w końcu do znakomitego traktatu O rozpamiętywaniu. W traktowaniu swego przedmiotu Bernard odznacza się żywością i świeżością, nie masz w nim suchej syllogistyki, do której zniechęcił się jeszcze będąc uczniem szkoły w Chatillon. Jego listy są pełne wysokich uczuć i myśli; mowy odznaczają się natchnieniem chrześcjańskiego myśliciela; uczone rozprawy, a mianowicie: O stopniach pokory i pychy, O łasce i wolności, i O rozpamiętywaniu, z gorącą pobożnością, zdumiewającą jasnością i głębokością myśli łączą taki wdzięk stylu, że, wraz z kilku jego listami, pierwsze ząjmują miejsce w literaturze owych czasów. Posłuchajmy wreszcie bjografa Bernardowego: „był on (Bernard) potężny wiarą, wytrwały w nadziei, miłości pełen, wielki w pokorze, niezrównany w bogobojności;... kochający jeżeli gromi, poważny jeżeli żąda od innych posłuszeństwa, łagodny w postępowaniu, święty w zasługach, słynny cudami; mądrości i łaski u Boga pełen....; ciało miał nędzne i wycieńczone; delikatną jego skórę na policzkach lekki ożywiał rumieniec, jak gdyby tam zbiegł się wszystek ogień, jaki rozmyślanie i umartwienie pozostawiło jeszcze w jego ciele; wzrost jego był więcej niż średni“ (Gaufrid. III 1). Portret jego najpodobniejszy znajduje się u Bollandystów. Potomność nazwała go Miodopłynnym (Mellifluus). Kościół w uznaniu cnót i mądrości nazwał go Doktorem Kościoła, (za Piusa VIII). W 21 (a podług innych w 12) lat po śmierci, zaliczony został roku 1174, przez Aleksandra III, w poczet świętych. Mabillon nazywa go ostatnim ojcem Kościoła, dowodząc tej nazwy jego pismami, a szczególnie tą okolicznością, że święty ten swoją naukę czerpał nie z ksiąg, ale z natchnienia Ducha św., gdy i sam mówił: quercus et fagos se magistros habuisse. Jak ulubione były jego pisma świadczy już to, że średnie wieki ciągle się na niego powołują, a do 1719 r. było przynajmniej 43 wydań jego dzieł wszystkich, lub prawie wszystkich, nie licząc już ogromnej liczby wydań jego dzieł pojedyńczych. Najlepsza edycja jest Mabillona w 6 t. in f., z których dwa ostatnie obejmują Opera spuria, w Paryżu 1667; poprawna w 1690; pomnożona listami i przejrzana przez Massuet'a i Texier'a 1719 r.; ostatnie wyd. przedrukowane w Weronie 1726 r.; w Wenecji 1781 r., i ap. Migne, Patrol. lat. t. 182—185. Co do jego żywota, z dawniejszych ob. Gaufredus, Alanus, oraz ap. Bolland. Acta ss. 20. Aug. (t. IV), i (Dom. Chr. Clemencet). Hist. lit. de s. Bernard et de Pierre le Venerable, Paris 1773. Z nowszych ob. Neander, Der h. Bernard und sein Zeitalter 1-e wyd. Berlin 1813, 3-e Gotha 1865 (przełoż. na franc. 1842 i ang. 1843 r.); Ratisbonne, Histoire de S. Bernard, 1842. Praca Ellendorfa, Der heil. Bernhard v. Cl. und die Hierarchie seiner Zeit, Essen 1837, nie ma żadnej wartości historycznej. Capefigue, S. Bern. et les abbayes de Cluny et de Citeaux, Paris 1866; J. Cotter Morison, S. Bernard, abbot of Clairvaux life and times of A. D. 1091—1153, now. wyd. Lond. 1868 8-o str. X 448. Niektóre prace św. Bernarda tłumaczył Michał Bohusz Syszko, Wilno 1850 r. 2 t.J. N.