Przejdź do zawartości

Encyklika do biskupów polskich (Leon XIII, 1894a)

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
>>> Dane tekstu >>>
Autor Leon XIII
Tytuł Encyklika do biskupów polskich
Data wyd. 1894
Druk Emil Skiwski
Miejsce wyd. Warszawa
Tłumacz Ludwik Ponewczyński
Tytuł orygin. Caritatis providentiaeque
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Okładka lub karta tytułowa
Indeks stron
ENCYKLIKA
Świętego Ojca Naszego
LEONA XIII
z Boskiej Opatrzności
PAPIEŻA
do
BISKUPÓW POLSKICH.
Tłómaczył z oryginału
Ks. Ludwik Ponewczyński,
Profesor Seminaryum Metrop. św. Jana i Sekretarz Konsystorza
Jeneralnego Warszawskiego.

Z PORTRETEM.

WARSZAWA.

1894.



WIELEBNYM BRACIOM
Arcybiskupom i Biskupom polskim
LEON XIII.

Wielebni Bracia
Pozdrowienie i Apostolskie Błogosławieństwo.

Dawno już gorąco pragnęliśmy dać Wam ten szczególny dowód miłości i pieczołowitości Naszej, jaki innym ludom katolickim, od czasu do czasu, okazywaliśmy, przemawiając w zwróconych do ich biskupów listach okólnych słowami zachęty Apostolskiej. Naród bowiem Wasz, różny pochodzeniem, mową i obrządkiem kościelnym, jednaką zawsze, jak to przy innej sposobności wypowiedzieliśmy, otaczamy troską i miłością, i nigdy inaczej o nim nie myślimy, jak z uczuciem ukontentowania, ile że przeszłość jego tchnie świetnych czynów wspomnieniem, a wszędy widnieje wielkie jego względem Nas pełne ufności przywiązanie.
Śród bowiem innych zasług, ta przedewszystkiem w sposób niespożyty opromienia pamięć przodków waszych, że w chwilach najazdów na strwożoną Europę, ze strony potężnych nieprzyjaciół chrześcijaństwa, murem własnych piersi najście wrogów w świetnych bitwach przed innymi powstrzymywali, stając się najdzielniejszą tarczą i najpewniejszą strażą zarówno religii, jak cywilizacyi. O tych zasługach z zadowoleniem wspomnieliśmy przed kilku miesiącami, kiedy mianowicie niektórzy z Was, Wielebni Bracia, pobożne pątników orszaki do Nas, dla złożenia życzeń, przyprowadzili; owo zaś piękne zaznaczenie wierności miłą Nam podało sposobność, byśmy Polsce wzajemnie powinszowali, że klejnot religii praojców, po przez różne i ciężkie koleje rzeczy, zachowała nietknięty i jaśniejący.
Jeżeli zaś zawsze usiłowaliśmy zaspakajać, wedle możności, jej duchowne potrzeby, obecnie bardziej jeszcze leży Nam to na sercu, a odezwą niniejszą uwydatnić to chcemy dlatego mianowicie, aby wobec Kościoła, widoczniejszą była Nasza względem Was pieczołowitość, jakoteż abyście Wy wszyscy, wzmożeni męstwem, pokrzepieni Naszem poparciem, w powinnościach, z wiary katolickiej płynących, umocnili się i celowali. Zabieramy się zaś do tego z tem żywszą otuchą, że Nam nie tajno, z jaką energią, Wielebni Bracia, zwykliście być tłumaczami i wykonawcami Naszej woli, tudzież z jaką stanowczością pracujecie nad zachowaniem i obroną tego, co stanowi najwyższe dobro trzód, Waszej pieczy poleconych. Niech Bóg, Który Nas do zabrania głosu pobudził, sprawi łaskawie, aby owoce, jakich stąd pożądamy, były jak najobfitsze.
Skarb prawdy i łaski Bożej, który Chrystus Pan dla rodu ludzkiego w Swej religii złożył, tak jest cenny i doniosły, iż nic, w żadnym kierunku, nie da się obok niego postawić, a cóż dopiero na równi z Nim położyć. Wieloraka zaś, jak każdemu wiadomo, i nader zbawienna skarbu tego skuteczność w podziwu godny sposób oddziaływa, tak na jednostki, jak na ogół, na stosunki prywatne i publiczne, na utrwalenie doczesnej pomyślności, na możność zdobycia sobie szczęścia wiecznego. Z tego zaś bezpośrednio wypływa, że narody katolickie, jak z jednej strony w swem wyznaniu posiadają najwyższe dobro, tak z drugiej za pierwszy mieć powinny obowiązek cenić je i miłować. Zarazem jasnem się staje, iż nie jest to sprawa tego rodzaju, której prowadzenie może zależeć od widzimisia jednostek lub państw, lecz że kierunek jej musi iść drogą, przez Boskiego Ustawodawcę wskazaną i określoną, t. j. pod wodzą i kierownictwem Kościoła, jako filar i utwierdzenie prawdy[1] przezeń ustanowionego, i że dzięki tylko szczególnej sile Kościoła, szczytne to dzieło, w szeregu wieków, moc swą utrzymywało i utrzymywać na zawsze będzie, wedle owego stanowczego przyrzeczenia: A oto Ja jestem z wami po wszystkie dni, aż do skończenia świata[2].
Słusznie więc naród Wasz od naddziadów chlubił się religijnością, gdyż w rzeczy samej trzymał się z niewzruszoną wiernością Matki Kościoła, nie mniej będąc stałym w uległości Papieżom, jak i w posłuszeństwie biskupom, przez nich z mocy urzędu wyznaczonym. Jak wiele stąd na was spłynęło korzyści i zaszczytów, jak dotykalną, w chwilach przeciwności, czerpaliście stąd pociechę, jaką po dziś dzień macie w tem dźwignię — sami to z uczuciem wdzięczności w pamięci chowacie, sami z zadowoleniem wyznajecie.
Stwierdza to dzień każdy, jak dalece pierwszorzędne interesa państw w ścisłej są zawisłości od czci okazywanej Kościołowi katolickiemu i od przyznania Mu należnego stanowiska, lub od sponiewierania Go i od pogwałcenia praw Jego. Skoro bowiem nauka i prawa ewangeliczne zawierają w sobie wszystkie sprężyny pomyślności i udoskonalenia człowieka, zarówno w zakresie wiary i umiejętności, jak w życiu praktycznem, i skoro do głoszenia tej nauki i prawa powołany został, przez Chrystusa, Kościół: z Boskiego zaiste nadania posiada On tę siłę, która, kierując społecznością ludzką, popiera szlachetne dążności i nieocenione sprowadza dobrodziejstwa.
Kościół atoli, na czele Którego stoi Papież, pomimo tak rozległej władzy, nie tylko nie wkracza w czyjekolwiek prawa, nie tylko nie potakuje czyimkolwiek mniej godziwym dążeniom, lecz owszem czyni nie raz, w drodze pobłażliwości, z własnych praw ustępstwa, a uwzględniając z rozumną sprawiedliwością potrzeby tak sfer najwyższych, jak i upośledzonych, spełnia względem wszystkich jak najskuteczniej zadanie matki i sterniczki. To też niesłusznie czynią ci, którzy wznowić usiłują przeciw Niemu stare, od dawna zbite i zniweczone w tej mierze zarzuty, przyoblekając je w nowe do napaści pozory; nie mniej skarcenia godni są ci, co z tegoż powodu nie dowierzają Kościołowi i rozniecają nieufność śród panujących i zgromadzeń prawodawczych, którzy właśnie najwięcej poczuwać się winni do wdzięczności względem Kościoła. Nie uczy On bowiem, ani nie nakazuje niczego zgoła, coby w najmniejszej mierze sprzeciwiało się dostojeństwu monarchów, lub bezpieczeństwu i rozwojowi ludów, owszem, przeciwnie: w świetle mądrości chrześcijańskiej, krzewi ustawicznie zasady, licujące najzupełniej z ich spólnym pożytkiem. Wymieńmy z nich główniejsze: że panujący piastują władzę nad ludami, z ramienia Bożego sobie nadaną; że ich rządy powinny być sprawiedliwemi, naśladować rządy Boże, nacechowane dobrocią ojcowską i zmierzać jedynie ku pożytkowi państwa; że kiedyś muszą zdać Bogu Sędziemu sprawę, tem większą ściągając na się odpowiedzialność, im wyżej byli postawieni; że poddani winni panującym okazywać cześć i wierność, tudzież jako Bogu, przez ludzi królującemu, uległość nie tylko dla gniewu, ale też dla sumienia[3]; czynić za nich prośby, modlitwy, przyczyniania, dziękowania[4]; że powinni stosować się święcie do przepisów państwa; zdala się trzymać od wszelkich knowań, intryg i rokoszu; przykładać się wszystkiemi środkami do podtrzymywania porządku i pokoju.
Te i tym podobne przepisy i ustawy ewangeliczne, tak usilnie zalecane przez Kościół, gdzie tylko są w należytej czci i poszanowaniu, tam niechybnie przynoszą najobfitsze owoce, tem obfitsze, im rozleglejszej zażywa Kościół swobody. Wyłamywać się zaś z pod tych przepisów i uchylać się z pod przewodnictwa Kościoła, znaczy tyleż, co sprzeciwiać się woli Bożej i odtrącać znakomite dobrodziejstwa, tak, iż następstwem oporności musi być upadek prawdziwego szczęścia i zacności, zamęt i nieład we wszystkich stosunkach, niepokój i obawa przed klęskami, dotykająca zarówno panujących, jak i naród.
Macie wprawdzie, Wielebni Bracia, podawane przez Nas w tym przedmiocie, w miarę sposobności, wskazówki i to wyczerpujące: uznaliśmy jednak za stosowne w streszczeniu je tu powtórzyć, byście w inicyatywie, z Naszego wysokiego stanowiska podjętej, szukali bodźca do usilniejszej i skuteczniejszej w tym duchu działalności. W łonie trzód Waszych, najpożądańszą zaiste byłoby rzeczą, strzedz się podszeptów ludzi przewrotnych, w zbrodniczem zaślepieniu nie cofających się przed niczem dla zwalczenia i podkopania władzy, nie uchybiać pod żadnym względem powinnościom dobrych obywateli; w wierze świętej, należnej Bogu, czerpać podnietę do wierności względem państwa i monarchów.
Podwajajcie też pilność w przedmiocie stosunków religijnych, wychowania młodzieży i kleru, szczepienia w sposób najskuteczniejszy miłości chrześcijańskiej.
Nieskazitelność i uczciwość życia prywatnego, z której przedewszystkiem ciągnie soki ożywcze społeczność w formy państwowe ujęta, spoczywa głównie w świętości małżeństwa, jego wedle praw Bożych i kościelnych skojarzeniu, jego jedności, nierozerwalności. Należy też, by prawo i obowiązki wzajemne małżonków nie były naruszane, lecz by je w jak największej zgodzie i miłości wypełniano; by rodzice otaczali potomstwo ojcowską opieką, troszczyli się o jego potrzeby, zwłaszcza o wychowanie; by mu przyświecali własnego życia przykładem, nad który nic nie ma przedniejszego, ani skuteczniejszego. Niech jednak nie sądzą, by dobre i rzetelne wykształcenie dzieciom swym zapewnić inaczej mogli, jak tylko dzięki szczególnej w tej mierze czujności. Nie tylko bowiem tych zakładów naukowych unikać należy, gdzie nauka zaprawianą bywa rozmyślnie fałszem w rzeczach religii, lub gdzie niemal wprost panoszy się bezbożność, ale i tych nawet, z których usunięto naukę zasad i obyczajów chrześcijańskich, jako rzecz zbyteczną. Młodzieży bowiem, kształcącej swój umysł w umiejętnościach i sztukach, należy podawać koniecznie znajomość rzeczy Boskich, gdyż winna ona jest Bogu, jak sama natura uczy i wskazuje, nie mniej jak państwu, owszem więcej, i dlatego powołaną została do życia, by służąc państwu, do wiecznej w Niebie ojczyzny z miłością i zapałem dążyła. Nie należy też kłaść kresu tej czujności w miarę, jak z latami postąpią w wykształceniu świeckiem; przeciwnie, tem usilniej nalegać wypada, już to dlatego, że żądza wiedzy, przy obecnym zwłaszcza biegu oświaty, coraz bardziej zapala usposobienia młodzieży; już to, że jej co dzień większe pod względem wiary grożą niebezpieczeństwa, a tak już dotkliwo duch niewiary poczynił spustoszenia. Że zaś w kwestyi nauczania religii, uczciwości i uzdolnienia w uczących, wyboru podręczników, Kościół stawia pewne zastrzeżenia i granice, czyni to zaiste z najzupełniejszą słusznością; i nie może tego nie czynić z uwagi na ciążący na Nim obowiązek zapobiegania wszelkiego rodzaju knowaniu przeciw wierze i obyczajom, ze szkodą ludu chrześcijańskiego.
Naukę zaś religii, udzielaną w obrębie szkół, niech potwierdzi i uzupełni nauczanie w pewnych oznaczonych terminach po parafiach i kościołach, gdzie właśnie nasienie wiary i miłości, jako na najwłaściwszym dla siebie gruncie, najszczytniejsze, najmilsze i najbujniejsze wydaje owoce.
Wszystko to zaś samo przez się dostatecznie już uczy i przypomina, jak szczególnej potrzeba staranności i pracy nad wychowaniem kleru, ten bowiem, wedle orzeczenia Bożego, tak się powinien rozwijać i tak być wiernym swemu zadaniu, by był „solą ziemi” i „światłością świata.” Oba te przymioty, na zdrowej nauce i świętości życia przedewszystkiem polegające, wpajać należy głównie w kler dorastający, lubo nie mniej strzedz ich wypada i podtrzymywać w kapłanach, którzy obowiązani są bezpośrednio ku wykonaniu świętych, ku robocie posługowania, ku budowaniu ciała Chrystusowego[5].
Wiemy dobrze, Wielebni Bracia, że w przedmiocie seminaryów duchownych nie jesteście winni zaniedbania, tak, iż zamiast dodawać podniety, raczej przystoi wynurzyć Wam pochwałę, zarówno jak i tym wszystkim, którzy w nich z taką pilnością i pożytkiem pracują i nauczają. Zaiste, w czasach dla Kościoła tak trudnych, gdy nieprzyjaciele prawdy potężnieją, gdy zaraza zepsucia już nie potajemnie się szerzy, lecz otwarcie i bezczelnie we wszystko się wdziera, jeżeli większej ze strony duchowieństwa oczekiwać mamy energii i przeciwdziałania, większą też pilnością i wprawą przybrane ono być winno do podjęcia walki, do odpowiedniej we wszystkich cnotach dzielności. Wiecie dobrze, jakieśmy od czasu do czasu wskazywali zasady pod względem kierunku w wykładach, zwłaszcza w przedmiocie Filozofii, Teologii i Biblii: nalegajcie więc, by wykładający do nich się z całą starannością stosowali, by nadto nie zaniedbywali żadnej z pozostałych gałęzi wiedzy, które owym wyższym służą za ozdobę i czynności kapłańskie wysoce zalecają. Baczcie, aby przewodnicy karności i pobożności (mają to być ludzie ze wszech miar nieposzlakowani i roztropni) taki nadawali życiu spólnemu obrót, tak układali i ćwiczyli umysły alumnów, by codziennie ujawniało się w nich pomnożenie cnót ich powołaniu właściwych; niech też w zakres ich urobienia umysłowego i to wchodzi, by z całą i pełną dojrzałości roztropnością dotykali się spraw, podlegających kompetencyi władzy świeckiej. Tym to sposobem z tych świetnych jakoby fechtowni i obozów nowi wciąż wychodzić będą żołnierze, i to doskonale wyćwiczeni, by zluzować pracujących w pocie i znoju, a wyczerpanych i wysłużonych świeżym zastąpić kontyngensem. Atoli w samem spełnianiu świętych czynności wiadomo, na jakie szkopuły trafia nawet wypróbowana cnota, i jak dalece właściwem jest człowiekowi słabnąć w przedsięwzięciu, a nawet zupełnie ustawać. To też dokładajcie wszelkiego starania, aby duchowieństwo odświeżało i pomnażało raz nabytą wiedzę, szczególnie zaś, aby przez pokrzepienie (od czasu do czasu) sił duszy i swemu się oddawało udoskonaleniu i innym ku zbawieniu pomagało.
Jeżeli takie należycie pod waszym nadzorem wychowane i wypróbowane mieć będziecie duchowieństwo, przekonacie się, Wielebni Bracia, jak urząd Wasz pasterski stanie się nie tylko lżejszym, ale nawet obfite i pożądane wśród wiernych przyniesie owoce, których właśnie zasobu oczekiwać można głównie od przykładu ze strony duchowieństwa i od jego czynem ujawnionej miłości.
Tej miłości prawo, wielkie w Chrystusie, niech będzie w cenie u wszystkich jakiegokolwiek stanu osób, i niech wszyscy starają się wykonywać je w czynie i prawdzie, jak zaleca Jan Ś-ty Apostoł; żaden bowiem inny łącznik, żadna podpora nie może zapewnić tak rodzinie, jak państwu siły i trwałości, a co ważniejsza, żadna inna droga nie prowadzi do zdobycia sobie zasług prawdziwie chrześcijańskich. Jakoż, rozważając z bólem serca wielostronne i nader dotkliwe nieszczęścia, jakie z lekceważenia lub zaniedbania przykazu tego wynikają, tak w dziedzinie życia publicznego, jak w stosunkach prywatnych — nieraz w tym przedmiocie głos Nasz Apostolski podnosiliśmy, osobliwie zaś w wydanem przez Nas piśmie okólnem, zaczynającem się od słów: Novarum rerum, gdzie wykazaliśmy zasady, nadające się do słusznego i zgodnego z prawem Ewangelii rozstrzygnięcia sprawy robotniczej.
Tu więc ponownie je przypominamy i zalecamy. Doświadczenie przekonało, jak wielki wpływ mają na złagodzenie gorzkiego losu ubogich i na urabianie zdrowych śród ludu prostego pojęć instytucye katolickie, w duchu świętej miłości poczęte i prowadzone, cechy rzemieślnicze, stowarzyszenia wzajemnej pomocy i inne tym podobne urządzenia; kto zaś radą, powagą, groszem lub spółdziałaniem przykłada się do pomyślności licznej rzeszy upośledzonych, ten nie tylko dolę nieszczęśliwych osładza, nie tylko z punktu obywatelskiego dobrze czyni, ale też i wobec religii się zasługuje.
Do tych uwag, dla całego narodu Polskiego wypowiedzianych, uważamy za słuszne dodać pewne spostrzeżenia, które z pożytkiem w poszczególnych przez Was zamieszkałych dzielnicach dają się zastosować, przyczem pragnęlibyśmy niektóre z tylko co wypowiedzianych przestróg głębiej jeszcze wyryć w Waszych umysłach.
Was przedewszystkiem, jako najliczniejszych, co Rosyjskiemu podlegacie berłu, słusznie Nam z tytułu wyznawstwa wiary katolickiej pochwalić i słowami zachęty pokrzepić wypada. Osią zachęty z Naszej strony jest, abyście wytrwale trzymali się i pielęgnowali w sobie tego ducha stałości w poszanowaniu skarbu wiary, w którym, jako w początku i źródle najwyższych dóbr, osłodę czerpać możecie. Ten wzgląd umysł chrześcijański najwyżej stawiać powinien; jego, jako rozkazu Bożego, popartego świetnym świętych ludzi przykładem, wbrew największym przeciwnościom strzedz i z całą usilnością trzymać się powinien i jego siłą wsparty, pociechy i otuchy, jakąkolwiek koleją rzeczy ludzkie pójdą, spokojnie, cierpliwie i niewzruszenie od Boga, Który o wszystkiem pamięta, oczekiwać może.
Co do Nas, z urzędu Naszego doskonaleśmy świadomi, w jakim stanie sprawy Wasze pozostają; wielce Nas cieszy ta ufność, jaką w Nas, wzorem dobrych dziatek, w tak przeważnej mierze pokładacie. To też przestrzegamy, byście, nie dając posłuchu fałszywym wieściom, niegodziwie o Naszej względem Was trosce i życzliwości rozsiewanym, na wskroś przejęli się przekonaniem, że nie mniej jak poprzednicy Nasi wytężamy usiłowania i pieczołowitość tak o Was, jak o innych Waszych rodakach; jesteśmy nawet gotowi i podejmować wszystkie usiłowania, i z nadzieją skutku je popierać, byle tylko zaufanie to w Was podtrzymać. Tu miejsce przypomnieć, że od początku Naszego Pontyfikatu o podniesieniu sprawy katolickiej u Was myśląc, weszliśmy w układy z Rządem Cesarskim, by uzyskać rezultat, odpowiadający godności Stolicy Apostolskiej i zapewniający opiekę dla Waszych potrzeb kościelnych. Następstwem tych rokowań były ustanowione w r. 1882 pewne punkta ugodowe, a między innemi, że biskupi będą mieli swobodę w zarządzaniu seminaryami duchownemi podług praw kanonicznych, i że Akademia duchowna w Petersburgu, do której wstęp ma także młodzież polska, pozostanie całkowicie pod jurysdykcyą arcybiskupa mohylowskiego i ulegnie ku pożytkowi kleru i religii katolickiej odpowiedniej reformie; wynieśliśmy prócz tego przekonanie, że w czasie najkrótszym cofnięte lub złagodzone zostaną te prawa, na których surowość duchowieństwo Wasze się skarżyło. Od owej pory, nie przestaliśmy nigdy powoływać się na zawarte układy, czy to korzystając z nadarzonej sposobności, czy to wręcz szukając tejże. Co więcej, przedstawienia te uznaliśmy za stosowne przełożyć samemu Przepotężnemu Cesarzowi, wiele licząc w Waszej sprawie na dowiedzioną Jego dla Nas przyjaźń i wysokie poczucie sprawiedliwości, a i nadal nie zaniechamy od czasu do czasu zwracać się z takowemi przedstawieniami, nadewszystko polecając je Bogu, w Którego dłoni jest serce królewskie[6].
Wy zaś, Wielebni Bracia, spółdziałajcie i nadal, z Nami w obronie godności i świętych praw wiary katolickiej, która wtedy odpowie swemu przeznaczeniu i spodziewane skutki dobroczynne sprowadzi, kiedy, mając sobie zapewnioną swobodę i bezpieczeństwo, posiada odpowiednie środki do rozwinięcia swej działalności. Ponieważ zaś Sami pojmujecie, jakiego dokładaliśmy i dokładamy starania około zabezpieczenia i utrzymania pomiędzy ludami pokoju i porządku publicznego, nie przestajcie wytężać usiłowań nad utrwaleniem wśród kleru i ogółu poszanowania dla Zwierzchności i przestrzegania karności publicznej; tak zaś usuwając wszelką przyczynę do obwinień i strofowań, zamieniając wszelki pozór do zarzutów na uczucie szacunku, jednajcie i potęgujcie uznanie dla imienia katolickiego.
Poczuwajcie się też do stosownych zarządzeń, aby wierni nie doznawali zaniedbania w przedmiocie zbawienia swych dusz, a więc w obsłudze parafialnej, w podawaniu pokarmu Słowa Bożego, w podtrzymywaniu ducha pobożności, aby dzieci i młodzież, zwłaszcza w szkołach, starannie były katechizowane, i to o ile można przez kapłanów od Was do tego prawowicie przeznaczonych; aby zdobność kościołów i należne świąt obchodzenie odpowiadały godnie czci Bożej, z tego bowiem wiara rozrost swój czerpie. Nader też słusznie uczynicie, zapobiegając niebezpieczeństwom, gdyby w tej mierze jakie się dostrzedz dały; i dlatego bez wahania powołujcie się ze stanowczością i roztropnością na owe ze Stolicą Apostolską zawarte układy.
Uchronić się tego rodzaju niebezpieczeństw, a dopiąć odpowiednich korzyści pożądanem naturalnie być powinno nie tylko dla Polaków, ale dla każdego, kogo ożywia szczera miłość dobra społecznego. Kościół bowiem katolicki, jakeśmy to na czele tej odezwy wykazali i jak to dzień każdy stwierdza, takiemi się rządzi zasadami, iż państw i ludów nie tylko nie przyprawia o szkody, ale przeciwnie przysparza im różnorodne i cenne korzyści, nawet w sferze interesów doczesnych.
Wy, następnie, podlegający przesławnemu domowi Habsburskiemu, miejcie na baczeniu, ile zawdzięczacie Dostojnemu Cesarzowi, w najwyższym stopniu do wiary przodków przywiązanemu. Udowadniajcie tedy z każdym dniem jawniej swą względem Niego wierność i pełną wdzięczności uległość; okazujcie również gorliwość w wykonywaniu wszystkiego, co dla pomyślności i uświetnienia religii albo już zostało wprowadzonem, albo co czas i okoliczności wprowadzić radzą.
Wielce pragniemy, aby Uniwersytet Krakowski, starożytny i rozgłośny rozsadnik umiejętności, strzegł tych tradycyj nieskazitelności, jakie sobie zdobył; by też szedł w zawody z temi wszechnicami, które za Naszem poparciem znakomita biskupów zabiegliwość i hojność osób prywatnych w znacznej liczbie do życia powołała. Jak w tych uczelniach, tak i w Waszej, pod umiejętnym kierunkiem drogiego Nam Syna, Kardynała Biskupa, wszystkie celniejsze gałęzie wiedzy, w przyjaznej pozostając zgodzie z wiarą i wywzajemniając się tejże za promienie światła i gruntu moralnego — poparciem i obroną, bodajby wzorowej młodzieży co raz większą w każdym razie przynosiły korzyść.
Gorąco was też obchodzić powinno — Nas zaiste obchodzi to w stopniu najwyższym — by zakony cieszyły się śród was powszechną wziętością; one bowiem, mając za sobą doskonałość życia cnotliwego, zasługę z uprawiania różnorodnych umiejętności, długie pasmo pracy skutecznej około wykształcenia umysłów, stanowią jakoby armię posiłkową, gotową na rozporządzenie Kościoła, a i państwa po wsze czasy do ich pomocy w najszlachetniejszych zadaniach ze skutkiem się uciekały. Uwzględniając w szczególności Galicyę, z największem uznaniem wspominamy prastary zakon Bazyliański, ku dźwignięciu którego sami pewne środki i starania, od dość dawnego czasu, podjęliśmy. A niemały owoc zadowolenia stąd zbieramy, że tenże, oczekiwaniu Naszemu z zapałem odpowiadając, raźnie zmierza do odzyskania chwały przeszłych wieków, kiedy to do pomyślności Kościoła rusińskiego pod wielu względami się przyłożył, tychże zaś zasług, przy czujności biskupów i skrzętności kapłanów, w co raz większej mierze po nim sobie rokować można.
Tu zaś, skoro mowa o Rusinach, nie możemy nie powtórzyć zachęty, abyście z nimi, lubo odmienni pochodzeniem i obrządkiem, najściślejszą zachowywali zgodę i miłość, jak przystoi na tych, których jednoczy miejsce zamieszkania, przynależność państwowa i osobliwie wspólność wiary świętej. Jak bowiem Kościół za prawowitych poczytuje ich synów i miłością otacza, tudzież pozostawia im w swej mądrości uprawnione zwyczaje i właściwe obrzędy, tak też i Wy z duchowieństwem na przedzie uważajcie ich i traktujcie jako braci, stanowiących jedno ciało i jedną ożywionych duszą i do tego ostatecznie zmierzających, aby wzrastała chwała Pana Boga i pomnażał się wszelki owoc sprawiedliwości w „piękności pokoju.”
Chętnie też zwracamy się do Was, co zamieszkujecie prowincyę Poznańską i Gnieźnieńską. Miło nam bowiem wspomnieć, między innemi, iż z łona ziomków Waszych, jakeście tego Wszyscy pragnęli, na znakomitą Ś-go Wojciecha stolicę wynieśliśmy męża, odznaczającego się pobożnością, roztropnością i miłością. Milej zaś jeszcze widzieć, z jakiem posłuszeństwem i przywiązaniem łagodnym jego a czynnym rządom jednomyślnie sprzyjacie; pozwala to mieć nadzieję, że stan sprawy katolickiej będzie u Was co raz pomyślniejszym.
By zaś nadzieję tę na tem pewniejszych oprzeć podstawach i pełniejszego oczekiwać ziszczenia życzeń, nie bez przyczyny zalecamy Wam ufność w wielkoduszną sprawiedliwość Cesarza, o jego bowiem względem Was przychylności i życzliwem usposobieniu osobiście od Niego Samego powzięliśmy wiadomość, a ta życzliwość może Wam przynieść dotykalne skutki, bylebyście szanowali prawa i stali wytrwale na chrześcijańskim gruncie dobrych uczynków.
Te, Wielebni Bracia, przepisy i przestrogi każdy z Was trzodom Swym w taki sposób oznajmijcie, by za Waszem staraniem, tem skuteczniej mogły oddziałać na umysły wiernych. Niech się z nich dowiedzą ukochane dziatki nasze, jak wielkie ku nim żywimy uczucie miłości, oni zaś, jak tego pragniemy, niech wysłuchają głosu Naszego z równą miłością i poszanowaniem. A jeśli je, jakeśmy tego pewni, pilnie i statecznie zechcą zachowywać, potrafią niechybnie udaremniać ciosy grożące w tych ciężkich warunkach wierze, przechowają wiekopomne, zaszczytne przymioty przodków, tudzież wskrzeszą w sobie pamięć ich ducha i pięknych przykładów, za czem pójdą nieobliczone korzyści ku osłodzie tego nawet doczesnego żywota.
Szukajcie też wraz z Nami pomocy Bożej w gorących prośbach o wstawiennictwo do Pana Niebios, Najświętszej Maryi Panny i świętego Józefa, Którego uroczystość świat dziś obchodzi, oraz świętych Polskich patronów. Jako rękojmię tych życzeń i wyraz osobliwej Naszej przychylności: Wam, kapłanom i ludowi Waszej pieczy oddanemu udzielamy miłościwie w Panu Błogosławieństwo Apostolskie.

Dan w Rzymie u ś. Piotra, 19 marca r. 1894, Pontyfikatu Naszego 17-go.

LEON XIII, Papież.









Jego Świątobliwość Papież Leon XIII.





  1. Tym. III, 15.
  2. Mat. XXVIII, 20.
  3. Rzym. XIII, 15.
  4. I Tym. 2, 1–2.
  5. Efez. IV, 12.
  6. Przyp. XXI, 1.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Leon XIII i tłumacza: Ludwik Ponewczyński.