Dziennik Serafiny/Dnia 1. Listopada

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Józef Ignacy Kraszewski
Tytuł Dziennik Serafiny
Rozdział Dnia 1. Listopada
Wydawca Księgarnia Gubrynowicza i Schmidta
Data wyd. 1876
Miejsce wyd. Lwów
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron

Dnia 1. Listopada.

Tajemnica testamentu Wuja odkryta, przysłano mi kopję jego. Majątek ziemski, wcale niewielki w istocie, mnie zapisał — ale cóż to tam z tego? Ojciec mówi, że rocznie i sześciu tysięcy guldenów nie zrobi.
Daleko znaczniejsze kapitały, wszystkie rozpisane na bursy, dla ubogich krewnych, na zapomogi, na fundacje dziwaczne, z których niewiedzieć kto będzie korzystał... chyba urzędowi opiekunowie, co swoim krewniakom i protegowanym porozdają...
W głównym majątku słyszę dworu nawet porządnego niema, tylko folwark stary, pod słomą, w którym nieboszczyk mieszkał do śmierci. Stara gospodyni mu w garnkach coś tam prażyła, obchodził się jednym sługą, co go woził i buty mu czyścił... Skąpstwo miało być posunięte do najwyższego stopnia, bo jakżeby inaczej przeszło trzykroć sto tysięcy mógł zebrać, na te tak zwane dobroczynne cele...
Testamentu Ojciec powiada, że niepodobna zwalić, bo by skutek dla mnie jeszcze był gorszy... Ale ja wcale chciwą nie jestem...
Z ojcem zaraz przyszedł dziś jakiś szlachcic kosooki, w starym fraku... śmiejący się i gadający niezmiernie głośno, który chce majątek mój wziąć w dzierzawę — Daje półsiodma tysiąca, ale chce kontraktu na lat dwanaście. Ojciec go proteguje mocno. Sama jeszcze nie wiem, co pocznę, odłożyłam postanowienie do jutra... Wieczorem szlachcic już siedem daje, byle mógł z kontraktem do domu odjechać... Papa nalega... Nie mam się kogo poradzić... bo wiem jak Ojciec swoje własne interesa prowadzi, i lękam się jego nieopatrzności.




Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Józef Ignacy Kraszewski.