Dyliżans i Mucha

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Jean de La Fontaine
Tytuł Dyliżans i Mucha
Pochodzenie Bajki
Księga siódma
Wydawca Jan Noskowski
Data wyd. 1876
Miejsce wyd. Warszawa
Tłumacz Władysław Noskowski
Źródło Skany na Commons
Inne Cała Księga siódma
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


BAJKA  IX.
DYLIŻANS I MUCHA.

W upał, po stromej drodze, przez wyboje, dziury,
Piaski, zepsute mostki i błotniste rowy,
Sześć koni z trudem ciągnęło do góry
Ciężki dyliżans pocztowy.
Księża, starcy, kobiety, wszyscy szli piechotą.
Aż oto
Zjawia się Mucha. «Hola, co to znaczy?
Tylu bydlętom, jak widzę, pracować się nie chce;

Zaraz tu będzie inaczej!»
I do koni. To kolnie w pysk, to w ucho łechce,
To usiada na dyszel, to na nos furmana.
Skoro wóz ruszył z miejsca, Mucha zadyszana
Sobie wyłączną zasługę przyznaje;
Brzęczy, krząta się żwawo i leci na przedzie,
Niby wódz, co wśród bitwy rozkazy wydaje
I do zwycięztwa swe szeregi wiedzie.
Wielce się jednak czuła obrażoną,
Że na jej barki cały trud złożono;
Że nikt z podróżnej czeredy
Do pomocy się nie bierze,
By konie wydobyć z biedy.
Ksiądz czytał brewiarz: to czas na pacierze?
Panny śpiewały: jejmość pani Mucha
Leci śpiewaczkom trąbić koło ucha,
Płata przeróżne psoty i swawole.
W końcu dyliżans, po długim mozole,
Wjechał na gładką drogę. «Dokazałam swego,
Rzecze Mucha; hej, szkapy! furmanie-kolego!
Namęczyłam się za was: zapłaćcie mi przecie.»

Tak wszędobylscy (dość ich na tym świecie)
Swój nos wścibiają, chociaż nieproszeni,
Do cudzych spraw i kieszeni;
Naprzykrzają się, jako muchy natrętnice,
Póki ich za dziesiątą nie wygnasz granicę.






Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Jean de La Fontaine i tłumacza: Władysław Noskowski.