Duszy-ście ludzkiej nie widzieli

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Józef Gałuszka
Tytuł Duszy-ście ludzkiej nie widzieli
Pochodzenie Dusza miasta
Wydawca Gebethner i Wolff
Data wyd. 1922
Druk Krakowska Drukarnia Nakładowa
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skan na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron

DUSZYŚ-CIE LUDZKIEJ NIE WIDZIELI


Więc wyście jeszcze niewolniczych łbów
nie dźwignęli z przerazy?
I wieki czekać będziecie znów,
jak pobite kaleki, jak głazy
nad spokojnem zwierciadłem cysterny,
by je skrzydłem potrącił anioł miłosierny? — —
Będziecie czekać na cud,
by zwlec cielska czerep chromy
do świętych wód
i zmyć ze siebie przekleństwo Sodomy? — —

Wy czekać będziecie dalej,
jak oni ludzie w pogrozie struchlali
u stóp Synaju, w gromowej muzyce,
jak owa strachem powalona rzesza
wonczas, gdy Stwórca kamienne tablice
przykazań zwalił na barki Mojżesza? — —

Wy dalej czekać będziecie
miłosierdzia aniołów czy Boga? — —

Przeszedł dopiero po struchlałym świecie
anioł bojów — (wichrowa pożoga
jeszcze się pobrzaskami na błękitach pali —)

anioł walk, twórczego życia bóg — —
I was jeno w trwodze on powalił z nóg? — —
I czekać będziecie dalej
na cud? — —

Karły przyziemne, pomiocie jaszczurzy!
Przechodził obok wielki czas,
w huraganowej kroczył burzy,
słonecznym gromem godził w was —
piersi wam ostrem pruł żelazem,
na sercach pisał przykazania
wielkich wyzwolin ludzkich dusz —
a wasz tłum w trwodze zbity razem
źrenice kryje i łby słania,
włosem zamiata drożny kurz — —

Przechodził obok wielki czas — —
W poblaskach śmierci ludzką psychę
postawił nagą, zbytą z szat,
stawił ją nagą wobec was — —
Wyście czerepy kryli liche,
śmierci się jeno chyląc wpas — —

Duszy-ście ludzkiej nie widzieli
w pochodniach śmierci, w gwiazd rozgromie
kiedy stanęła w boskiej bieli
przed wami blisko a widomie — —

A gdy się skryła znów w źdźbła trawy,
w iskrę promieni, w ros kropelce,
wyście zawiedli tan plugawy,
czcząc swoje dawne, złote cielce — —

Nas zwiecie mianem Don Kichot’ów
i szaleńcami straconej reduty,
że wasz gościniec od prawieka gotów
mijamy, idąc inną drogą
i że się waszym nie kłonimy bogom — —

Że dążym mimo burzowy czas luty
nieutrudzeni pielgrzymi
drogami ducha ku słońcu — —

Że cały wszechświat tajemnic olbrzymi
duszą i sercem ogarnąć pragniemy —
i że stwór każdy i każdy pył niemy
nieskończoności mierzymy pomiarem —
że to, co dla was codziennem i szarem,
nam równie wielkiem jak obłęd zaświatów — —

Duszy-ście ludzkiej nie widzieli
w pochodniach śmierci, w gwiazd rozgromie,
kiedy stanęła w boskiej bieli
przed wami blisko a widomie — —




Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Józef Gałuszka.