Droga do kultury/Wstęp

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Paweł Hulka-Laskowski
Tytuł Droga do kultury
Podtytuł Szkic społeczno-religijny
Wydawca Tygodnik „Nowe drogi”
Data wyd. 1922
Druk Towarzystwo Wydawnicze „Kompas”
Miejsce wyd. Łódź
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron



WSTĘP.

Śród zła, które nas trapi, jedną z najgorszych jego postaci jest szerzące się w zastraszający sposób złodziejstwo i bandytyzm. Zło jest tem większe, że społeczeństwo, które przez władze zaborcze trzymane było przez długie lata zdala od własnych swoich spraw, nie orjentuje się co do rozmiarów i istoty tego zła oraz konieczności zajęcia się jego szybkiem wytępieniem. Wszystko pozostawia się u nas policji. A przecie jasnem jest, że policja może do pewnego stopnia usuwać tylko objawy zła, ale nie przyczyny. Chodzi nam zaś o to, aby nie było objawów, aby zło zostało wytępione w zarodku. Chrystus ukazał całemu światu źródło wszelkiego zła w sercu człowieka, rozumiemy przeto, że jeśli społeczeństwo ma być zdrowe i pozbawione mnóstwa osobników pasorzytujących, to muszą zostać zleczone dusze. Nasz wielki myśliciel szesnastego stulecia, Frycz Modrzewski powiedział, że niemoc serca jest gorszą od choroby ciała, że przeto należy naprzód zleczyć dusze. Prawda ta obowiązuje dzisiaj równie, jak obowiązywała za czasów Modrzewskiego. Gdybyśmy chcieli i umieli szukać przyczyn bandytyzmu, złodziejstwa, paskarstwa, nieuczciwości w życiu prywatnem i publicznem, to ostatecznie droga poszukiwań zaprowadziłaby nas do serc ludzkich i sumień. Sędzia, policjant, więzienie, to paljatywy, które leczą nieudolnie zło istniejące, a zasadą hygieny społecznej jest nie dopuszczać do choroby, bo nie dopuścić do choroby jest łatwiej, niż chorobę leczyć, gdy już wybuchnęła i szerzy spustoszenie.
Zdrowem społeczeństwem nazwać można tylko to społeczeństwo, w którem jest jaknajmniej jednostek usiłujących żyć kosztem innych i nie troszczących się o dobro ogółu. Gdzie jest dużo ludzi, którzy myśląc jedynie o sobie, nie myślą o całości, tam całość zależną bywa od przypadku. Historycy nasi niejednokrotnie zwracali uwagę na fakt, że Polska stała nie instytucjami, ale osobami. Gdy na czele państwa stali ludzie ofiarni i energiczni, w Polsce było dobrze, gdy ludzi takich brakło, Polska staczała się każdorazowo nad brzeg otchłani. Otóż pamiętać powinniśmy, że dzisiaj nie wolno uzależniać losu narodu i państwa od istnienia lub nieistnienia wielkich ludzi. Nie wolno tego czynić i z tej racji jeszcze, że jak sami o tem wiemy, jesteśmy żywiołem niekarnym i nie potrafimy podporządkować się koniecznościom, jeśli te konieczności nie podobają się nam. Społeczeństwo nasze musi być zwarte i zdrowe, jeśli ma sprostać wszystkim swym zadaniom, które na nie w najbliższej przyszłości czekają. Jeśli mamy śród ludu, który sięga po władzę, tak samo mnóstwo samolubów, jak w swoim czasie było śród szlachty, która zgubiła państwo własne, to znaczy, że lud musi zostać dopiero wychowany dla zadań swoich. Nie wątpimy, że wiele pod tym względem uczyni szkoła polska, taka, jakiej zaborcy nie tolerowali, ale szkoła nie zrobi wszystkiego. Aby żyć pięknie i czynić dobrze nawet wtedy, gdy życie nie daje samych radości, lecz obfituje w niedole, na to potrzebna jest wiara, że w życiu wszystko ma swoje przeznaczenie i nic nie dzieje się przypadkowo. Innemi słowy potrzebna jest pewna filozofja, wyjaśniająca nam zawiłe zjawiska życia. Taką filozofją w najszlachetniejszem znaczeniu słowa, może być tylko religja. Ale, rzecz prosta, nie ta religja, która straszy i nakazuje, ale ta, która wzywa wszystkich ku najwyższym celom, jednoczy i uczy kochać.
O duszę ludzką toczy bezustanny spór dobro ze złem. Religja urzędowa narzeka sobie bardzo często na to, że kościoły stają pustkami, że literatura, teatr, osobliwie zaś kinematograf, demoralizują lud. Dobrze; jeśli tak jest istotnie, jeśli lud nie idzie do kościoła, to kościół powinien stanowczo wyjść do ludu. Tam gdzie zło walczy o duszę ludzką, tam nie powinno braknąć kościoła, co więcej, tam nie powinno braknąć chrześcijan. Dzisiejszy świat, pozornie chrześcijański, jest pogańskim tak samo, jak był za czasów Rzymu cezarów. Tak samo, jak za owych czasów, tak i obecnie przekonani chrześcijanie powinni wskazywać obojętnym czem jest chrześcijaństwo i pouczać, że całe nasze życie może być naprawdę kulturalnem jedynie wtedy, jeśli oprzemy je na trwałym fundamencie, jakim jest chrześcijaństwo. Dalsze wywody poświęcone są uzasadnieniu tego twierdzenia.




Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Paweł Hulka-Laskowski.