Do przyjaciela (Elegia VII)

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Jan Kochanowski
Tytuł Do przyjaciela
Pochodzenie Elegie Jana Kochanowskiego
Wydawca A. Gałęzowski i Komp.
Data wyd. 1829
Miejsce wyd. Warszawa
Tłumacz Kazimierz Brodziński
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
ELEGIA  VII.

DO PRZYJACIELA.

Mimo z płaczem u szyi zwieszoną dziewicę,
Ty przecię za dalekie uciekasz granice. —
Ach! nigdzie nie ubiegniesz. Amor pójdzie wszędzie,
Śnieżne Alpy, przestronny ocean przebędzie.
Jak oderwiesz pamięci, te oczy kroplące,
Te włosy po łabędziém łonie spływające?
Ilekroć śnieżna stopa złudzonego we śnie,
Tajnie niby wchodząca zdradzi cię boleśnie,
O! jak ciebie utrapi troska czuwająca,
Która w łonie ukryta sny z powieki strąca;
Jak często okłamany zwodniczym obrazem,
Marnie się rozradujesz i zasmucisz razem!
Wnet ci będą Medei pożądane smoki,
I rumak uskrzydlony prujący obłoki,
Wtedy w Alpy się wpatrzysz ku gwiazdom wzniesione:
“Wktórą (rzekniesz) o miła udałaś się stronę?
O! szczęśliwsze gołąbki, których wyrok srogi,
Od uciech nie rozesłał na rozstajne drogi. —
Ale które dzióbkami zwrócone ku sobie
Małżeńskim troskom w każdéj zabiegają dobie.”
Kamieniem jest, kto miłość zaprzedał zyskowi,
Nigdy on mię bacznego w sidła nie ułowi,

Mógłżebym ja żyjący nie urosić lica,
Kiedy łzy wywołując zapłacze dziewica,
Kiedy jakiem rzewliwym żalu mię nabawi,
I ręką kaleczącą, jagody pokrwawi?
O niech w nędzy doprzędę dni mego jestestwa,
Gdy tylko z tobą żyję za nic mi królestwa.
Bo i na co się zdały, perły, złote czary,
Ambrozyjskie potrawy, lutnie i nektary,
Jeśli miłość zbiegliwa serce mi rozżala,
A troska gorzéj dręczy, niźli głód Tantala? —






Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Jan Kochanowski i tłumacza: Kazimierz Brodziński.