Do Padniewskiego

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Jan Kochanowski
Tytuł Do Padniewskiego
Pochodzenie Elegie Jana Kochanowskiego
Wydawca A. Gałęzowski i Komp.
Data wyd. 1829
Miejsce wyd. Warszawa
Tłumacz Kazimierz Brodziński
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
ELEGIA  V.

DO PADNIEWSKIEGO.

Z Helikońskim wawrzynem staję dziś przed tobą,
Padniewski! Muzy mojéj celu i ozdobo,
Daj! niech włosów święconych dotkną czyste dłonie,
Niech wieńcem przynależnym otoczę ci skronie —

Ktoby śród tego zgiełku, okrzyków tak wielu,
Serca doczekanemu nie poddał weselu,
Że Padniewski, cnotami tylu znamienity,
Za nowe czyny, nowe odbiera zaszczyty!
Sam już Tytan ciekawy naszego wesela,
Zdobny, rychléj z nad morza promieniami strzela,
Dnia chmury nie obłóczą, dmy wiatrów ustały,
Morza ujednanego równają się wały,
Ciche pola, wół leży przy pługu złożonym,
Wszystko świętuje na dniu tobie poświęconym,
I ja nagle zapałem niedoznanym tknięty,
Spieszę muz obyczajem ośpiewać dzień święty;
Nie wpadnę na bezdroża w pijanym zapędzie,
Równą drogą twa cnota prowadzić mię będzie:
Ona mi nocną gwiazdą, która w zdrowéj łodzi
Żeglarza z wód bezślednich ku brzegom nawodzi,
Bośty nie z tych poczetu, co dawnych naddziadów
Herbem się zastawiają bez własnych dokładów,
Bo niestrudzon, tak dzienne, jako nocne doby
Przemyślasz dla ojczyzny dobra i ozdoby.
Żądzą wiedzy wyzwany, ku przyszłéj zasłudze,
Na żniwa umysłowe szedłeś w kraje cudze,
Młodość stracona innym w opilstwie i zbytkach,
Tobie na pracy zeszła i nauk pożytkach;
A jak może z dowcipem w przymierzu być sztuka,
Na tobie jawny przykład i nowa nauka.
Ulis jesteś na sejmach, ani Nestorowa
Płynniejszą była złotem dźwiącząca wymowa,

Jako niegdyś na Tracką Orfeusza stronę,
Lwy stawały i w biegu rzeki niecofnione,
Tak i głos twój z ust świętych uroczyście dzwonił,
I korząc mimochętnych ku twej radzie skłonił;
Téj pewny posłowałeś po Italskich grodach,
Cześć Lechom wymuszając w Germańskich narodach, —
A nawet losów twoich nie zdało się radom
Byś przeżył, żelaznego gradywa nieświadom;
Bo kiedy sprawiedliwym gniewem wywiedziony,
Król nasz bojnie do Inflant umyślił zagony,
I ty, gdzie białe orły wskazywały szlaki,
Byłeś w chmurze piorunnéj z mężnemi orszaki,
Stąd nasz August nowymi ozdoby się odział
I starań swoich z tobą rozporządził podział. —
Jako u steru państwa kierujący sprawy,
Działasz na wszystko czuły, opatrzny, łaskawy,
Rozkosz słyszeć świadomych. Skądinąd ci chwała,
Ale ztąd miłość ludu serca ujednała.
Lecz jakokolwiek skrzętna Muza nie nadąży
Wznieść się tam, gdzie twój umysł orlim lotem krąży,
Życzyć tylko zostało, by nowe zaszczyty
Pod błogiém wszczęte godłem plon dały obfity;
Już Wisła uwierzbiona, niecierpliwa w biegu,
Ciebie od gór przyzywa do szklanego brzegu;
Zakończ już utrudzonych mieszkańców zawody,
I odbierz czekające od wdzięcznych nagrody;
Ciebie wzywa stolicy brama ościerzona,
Wniéj zamek poprzedników i święta korona,

Za tobą tęsknią dobrzy, tobie na ofiary
Szlą Najady wiślańskie w pełnych koszach dary.
Sobieś wszystko powinien, bo nic z tobą niéma,
Czczone od gminu bóstwo z ślepemi oczyma,
Sztuka coć dała władzę, niech uczy zażywać,
Nie wolno Padniewskiemu w drodze cnót spoczywać.
On od wilków żarłocznych swe trzody ustrzeże,
Głód odpędzi, poskromi niesyte grabieże,
Pokój wróci cnotliwym — Bóg dawcą pokoju —
Z piekła idą niezgody i hasła do boju.






Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Jan Kochanowski i tłumacza: Kazimierz Brodziński.