Do Laury (Zwracasz Lauro...)

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Aleksander Fredro
Tytuł Do Laury
Pochodzenie Nieznany zbiór poezyj
Wydawca Towarzystwo Miłośników Książki
Data wyd. 1929
Druk W. L. Anczyc i Spółka
Miejsce wyd. Kraków
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


XVI
DO LAURY

Zwracasz Lauro na mnie oczy,
I tak często i tak mile,
Że ich błękit w mych się toczy,
Nieporzuca i na chwile

Czym Cię bliski, czy daleki,        5
Z smutną myślą czy przyiemną,
Czy sen spadnie na powieki,
Twoie oczy tuż przedemną. —

Piękne oczy często zwodne,
Lubią wabić i porzucać,        10
Lubią, rzadko z sercem zgodne,
Za dzień sczęścia wiek zasmucać;

Iakże wierzyć Lauro twoiém?
Wszak w nich boski ogień błysczy;
A ten kwiaty, żarem swoim,        15
Często żywi... lecz i nisczy. —

Cóż, by wierzyć czynić trzeba,
Mą niepewność chciéy usmierzyć...
Albo raczey mów O Nieba!
Co mam czynić by niewierzyć. —        20

Nadto miło gdy wzrok luby,
Z naszym wzrokiem wdzięk swóy miesza,
By niepragnąć swoiéy zguby,
Każdy chętnie ią przyspiesza.


Lecz by tłumiąc swe zapały,        25
Oczów twoich oprzéć sile,
Zimne serce, wzrok zdrętwiały,
Ach gdzież znaleść mocy tyle!

Kwiat, czy ciernie los narzuci[1]
W pasmo życia które przędzie,        30
Może oko się niezwróci,
Gdy go twoie szukać będzie. —







  1. Kwiat [więc], czy cierń los [mi] rzuci; — poprawka dokonana ołówkiem.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Aleksander Fredro.