Czyżyk i Zięba (1929)

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Aleksander Fredro
Tytuł Czyżyk i Zięba
Podtytuł Bayka
Pochodzenie Nieznany zbiór poezyj
Wydawca Towarzystwo Miłośników Książki
Data wyd. 1929
Druk W. L. Anczyc i Spółka
Miejsce wyd. Kraków
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


XXXIV
CZYŻYK I ZIĘBA[1]
BAYKA

W pewnym ogrodzie, na ciemnym iarzębie,
Młody Czyżyk siadł przy Ziębie;
A że zawsze myśl w nim płocha,
Ledwie zoczył iużci kocha;
Lecz uważa, procz urody        5
(W tém iuż baczny, chociaż młody),
Że ptaszyna ma w udziele,
W swém mieszkaniu ziarna wiele:
Tém mieszkaniem domek mały,
Drobne kratki go składały        10
I sczeblikiem drzwi podparte
Stały otwarte.
Patrzał Czyżyk dość długo, a potém
Lekkim zbliżywszy się lotem,
Nuci, spiéwa, bawi,        15
O miłości prawi,
Wzaiemności żąda,
A na proso wciąż spogląda.
Zięba zaś swoim zwyczaiem
Wdzięczy się nawzaiem;        20
Choć w przeszkodzie ciasna krata,
Trzepie skrzydłem, główką kręci,
Biega, skacze i podlata,
Wszystko niby mimo chęci,
I tak niby od niechcenia,        25
Wszystkie powaby wskazuie i zmienia. —
Zięba nadobnéy była urody,
A Czyżyk młody;

Pokarm był piękny, liczny, dorodny,
A Czyżyk głodny;        30
Nic więc dziwnego, że niemyśląc wiele
Posunął się śmiele.
Lecz ledwie w domek małe nóżki wsadził,
I sczeblik zawadził,
Drzwiczki się wzniesły, skrzypnęły...        35
I ptaszka zamknęły. —
Zrazu piesczoty Zięby, iéy głos miły,
Myśli niewoli z serca oddaliły,
Lecz niedługa
Ta usługa;        40
Bo wkrótce iakby nieta co z początku,
Gniewna i smutna dumała w swym kątku. —
Czyżyk postrzegłszy iak nagła odmiana,
Tak do niéy rzecze: „Duszyczko kochana,
„Czemuż to smutne milczenie,        45
„Spieway — bądź wesoła,
„Ja tak lubię twoie pienie“...
Na to zas Zięba gniewliwie zawoła:
„Widzisz go, iaki mi, proszę,
„By dla niego gardło trudzić,        50
„Niedbam o twoie troski i roskosze,
„Możesz się bawić możesz się i nudzić,
„Ja tylko wabię, pókim sama w domu,
„Póki mi trzeba podobać się komu“. —
Choć westchnął Czyżyk nad dzielnością mowy        55
Niestracił głowy,
I pomyślał o swém prosie;
Wziął się do niego... lecz o smutny losie!
O nadzieio marna!
Dużo tam łupek, a niewiele ziarna. —        60
Poiął rzecz, i chciał wymknąć się powoli,
Ale zwiedziwszy wszystkie wkoło strony,

Postrzegł że miesce kędy był zwabiony
Stało się miescera zbyt ciężkiéy niewoli;
Westchnął raz iescze, usiadł sobie smutnie,[2]        65
I rozmysliwał, iak się zwiódł okrutnie,
Że z pozoru rzeczy cenił. —
Nie ieden iest Czyżykiem, co się dziś ożenił. —







  1. Bajka drukowana po raz pierwszy bezimiennie, z niewielu poprawkami, w „Pamiętniku Lwowskim“ 1819, t. II str. 131—3; ze zmianami pomieszczona w „Panu Jowialskim“ (IV, 15).
  2. Ww. 61 — 65 w rkp. przekreślone atramentem.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Aleksander Fredro.