Czem zastąpić napoje alkoholiczne?/Trujące drzewo alkoholowe

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Augustyn Czarnowski
Tytuł Czem zastąpić napoje alkoholiczne?
Podtytuł Spis napojów zdrowotnych oraz najprostsze sporządzanie niektórych. Z rycinami.
Rozdział Trujące drzewo alkoholowe
Wydawca Wydawnictwo „Przewodnika Zdrowia”
Data wyd. 1904
Druk S. Buszczyński w Toruniu
Miejsce wyd. Berlin
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
Trujące drzewo alkoholowe.

Groźny potwór, nieustannie podsycany: z jednej strony — chciwym zysku przemysłem, tłocznym i wyparowym, wszelkich wódek, wina, piwa, krajowych i zagranicznych; z drugiej strony — zwyczajem, nałogiem i ciemnotą.
Wszystko to, zjednoczonemi siłami, pobudza, zachęca, zniewala wszystkie warstwy społeczeństwa do spijania jadu, mniej czy więcej jawnego lub ukrytego.
Pije się pod najrozmaitszemi pozorami: tu, dla „oświeżenia się“ kufel, który w początku niby ochładza, lecz wkrótce coraz bardziej rozpala; ówdzie, na „wzmocnienie“ szklanicę, chwilowo podniecającą, lecz w skutku owszem osłabiającą; gdzieindziej, „za zdrowie” kielich, który płodzi i szerzy rozmaite choroby! Każdy, pijący alkohol, w jakiej bądź postaci lub ilości, dobrowolnie składa na ołtarzu tego bożyszcza zbyt ciężką ofiarę, bo zawsze, niepośrednio czy pośrednio, mniej lub więcej szkodliwą.
Tak więc rozrost trującego drzewa alkoholowego uwydatnia się najprzód rozgałęzieniem na trzy główne konary szkód: w górę — duchowe, na prawo — zdrowotne, na lewo — gospodarcze.
Szkody duchowe, powszechne — wywoływane niewolą dla zarobku lub przymusem towarzyskim — sprowadzają: słabość woli, wyrażającą się podłością, obłudą, ospalstwem, niewiernością itp. zaprzeczeniami godności ludzkiej; grubość obyczajów, przejawiającą się ciemiężeniem — swoich, cudzych, słabych, bezwstydem w występności, niechlujstwie itp. rozpasaniem zmysłowości, gniewu, napastnictwa itp. wyuzdań; samolubstwo, wyłaniające się zazdrością, przeniewierstwem, rozrzutnością oraz w. in. poniżającemi cechami.
Szkody zdrowotne są najliczniejsze w kierunku osobistym. Alkohol sprowadza wszelkiego rodzaju zaburzenia w ustroju ludzkim. Krew przesyca się czynnikami rozkładowemi, sprowadzającemi bezodporność, rychłą starość i nierzadko, w tej lub owej części ciała, przerażającą chorobę, zwaną rak.
Niema narządu, któryby nie cierpiał. Tkanki sercowe rozluźniają się, otłuszczają, tracą sprężystość i wszelką zdatność do prawidłowego działania. Mózg, przepalony, zamglony buchaniem pary alkoholowej do głowy, zamiast rządzić świadomie i spokojnie wszystkiemi czynnościami ciała, wydaje na wszystkie strony zapamiętałe, sprzeczne rozkazy, pociągające za sobą nerwowość ze wszelkiemi odmianami, z których wynika melancholja, pomieszanie zmysłów, obłąkanie i nierzadko samobójstwo! — W oddychaniu nastaje nieład, przechodzący w suchoty, dychawicę itp. choroby płuc, oskrzeli, gardła, nosa i w. in. — Trawienie, niby to podbudzane przez napój, przeciwnie zostaje tamowanem we wszystkich przejściach obcych materyj stałych lub płynnych przez żołądek, kiszki, wątrobę, nerki itd. — W narządach płciowych, rozdraźnianych działaniem alkoholu, rozwija się chorobliwa namiętność, prowadząca do rychłego wyczerpania.
Na ogólnym upadku zdrowia osobistego cierpi całe społeczeństwo z jednej strony: przez wzmożenie śmiertelności wśród pijaków, ich rodzin, oraz dalszego potomstwa, z drugiej strony — przez zubożenie sił roboczych i płodności.
Nareszcie szkody gospodarcze są również osobiste i społeczne. U jednostek, alkohol pochłania czas, zdolności i możność wykształcenia, mnoży potrzeby do walczenia z wypadkami i chorobami. Ogół odczuwa to wszystko w zaniedbaniu przez pijących pieczy o rodzinę i troskliwości o spełnianie wszelkich obowiązków. W skutku wzmaga się społeczna nędza oraz potrzeby dozoru i karności.
Tego strasznego drzewa nie można ani ściąć zamachem siekiery ani wykorzenić jednym razem.
Potwór to natężnie hodowany przez wieki! Nasz nieszczęsny naród, niestety, „słynie“ z dawien dawna, jako szczególnie pochopny do topienia rozumu w odurzających napojach. W rozmaitych krajach — których mieszkańcy wreszcie sami wcale nie odznaczają się rzeczywistą wstrzemięźliwością, lecz przynajmniej nie chcą uchodzić za wierutnych pijaków — do dzisiaj zachował się nader upokarzający dla nas zwyczaj: o głęboko spitych mówią „pijany jak Polak“ (!) Smutną tę „sławę“ nadewszystko zawdzięczamy odległym już czasom zapamiętałego ubiegania się u nas o królewskie, hetmańskie lub inne szumne miana. Owocześni „wielcy panowie“, w celu mnożenia hołdowników i sprzymierzeńców dla swych zbyt wielbionych osobistości i rodów, wydawali wiekopomne uczty i urządzali dziejowe pijatyki! „Bezdenne“ rzeki miodu, węgrzyna i przeróżnych napojów alkoholicznych zalewały wszelkie poczucie prawdziwej godności ludzkiej. Za panami, drobniejsza szlachta, a za nią i część ludu poczęła coraz bardziej się łajdaczyć. Zaciemniły się pojęcia, omroczyła się baczność, powstała pomiędzy bracią niezgoda, zazdrość, nienawiść! Szumne fale sprzeczek, utarczek, potyczek i zaburzeń znosiły wszelki ład wewnętrzny i zewnętrzny. Nasunęła się czarna chmura ogólnego zamieszania: wybuchła ulewa, grad, pioruny!… — Po burzy, zamiast pogody, przeciwnie — klęska nad klęskami: potóp niewoli!!


∗                              ∗

Karmienie trującego drzewa alkoholowego, kosztem żywych soków ciała i twórczych sił ducha człowieczego, stanowi powszechną hańbę rzekomo „cywilizowanej“ ludzkości! — Z naszej zaś strony — wśród wszelkich innych ucisków — dalsze dobrowolne oddawanie się na pastwę nienasyconemu potworowi pijaństwa, byłoby najcięższą zbrodnią, zasługującą na ostateczną zagładę!
Jeżeli nie chcemy uledz takiemu losowi, powinniśmy zaopiekować się przedewszystkiem naszymi nieszczęsnymi „pijącymi z potrzeby“, wynikłej z dziedzicznego usposobienia lub niebacznie nabytego nałogu. Są to zaraźliwie chorzy, których zdrowi powinni leczyć natężnie zjednoczonemi siłami.
Badania i doświadczenia, pilnie dokonane wśród rozmaitych ludów, szczerze dążących do poprawy, stwierdziły dowodnie, że pijaństwo chorobliwe wymaga osobnych, rozumnie uorganizowanych i dzielnie utrzymywanych zakładów leczniczych oraz towarzystw wstrzemięźliwości, prowadzących do mnożenia żywych wzorów, zdolnych wywołać i utrwalić ogólne zapanowanie nad namiętnością.
W tem więc stoi otworem szerokie pole do popisu prawdziwie szlachetnego, przedewszystkiem dla stanów przodujących, mieniem, wykształceniem, siłą woli, tudzież wzniosłem poczuciem ogólnych potrzeb moralnych i materjalnych. Czas więc ostatni, aby przynajmniej nasi teraźniejsi a potem i przyszli bogacze, uczeni, wychowawcy i kierownicy wszelkiego rodzaju wzięli się oburącz do podniesienia społecznego ducha i zdrowia oraz powszechnej gospodarki. Jedynie w ten sposób będą mogły stopniowo usychać zbyt liczne gałęzie alkoholowego potworu — jedna po drugiej — aż nareszcie całe to straszne drzewo śmierci rozsypie się w proch życiodajny, zdolny wydać najwspanialsze plony już dla samych zwycięzców, którzy będą warci sławy, wiekopomnie czystej!!
Wtedy dopiero nowe pokolenia będą mogły poszczycić się dziedzictwem, istotnie wielkiem, wzniosłem, trwałem, godnem rozgłosu, uwielbienia i naśladowania — wszędzie i zawsze — po wszystkich obszarach lądów i mórz, przez wszystkie czasy trwania najszczytniejszych dzieł człowieczeństwa!!




Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Augustyn Czarnowski.