Cud Boży (wyd. 1882)

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Sándor Petőfi
Tytuł Cud Boży
Pochodzenie Antologia poetów obcych
Wydawca H. Altenberg
Data wyd. 1882
Druk F. A. Brockhaus
Miejsce wyd. Lwów
Tłumacz Seweryna Duchińska
Tytuł orygin. Isten csodája
Źródło Skany na Commons
Inne Cała antologia
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
CUD BOŻY.
(Z PETÖFIEGO.)

Odkąd gwiazda dziejów jasno
W mroku zbiegłych wieków płonie:

Ach! my zawsze ręką własną,
Miecz topili w naszem łonie.
Ileżkroć pod tym mieczem krew ściekała w bród:
Że Węgry dotąd żyją — ach! to Boży cud!

Niezleczeni długie wieki
Z naszą krwawą żyjem blizną,
A kto balsam niósł na leki,
Wszak płacono mu trucizną.
Zły duch ujął nas w matnię swych piekielnych złud:
Że Węgry dotąd żyją — ach! to Boży cud!

Jak psy, wciąż się gryźlim sami,
Rozgrzebując własne śmiecie;
A tymczasem, dzwoniąc kłami,
Lwy siadały nam na grzbiecie.
Srogi Turczyn i Tatar gniótł nieszczęsny lud:
Że Węgry dotąd żyją — ach! to Boży cud!

Patrzcie, oto wody Sawy
Toczą nurty tak czerwono:
Ach! to Mogoł wssał się krwawy,
Jak pijawka w nasze łono.
Szła w trop za nim pożoga, blady mór i głód:
Że Węgry jeszcze żyją, — ach! to Boży cud!


Oto Mohacz — król śród błota
Zgrząsł stawiając wrogom opór,
Włócznia jego, już sierota
Przekowana w srogi topór.
Wciąż spada nam na karki i krew toczy w bród:
Że Węgry jeszcze żyją — ach! to Boży cud!

Co dziś począć biedny ludu?
Mrok tajemny przyszłość słoni...
Mamyż z nieba czekać cudu?
Mamyż ufać własnej dłoni?
O! bracia, skrzepmy barki na prace i trud:
Że Węgry jeszcze żyją — ach! to Boży cud.

Seweryna Duchińska.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Sándor Petőfi i tłumacza: Seweryna Duchińska.